Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton rowerowy. Trasa krytyczna [zdjęcia]

Ireneusz Wojtkiewicz
Ireneusz Wojtkiewicz
Zwykli użytkownicy dróg, kierujący przemiennie rowerami lub autami, wytyczyli mi mailami trasę krytyczną po Słupsku i obrzeżach miasta. Powstały więc inwentaryzacja zaniedbań, spis głupot wszelkich oraz objawów przerostu formy nad treścią w kwestii funkcjonowania infrastruktury drogowej. Nakręciłem niemało, oto na przykład odcinek Słupsk - Kobylnica wzdłuż ul. Szczecińskiej i Słupskiej

Funkcjonuje tu pięć markowych autosalonów, ale w żadnym nie ma stojaka do parkowania rowerów. Dziwne, bo każdy producent aut się chwali, że kiedyś zaczynał od rowerów, które z czasem się stały bardziej alternatywnym niż awaryjnym środkiem transportu. Ale jeszcze bardziej dziwią maszty zdelegalizowanych przed trzema laty gminnych fotoradarów. Stoją nielegalnie na skrzyżowaniu ul. Słupskiej i Witosa, gdzie gmina Kobylnica łupiła kierowców. Często nieprzepisowo, z naciąganiem prawa, co też wymagało rozpraw sądowych, na których bywałem często jako obrońca oskarżonych - redaktor prowadzący portal „autosalonpomorski.pl”.

Fotoradarowe maszty stoją w kapturach z minami głupoli oderwanych od jakichś cycków. Marzący o przywróceniu fotoradarowego eldorado, dzięki któremu gmina Kobylnica biła krajowe rekordy wpływów z mandatów, jakoś nie widzą szkód jakie sami sobie i innym poczynili. To wyludnienie i spauperyzowanie sąsiedniego centrum handlowego, okropne zaniedbania w utrzymaniu ścieżek pieszo – rowerowych w kierunku miasta oraz brak spójności z miejską infrastrukturą komunikacyjną. W tym sam Słupsk ma też niemały udział. O wszystkim przypomina niezwykle symptomatyczny, umieszczony przed Urzędem Gminy w Kobylnicy znak parkingu z tabliczką „Dla klientów U.G.”, a więc nie dla interesantów...

Na ciąg osiedlowych, jednokierunkowych uliczek Chodkiewicza i Żółkiewskiego o niskiej zabudowie i niedużym ruchu wjeżdżam wiedziony skargą mieszkańca, że nie ma prawa zaparkować auta na ulicy przed własną posesją. On i jego sąsiedzi mają taki problem przez rowerowe kontrapasy, wytyczone oznakowaniem poziomym na jezdniach. Trzeba zgodzić się z opinią, że przy panującym tu małym natężeniu ruchu jest to po prostu przerost formy nad treścią, z czym mamy do czynienia także na osiedlu Westerplatte. W ramce obok piszemy, jak racjonalnie planować i wytyczać dwukierunkowe drogi rowerowe na ulicach jednokierunkowych. Uniknie się przy okazji gąszczu oznakowania jak przy wjeździe na ul. Chodkiewicza od strony ul. Piłsudskiego.

Dalsza trasa prowadzi na ścieżkę rowerową na ul. Grunwaldzkiej. Nawierzchnia polbrukowa jest po kolejnej naprawie, bo się zdeformowała. Jest dużo mniej trwała od bitumicznej czy tartanowej, jakich sobie życzmy przy budowie kolejnych dróg rowerowych. Na przykład wzdłuż ul. Kaszubskiej, gdzie ścieżka pieszo – rowerowa z powykrzywianych płyt chodnikowych ma niewiele ponad półtora metra szerokości. Spójność tej trasy z drogą rowerową w kierunku Siemianic - poprzez przejazd przez skrzyżowanie ul. Kaszubskiej, Drzymały i Owocowej - to komunikacyjny koszmar.

Chcąc się jakoś zrewanżować kolegom rowerzystom za wytyczenie tej krytycznej trasy jadę w śródmiejskie ulice poddane rewitalizacji aby pokrzepić wszystkich, że idzie ku lepszemu. Na razie jazda ul. Długą czy Mostnika jest raczej krosowa, a byłaby pewnie poligonowa gdyby panowała prawdziwa zima. Jednakże do lata te przebudowy chyba nie będą zakończone. Poza tym chciałem nowym zwyczajem podać kilometraż trasy, licząc od monitora jakości powietrza w Słupsku na skwerze przy ul. Starzyńskiego. Nic z tego, monitor z początkiem tego tygodnia znowu nawalił. Niektórzy podejrzewają, że to uboczny skutek gęsto nastawionych obok słupskich słupków głupków. Licho wie.

Rowerem legalnie pod prąd

Słupsk figuruje na internetowej liście miast które zainicjowały wprowadzenie rowerowych kontrapasów. Są to wydzielone, zwykle na jezdni jednokierunkowej, pasy przeznaczone wyłącznie dla ruchu rowerzystów w kierunku przeciwnym do obowiązującego pozostałe pojazdy. Kontrapasy wytycza się zazwyczaj oznakowaniem poziomym (liniami namalowanym wzdłuż jezdni) oraz znakami pionowymi z tablicami „nie dotyczy rowerów jednośladowych”. Kontrapasem wolno jechać tylko w jednym kierunku, czyli „pod prąd”, a normalnie „z prądem” rowerzyści powinni poruszać się jak pozostałe pojazdy. Lansujący tego typu rozwiązania powołują się na dobre doświadczenia krajów zachodnioeuropejskich. Przeczą zarzutom, że w naszych warunkach to sposób na unikanie droższych i skuteczniejszych rozwiązań w infrastrukturze komunikacyjnej. Warto jednak wiedzieć, że w wielu krajach kontrapasów rowerowych nie wyznacza się na nieruchliwych ulicach jednokierunkowych w strefach zamieszkania czy uspokojonego ruchu (tzw. tempo 30). Wystarczą tabliczki „nie dotyczy rowerów”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza