Fizjoterapeuci w słupskim szpitalu na znak solidarności z protestującymi kolegami przychodzą do pracy w czarnych koszulkach. Na czwartek, 9 maja, zaplanowano rozmowy z zarządem szpitala. Jeżeli nie będzie zadowalającej propozycji, fizjoterapeuci nie wykluczają, że nie zaostrzą swojej formy protestu. Plakaty informujące o strajku zawisły w całym szpitalu, choć na czas wizyty marszałka, 7 maja, prezes nakazał je usunąć.
Fizjoterapeuci w całej Polsce zaplanowali kilka akcji protestacyjnych pod hasłem "Maj bez fizjoterapeutów". We wtorek, 7 maja, w wielu szpitalach fizjoterapeuci wzięli dzień wolny, aby oddać honorowo krew, co wiąże się z dniem wolnym od pracy. Planowane są kolejne działania, przez co dostęp do świadczeń w zakresie fizjoterapii może być utrudniony. Chodzi m.in. o skrupulatne i dokładne wykonywanie obowiązków, czyli rodzaj strajku włoskiego. Na koniec nie wykluczają protestu głodowego.
W szpitalu w Słupsku
Fizjoterapeuci w Oddziale Rehabilitacyjnym i Ośrodku Rehabilitacji Dziennej w słupskim szpitalu zapewniają, że w ich placówce pacjent nie ucierpi.
- Pacjent nie będzie naszym zakładnikiem, ponieważ to nie on jest winny zaistniałej sytuacji. Nie chcemy więc, aby nasze działania były skierowane przeciwko niemu - mówi Elżbieta Werecka, kierownik Ośrodka Rehabilitacji Dziennej w słupskim szpitalu. - Od 10 lat nie mieliśmy żadnej podwyżki. Pracujemy bardzo ciężko, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. W szpitalu to praca z pacjentami ciężko chorymi, często po udarach, niemal ze wszystkimi jednostkami chorobowymi. A fizjoterapeuta po studiach zarabia 1600-1800 zł miesięcznie "na rękę". Jest zmuszony do pracy na kilku etatach, żeby godziwie zarabiać, ale jaka jest wtedy jakość takiej opieki? - argumentuje przystąpienie do protestu Elżbieta Werecka.
Nie wykluczają jednak, że jeśli nie dojdzie do porozumienia, forma strajku może zostać zaostrzona.
- Na czwartek, 9 maja, zaplanowane jest spotkanie z zarządem szpitala. Jeżeli nie usłyszymy żadnych rozsądnych propozycji, przystąpimy do bardziej radykalnej formy protestu - mówią.
Plakaty informujące o proteście wiszą na terenie całego szpitala. Jednak we wtorek, gdy szpital był wizytowany przez marszałka, prezes nakazał usunąć plakaty, a fizjoterapeuci usłyszeli, aby najlepiej nie wychodzili ze swojego oddziału, aby marszałek nie widział ich czarnych koszulek z napisem "protest fizjoterapeutów".
Nie jesteśmy gorsi
- Należymy do "medyków pominiętych przez system". Nie czujemy się gorsi od pielęgniarek czy ratowników medycznych, ale nasze wynagrodzenia i brak regulacji co do podwyżek wskazują, że najwyraźniej jesteśmy gorsi - mówi Tomasz Dybek, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii.
Fizjoterapeuci chcą takich podwyżek, jakie dostali ratownicy medyczni, a wcześniej pielęgniarki w ramach tzw. zembalowego, czyli 1600 zł brutto.
- Czujemy się oszukani. Nadal nie mamy żadnych konkretnych informacji o tym, jak mają być realizowane obietnice ministra zdrowia. Pieniądze na podwyżki miały trafić do placówek medycznych już 1 marca - informuje Tomasz Dybek, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii. - Żądamy też zwiększonej wyceny świadczeń w zakresie fizjoterapii, które maleją z roku na rok, a także urlopów szkoleniowych, bo dokształcanie się i stały rozwój jest w naszym zawodzie koniecznością. Rozporządzenie ministra zdrowia, które obowiązuje od stycznia tego roku, nałożyło na nas masę nowych obowiązków, za którymi nie poszły żadne zmiany w wynagrodzeniach. Nikt nas nie docenia, podczas gdy za granicą polscy fizjoterapeuci są rozchwytywani, bo są świetnymi fachowcami - mówi Dybek.
Fizjoterapeuci pracujący w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Słupsku zapewniają, że ich pacjenci protestu nie odczują. - Pacjent przychodzi na zabiegi i oczekuje, że mu pomożemy. Jednak solidaryzujemy się z fizjoterapeutami w całej Polsce - mówi Elżbieta Werecka, kierownik Ośrodka Rehabilitacji Dziennej w słupskim szpitalu. - To ciężka zarówno psychiczna, jak fizyczna praca. Pacjentowi wszystko trzeba pokazać, wytłumaczyć. To pacjenci z szerokim spektrum jednostek chorobowych - z urazami, złamaniami, udarami. To także dzieci powyżej 7. roku życia z urazami i skoliozami. Mamy cały przekrój schorzeń. Szpital to nie ośrodek spa, gdzie wykonywane są masaże relaksacyjne - podkreśla Werecka.
Doświadczony fizjoterapeuta z 30-letnim stażem pracy zarabia ok. 2100 zł na rękę. Protest potrwa do końca maja. Fizjoterapeuci w kraju planują strajk włoski, a nawet głodówkę.
iPolitycznie - Czy słowa Stefańczuka o Wołyniu to przełom?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?