Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ewa Chotomska: -Spotkanie z dziećmi odmładza

Dorota Aleksandrowicz
Ewa Chotomska w Słupsku.
Ewa Chotomska w Słupsku. pk
Rozmowa z Ewą Chotomską, autorką książek i piosenek dla dzieci, która spotkała się ze słupskimi przedszkolakami.

- Czy jako autorka ksią-żek dla dzieci bała się pani konkurować ze swoją mamą?

- Nigdy z nią nie konkurowałam, dlatego nigdy się tego nie bałam. Przez wiele lat pracy w redakcji pisałam różne teksty do programów dla dzieci. Co prawda bałam się pokazywać mamie swoją twórczość, ze względu na to, że jest bardzo krytyczną osobą. Natomiast czasami prosiłam ją o radę, o pomoc, w jakim kierunku te, czy inną rzecz poprowadzić. Zawsze obawiałam się wydania utworu w wersji książkowej. Teraz już się tego nie boję. Myślę, że moja mama jest ze mnie dumna.

- Czy współcześni rodzice przykładają wagę do czytania dzieciom? Jakie są pani spostrzeżenia na ten temat?

- Jak najbardziej. Rodzice kupują książki i starają się podsunąć je dzieciom, aby mogły poczytać, poznać coś nowego. Dzisiaj książki są prześliczne, niestety nie wszystkie są wartościowe. Niektóre są kolorowe, ale obrazki w nich zawarte są bardzo kiczowate. Na szczęście wciąż popularna jest klasyka: Tuwim, Brzechwa. To są bardzo dobre wzorce. Jeżeli dziecko nie przyzwyczai się w dzieciń-stwie do książki, nigdy po nią już nie sięgnie. Komputer tak dominuje w dzisiejszym pokoleniu, że w niektórych domach książki idą w zapomnienie. Na szczęście jest duża rzesza rodziców, którzy starają się, przychodzą na spotkania autorskie.

- Jak odróżnić dobrą książkę dla dziecka od takiej, która z pewnością go nie zainteresuje?

- Na rynku jest bardzo wiele książek, z czego dobrych jest niewiele. Jeżeli rodzic sam nie ma wyczucia, czy książka jest wartościowa czy nie, musi zwrócić się o pomoc do specjalistów. Dobra rada tych, którzy na książkach się znają, pomoże w uniknięciu błędu.

- Skąd czerpie pani inspirację do swoich książek?

- Z życia, z tego, co mnie otacza. Jak ja byłam mała, opowiadałam mojej mamie o tym, co wydarzyło się w szkole, na podwórku. Potem te wydarzenia były przekuwane na niektóre historie. Podobnie było ze mną i moją córką. W tej chwili mam już ponad 10-letnią wnuczkę, która podsuwa mi czasami jakieś pomysły. Poza tym pracuję już 31. rok z Fasolkami i na zajęciach poznaję ich problemy, zainteresowania. To też jest dla mnie jakąś inspiracją. Oprócz tego często piszę piosenkę lub wierszyk na zamówienie na konkretny temat. Staram się wtedy, aby wszystko miało ręce i nogi.

- Który z pani utworów jest pani najbliższy?

- Ja najbardziej lubię pisać piosenki, dlatego że jestem osobą niecierpliwą. Z większych rzeczy to są "Przygody Felka Parerasa". Do napisania tej książki zainspirował mnie mój pies, którego wzięłam ze schroniska. To cudowny kundel, czyli Pareras. Nazywa się tak, ponieważ na to, kim jest, złożyło się kilka ras. Jego obcowanie w naszej rodzinie zachęciło mnie do tego, aby opisać jego życie z psiej perspektywy.

- Podczas spotkań autorskich z panią dzieci reagują entuzjastycznie. A co pani dają takie spotkania?

- Przede wszystkim radość. Bardzo się cieszę, jak moje piosenki są w całej Polsce takie popularne i śpiewa je kolejne pokolenie. Poza tym takie spotkania mnie odmładzają.

- Ma pani jakąś ulubioną książkę z dzieciństwa?

- Bardzo lubiłam Kubusia Puchatka. Znałam go nawet na pamięć, ponieważ bardzo często prosiłam, aby mi tę książkę czytano. Jak byłam starsza, bardzo spodobała mi się książka Marii Kruger "Karolcia".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza