Warszawska firma zakończyła budowę słupskiego szpitala z 14-miesięcznym poślizgiem. Zgodnie z umową, którą z firmą 3J zawarł Urząd Marszałkowski w Gdańsku, wykonawca budowy miał zapłacić za każdy dzień opóźnienia trzydzieści tysięcy złotych. W sumie kary umowne miały wynieść 16 milionów zł. Urząd marszałkowski jeszcze ich nie odzyskał, a tymczasem – na wniosek jednego z podwykonawców – Sąd Gospodarczy w Warszawie ogłosił upadłość 3J. Czy jest jeszcze szansa na wyegzekwowanie kar umownych?
– Na pewno urząd marszałkowski będzie walczył o te pieniądze, bo jest masa upadłościowa. Z drugiej strony są także roszczenia firmy 3J, która uważa, że zrobiła więcej, niż przewidywała umowa. My mamy inne zdanie. Dlatego nie wypłacono wykonawcy kilku milionów złotych. Za te pieniądze można będzie pokryć koszty napraw gwarancyjnych – tłumaczy radny wojewódzki Marek Biernacki, przewodniczący Społecznej Rady Nadzorczej Słupskiego Szpitala.
Tak do końca nie ma jednak pewności, czy uda się bez problemu usunąć wszystkie usterki, a jest jest ich sporo.
– Do tej pory zgłoszono 45 dużych usterek i sto małych. Podwykonawcy nie zareagowali na nasze zgłoszenia dotyczące dziesięciu dużych usterek, choć ślemy do nich i urzędu marszałkowskiego maile w tej sprawie – mówi Marian Rydz, dyrektor techniczny słupskiego szpitala. – Nie wiem, jak to będzie wyglądało w przyszłości.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?