Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton rowerowy. Masa (niezbyt) krytyczna (zdjęcia)

Ireneusz Wojtkiewicz [email protected]
Lasek Południowy jako punkt zwrotny na trasie masy do Lasku Północnego.
Lasek Południowy jako punkt zwrotny na trasie masy do Lasku Północnego. Fot. Ireneusz Wojtkiewicz
Nie można było nie wsiąść na rower w miniony weekend, który wypadł na przełomie lata i jesieni. Gdy śródmieście obstawiono fotami rowerzystów z okazji tygodnia zrównoważonego transportu, który normalnym cyklistom zwyczajnie zwisa. Gdy z tej okazji oficjele sadzają cztery litery na rowery i jeszcze się pysznią swymi niedokonaniami. Zatem się podczepiam jako anonimowy cyklista do około pół setki rowerzystów, dzwoniących i zwących siebie masą krytyczną.

Odpowiada mi pozycja razem ale osobno, czyli taka trawestacja znanego powiedzonka „jestem za, a nawet przeciw”. Strofują mnie rowerzystki zamykające kolumnę. Każą jechać przed nimi, albo daleko z tyłu. Trzymam się tyłu, ale blisko, bo tu najlepiej widać i słychać co się dzieje przede mną. Już po pierwszych kilometrach wiadomo, że to przejazd rekreacyjny. Ta masa krytyczna jest raczej symboliczna w porównaniu z edycjami światowymi i krajowymi, o czym więcej w ramce obok. Ale i tak godna aprobaty, bo pobudza fizycznie i umysłowo.

Ponad 20-kilometrowy przejazd pozwala bowiem ocenić użyteczność miejskiej infrastruktury komunikacyjnej. Ścieżki pieszo – rowerowe są za ciasne dla tego typu imprez, trzeba korzystać z jezdni. Niezbyt bezpieczne są ścieżki przebiegające przez zatoki przystanków autobusowych, wymagają oznakowania ostrzegawczego. Ponadto ta ulubiona trasa do Krępy nie odpowiada obecnemu standardowi – minimum 3,5 metra szerokości dla dwukierunkowego ruchu rowerowego i pieszego. Właśnie taka ma być zbudowana wzdłuż drogi krajowej nr 21 Słupsk – Ustka, ale się odwleka.

Marzę więc, aby zdarzyła się rowerowa masa krytyczna, która od strony Słupska i Ustki zjedzie się w Bydlinie, by oprotestować opóźnianie tej budowy i kolejne wykluczenia komunikacyjne słupskiego regionu. Raban się zrobi na cały kraj, a nawet dalej. Może wreszcie coś nam się uda. Bo sąsiedzi w Zachodniopomorskiem właśnie otwierają nową, 18-kilometrową trasę rowerową Via Baltica Mielno – Pleśna, a jeszcze nie zdążyli się nacieszyć wcześniej otwartą Jarosławiec – Darłówko. I co tu myśleć o lewobrzeżu Słupi w gminie Ustka, którędy nie przechodzi nawet zwykła droga utwardzona.

Tymczasem zjeżdżam ze strefy marzeń na to, co nasz czeka w przypadku dalszych zaniedbań i co już czujemy na przyszpitalnych ulicach Rybackiej i Zielonej. Wiejskie gościńce są w lepszym stanie. Może tak ma być aż pobiegnie tędy nowy odcinek ringu? Właśnie wjeżdżamy na ten niespełna 7-kilometrowy kawałek ringu zbudowany 4 lata temu. Szkoda, że dwustronna droga rowerowa jest tylko na kilkusetmetrowym odcinku ringu pomiędzy rondami na ul. Poznańskiej i Przemysłowej. Tak więc szykiem zwartym i do tego ubezpieczonym tyloma radiowozami policyjnej drogówki ile trudno spotkać w mieście na co dzień, walę za masą krytyczną do rezerwatu rekreacyjno – sportowego zwanego „Leśny Kot”.

Jeszcze kilka podjazdów, ale najgorszy pod względem bezpieczeństwa jest ten na ul. Madalińskiego. Według śródmiejskiego monitora pogody, na tej ulicy panuje najniższe w Słupsku ciśnienie atmosferyczne (np. w dniu masy krytycznej 995 hPa, a na ul. Leszczyńskiego 1023 hPa). Czuję, że łeb mi pęka, gdy przypomnę sobie tę ulicę sprzed pół wieku. Tu się nic nie zmieniło, pomimo że jest to dojazd do reprezentacyjnego, miejskiego Stadionu im. 650-Lecia. Głęboki peerel na parkingach, chodnikach, jezdniach, a o ścieżkach rowerowych nie ma co mówić.

Ochłonę się dopiero na widok ptaków – sowy płomykówki i sokoła łownego, podopiecznych leśników, którzy pojawili się na mecie. Zwykle takie okazy podziwia się z daleka, w naturze, a tu nawet dają się pogłaskać. Jak dla mnie, to największa atrakcja – oprócz drewnianego medalu uczestnictwa, na który się załapałem w tej masie krytycznej na doczepkę.

Rowerowa masa krytyczna to nie nowość, organizowana jest od niemal trzech dziesięcioleci w kilkuset miastach całego świata. Jest nieformalnym ruchem społecznym, którego celem jest manifestowanie obecności rowerzystów na drogach i domaganie się uznania ich praw, szczególnie w kwestiach bezpieczeństwa i ekologii. Aby zwrócić większą uwagę na siebie cykliści wielu światowych metropolii, w tym europejskich, jak np. Paryża, Londynu czy Madrytu, tłumnie i nago uczestniczą w masie krytycznej.

W Polsce jeszcze się nie odbyła żadna krytyczna masa na golasa, ale cztery lata temu w Białym Borze fotoradar uchwycił nagiego rowerzystę. Z majtkami na głowie, a nie na tyłku, przekroczył dozwoloną prędkość. Zamanifestował w ten sposób swój sprzeciw wobec drakońskich przepisów, uprawnień straży gminnych i zaniedbań w infrastrukturze drogowej, za co sąd go ukarał. Od tamtego czasu w Polsce jeszcze się nie pojawiła żadna rowerowa masa golasów, ale zdaniem doświadczonych cyklistów to tylko kwestia czasu. Przecież klimat się ociepla, a ruch rowerowy rozwija się szybciej niż potrzebna mu infrastruktura drogowa.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza