Bulwersujący w całej sprawie jest fakt, że rzeczniczka żadnych konsekwencji nie poniesie. Twardo broni jej Krystyna Danilecka-Wojewódzka, prezydent Słupska. Jest to obrona kuriozalna i naruszająca prawidła logiki. Otóż pani prezydent wychodzi z założenia, że urzędnikowi w internecie wolno wszystko, o ile nie publikuje tam treści związanych ze swoją pracą i pod nazwiskiem. „Podkreślam raz jeszcze - występowała tam nie jako Monika Rapacewicz, rzeczniczka prezydenta miasta Słupska, tylko miała swój pseudonim” - stwierdziła Krystyna Danilecka-Wojewódzka na cotygodniowej konferencji prasowej. Faktycznie, Monika Rapacewicz używała w sieci pseudonimu Stella Russel i - wedle pani prezydent - to wystarczy, by… nie ponosiła odpowiedzialności za swoje słowa i obrażanie tych, którzy prezentują inną wizję Polski niż ordynarna Stella. Reasumując: słupscy urzędnicy po godzinach pracy mogą wszystko, niczym nieograniczona wolność, brak zasad i norm etycznych. Pani prezydent - z mocy swojego urzędu - daje im rozgrzeszenie i jednocześnie wskazówkę: wystarczy, by... używali pseudonimu i poza godzinami pracy. Ewentualnie, jeśli coś mimo wszystko wyjdzie na jaw, wtedy pani prezydent „uczuli” i „pouczy” - pro forma, by się jacyś przeciwnicy wolności nie czepiali.
Czy w słupskim ratuszu pracują ludzie, którzy cierpią na... przedziwne rozdwojenie jaźni? W godzinach pracy są merytoryczni, grzeczni, kulturalni, po godzinach zrzucają zaś maski i rzucają się w odmęty „wolności” i „wyrażania siebie”? Osobowość wieloraka to zaburzenie szeroko opisane, ale pani prezydent Danilecka-Wojewódzka nadaje mu nowy urzędniczy wymiar. Stworzyła niebezpieczny precedens, nie wyciągając wobec rzeczniczki konsekwencji służbowych. Rozłożyła czerwony dywan przed wszystkimi, którzy chcą być „po godzinach” „siewcami nienawiści”. Wystarczy, by stworzyli sobie nową tożsamość - jak Monika Rapacewicz stworzyła Stellę Russel. Po prostu usprawiedliwiająca wszystko osobowość wieloraka.
Dziwi to tym bardziej, że Krystyna Danilecka-Wojewódzka na tzw. mowę nienawiści powinna być wyczulona bardziej niż inni. Była wszak zastępcą Roberta Biedronia, gdy był on prezydentem Słupska. Ten „mowę nienawiści” zwalcza od lat. „Od dawna powtarzam, że trzeba karać przestępstwa z nienawiści i mowę nienawiści” - stwierdził Biedroń w jednym z wywiadów. Szkoda, że pani prezydent tej rozmowy nie czytała albo po prostu nie chce o niej pamiętać, fałszywie pojmując i definicję wolności, i pojęcie odpowiedzialności za słowa.
Po publikacjach „Głosu Pomorza” Stella Russel swoje konto zlikwidowała, ale Monika Rapacewicz na urzędzie pozostała. Nie macie Państwo wrażenia, że brak w tym konsekwencji?
Mariusz Leśniewski, zastępca red. nacz. „Dziennika Bałtyckiego”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?