Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fiat bravo - test nowego modelu

Michał Wandrasz nto.pl
400-litrowy bagażnik otwieramy, wciskając znaczek Fiata.
400-litrowy bagażnik otwieramy, wciskając znaczek Fiata.
Kogo nie stać na alfę romeo, a chciałby mieć jej namiastkę, może wybrać nowego fiata bravo. Tak samo włoski i tak samo zgrabny.

Bravo pierwszej generacji produkowane było w latach 1995-2001 wraz z bliźniaczym modelem Brava, zdobywając sporą popularność także w Polsce. Potem w jego miejsce wprowadzono nieudane stilo. Ten model szybko zniknął i teraz znowu mamy bravo.

Auto wygląda jak napompowane grande punto. To pompowanie odbyło się w świecie wirtualnym, bo bravo jest pierwszym modelem auta produkowanego masowo, którego prototyp powstał najpierw tylko w komputerze. Pozwoliło to znacznie skrócić okres przygotowania do produkcji. Było to też znacznie tańsze niż produkowanie realnych prototypów.

Kompaktowy fiat ma bardzo zgrabny i agresywny przód przypominający nieco maserati. W odróżnieniu od stilo nie ma tutaj żadnych ostrych linii i załamań. Również tył jest bardzo zaokrąglony, a pod klapą skrywa się pojemny, bo mieszczący aż 400 litrów bagażnik. To on, obok pięknej sylwetki, jest jedną z głównych broni w walce z konkurencją wśród kompaktów.
Biegnąca ku górze linia okien nadaje sylwetce klinowatego i bardzo dynamicznego kształtu.

400-litrowy bagażnik otwieramy, wciskając znaczek Fiata.

Osoby niskie siedzące z tyłu mają przez to problem, by wyglądać przez boczne okna. Mogą wtedy oglądać kabinę, która jest udana nie mniej niż karoseria. Kierowca z widocznością nie ma najmniejszych problemów, między innymi za sprawą dużych, ale zgrabnych lusterek zewnętrznych.

Wskaźniki schowane są w głębokich tulejach (znów podobieństwo do alfy romeo), a deska rozdzielcza ma także zaokrąglone kształty. Jej środkowa część wyłożona jest miękkim, kratkowanym tworzywem udającym karbon.

Pomysł dość oryginalny i estetyczny. Ładne i miłe w dotyku jest też wyłożenie boków drzwi czarnym, miękkim tworzywem, które jest jednak bardzo niepraktyczne, bo najmniejszy brud wgryza się w mikroskopijne pory i strasznie trudno jest go usunąć.

Jak na auto o tak agresywnym i sportowym wyglądzie, pluszowe i miękkie fotele trochę do niego nie pasują. Owszem, są wygodne, ale mogłyby być twardsze i bardziej sportowe. Nieporozumieniem jest natomiast podłokietnik, który umieszczono za bardzo z tyłu i nawet jego regulacja nie pomaga. Na szczęście, daje się złożyć.

Zegary osadzono w tulejach ze srebrnymi obwódkami.

Prezentowany na zdjęciach egzemplarz napędzany był wysokoprężnym silnikiem Mulijet 1,9 JTD o mocy 120 koni mechanicznych. Daje on bravo niezłego "kopa" i pozwala na dynamiczne przyspieszanie. Mimo że to diesel, we wnętrzu jest dość cicho. Żadne niepokojące stuki nie dochodziły także z zawieszenia.

W układzie kierowniczym bravo zastosowano znany już z innych fiatów układ Dualdrive, który sprawia, że po wciśnięciu guzika "city" autem można manewrować dosłownie jednym palcem.

Przy wyższych prędkościach "city" samo się wyłącza. Wspomaganie jest jednak dość mocne i trzeba się do niego przyzwyczaić, bo przez pierwsze kilometry ma się wrażenie, że koła reagują na ruchy kierownicą ze sporym opóźnieniem.

Bravo kupić można od za niecałe 50 tys. zł (benzynowy silnik 1,4 l). Cena wersji ze 120-konnym silnikiem wysokoprężnym zaczyna się od 63 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza