Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fatalny dojazd do osiedla przy ul. Zauchy w Słupsku

Grzegorz Hilarecki
Dojazd do osiedla przy ul. Andrzeja Zauchy w Słupsku.
Dojazd do osiedla przy ul. Andrzeja Zauchy w Słupsku. Czytelnik
To historia jakich w ostatnich latach w Słupsku wiele. Deweloper wybudował osiedle, domy stoją, ludzie je zasiedlają, wykańczają i... nie mają drogi, więc i jak dowieźć do własnego domu materiałów. Różni się tylko tym od innych, że tu miasto obiecało drogę, ma na nią pieniądze, tylko nie potrafi inwestycji zacząć. Taka to polityka.

Mowa o jednym z osiedli za ulicą Zaborowskiej. Konkretnie tym przy Zauchy. Ta ostatnia „ulica” to jedno wielkie błoto. Mieszkaniec okolicy przysłał do nas zdjęcie z tym błotem, wysłał je też do słupskich urzędników.

- Ulica Zauchy w całej okazałości - pisze nasz czytelnik. Zdaniem mieszkańców po deszczach i w czasie roztopów ta ulica jest nieprzejezdna.

- Na miejskim odcinku ulicy Andrzeja Zauchy, czyli między ulicami Kiepury i Legionów Polskich, niebawem pojawi się kruszywo i tłuczeń, które udało się pozyskać podczas prac remontowych na innych remontowanych odcinkach - mówi Tomasz Orłowski z Zarządu Infrastruktury Miejskiej.

Jak zapowiada, wszystkie prace drogowe w tej części miasta powinny się zakończyć najpóźniej w ciągu miesiąca.

- Od połowy kwietnia kierowcy będą mieli dużo bardziej dogodne połączenia z ulicami Legionów Polskich i Banacha niż przez ulicę Zauchy - zapewnia Tomasz Orłowski.

Niestety, wyłożenie płytami czy kruszywem uliczek na osiedlu nie zmieni podstawowego faktu: ulica Legionów Polskich też jest w katastrofalnym stanie. Walczący o jej budowę od lat Bogusław Dobkowski zapytał władze miasta, kiedy w końcu zacznie się ta budowa, która powinna zacząć się w ubiegłym roku, jeszcze za rządów Roberta Biedronia.

- Informuję, że Zarząd Infrastruktury Miejskiej w Słupsku zgodnie z planem zamówień planuje rozpoczęcie procedury przetargowej dla tego zadania w I kwartale tego roku - czytamy w odpowiedzi, którą podpisał wiceprezydent Marek Goliński. Miasto ma na ten cel 4 miliony złotych na ten rok. Zapowiada, że będzie też starać się o dofinansowanie, jeśli będzie taka możliwość. W porównaniu z poprzednikami, widać, że władze szybciej zabierają się za procedury. Efekty? Zobaczymy.

Przypomnijmy, pieniądze na wybudowanie ulicy Legionów Polskich i części Zaborowskiej były zapisane już w budżecie na 2018 rok. Zdaniem radnego Dobkowskiego, zadania miasto nie zrealizowało z powodu licznych błędów i niedopatrzeń ze strony urzędników. Budowa ulicy Legionów Polskich wraz z częścią Zaborowskiej miała być największą inwestycją drogową w mieście w kadencji Roberta Biedronia. Gdy zrobiono przetarg na budowę ulicy okazało się, że inwestycji i tak nie można zacząć, bo pod ziemią nie ma... wodociągu, który powinien być. Teraz wodociąg już jest. Nie ma więc przeszkód by inwestycje zacząć. Rok temu na przetarg zorganizowany dopiero w połowie roku wpłynęła jedna oferta.

Oferent zażądał o 2,4 mln zł więcej, niż przewidywał kosztorys. Zarząd Infrastruktury Miejskiej zamknął postępowanie przetargowe w tej sprawie. Propozycja pruszkowskiego Strabaga opiewała aż na 6,8 mln zł. Drugi przetarg też nie przyniósł wyłonienia wykonawcy. Do drugiego przetargu też zgłosiła się jedna firma i... podwyższyła cenę. Strabag zaproponował cenę ponad 7,3 mln zł, podczas gdy samorząd miał na to 4,5 mln zł. Nie było więc trzeciego przetargu w tej sprawie, a władze miasta postanowiły odłożyć to zadanie inwestycyjne na ten rok. Ale część pieniędzy zarezerwowanych na budowę Legionów i części Zaborowskiej przeznaczyły na utwardzenie ulic na pobliskim osiedlu. Co ciekawe, przy obecnym stanie Legionów Polskich, jedynym sensownym dojazdem do domów na Zauchy są betonowe płyty, przedłużające Zaborowskiej. Powstały dawno bez wiedzy miasta i oficjalnie ich nie ma. Porozumieli się wtedy prezes Kolejarza i prezes miejskiej spółki i położyli płyty i ta prowizorka trwa.

FATUM NAD LEGIONÓW POLSKICH

W tym roku ratusz po raz drugi obwieścił wszczęcie postępowania w sprawie wydania decyzji na budowę nowej drogi na os. Niepodległości. Poprzedni ZRID z przyczyn formalnych uchylił wojewoda. - Który stwierdził, że nie zostały zawiadomione wszystkie strony - tłumaczy Marek Goliński, zastępca prezydenta Słupska. - Jego zdaniem, informacja powinna była trafić nie do zarządu spółdzielni, tylko do wszystkich jej członków. Co z kolei wymaga tak czasu, jak i pieniędzy. Ani pierwszego, ani drugiego miasto nie ma. Zgodnie z założeniami, termin realizacji nowej drogi to 2019 rok. Wymyślono, jak ominąć administracyjne utrudnienia. Na terenie należącym do spółdzielni Kolejarz znajduje się kabel, który należy przesunąć w ramach wytyczania pasa drogowego. Prace te mają zostać zrealizowane poza główną inwestycją, co oznacza, że nie będzie potrzeby wysyłania kilku tysięcy pism do wszystkich członków SSM Kolejarz. Teraz czas na zorganizowanie przetargu.

Zobacz także:Inwestycyjna słupska klęska Legionów Polskich

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza