Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fizjoterapeuci w słupskim szpitalu protestują, ale pracują. W czwartek rozmowy z zarządem

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Fizjoterapeuci w słupskim szpitalu na znak protestu założyli czarne koszulki. Pracują jednak normalnie
Fizjoterapeuci w słupskim szpitalu na znak protestu założyli czarne koszulki. Pracują jednak normalnie Krzysztof Piotrkowski
Od poniedziałku trwa Ogólnopolski Protest Fizjoterapeutów. Żądają oni 1600 zł brutto podwyżki, urlopów szkoleniowych, większej wyceny świadczeń.

Fizjoterapeuci w słupskim szpitalu na znak solidarności z protestującymi kolegami przychodzą do pracy w czarnych koszulkach. Na czwartek, 9 maja, zaplanowano rozmowy z zarządem szpitala. Jeżeli nie będzie zadowalającej propozycji, fizjoterapeuci nie wykluczają, że nie zaostrzą swojej formy protestu. Plakaty informujące o strajku zawisły w całym szpitalu, choć na czas wizyty marszałka, 7 maja, prezes nakazał je usunąć.

Fizjoterapeuci w całej Polsce zaplanowali kilka akcji protestacyjnych pod hasłem "Maj bez fizjoterapeutów". We wtorek, 7 maja, w wielu szpitalach fizjoterapeuci wzięli dzień wolny, aby oddać honorowo krew, co wiąże się z dniem wolnym od pracy. Planowane są kolejne działania, przez co dostęp do świadczeń w zakresie fizjoterapii może być utrudniony. Chodzi m.in. o skrupulatne i dokładne wykonywanie obowiązków, czyli rodzaj strajku włoskiego. Na koniec nie wykluczają protestu głodowego.

W szpitalu w Słupsku

Fizjoterapeuci w Oddziale Rehabilitacyjnym i Ośrodku Rehabilitacji Dziennej w słupskim szpitalu zapewniają, że w ich placówce pacjent nie ucierpi.

- Pacjent nie będzie naszym zakładnikiem, ponieważ to nie on jest winny zaistniałej sytuacji. Nie chcemy więc, aby nasze działania były skierowane przeciwko niemu - mówi Elżbieta Werecka, kierownik Ośrodka Rehabilitacji Dziennej w słupskim szpitalu. - Od 10 lat nie mieliśmy żadnej podwyżki. Pracujemy bardzo ciężko, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. W szpitalu to praca z pacjentami ciężko chorymi, często po udarach, niemal ze wszystkimi jednostkami chorobowymi. A fizjoterapeuta po studiach zarabia 1600-1800 zł miesięcznie "na rękę". Jest zmuszony do pracy na kilku etatach, żeby godziwie zarabiać, ale jaka jest wtedy jakość takiej opieki? - argumentuje przystąpienie do protestu Elżbieta Werecka.

Nie wykluczają jednak, że jeśli nie dojdzie do porozumienia, forma strajku może zostać zaostrzona.
- Na czwartek, 9 maja, zaplanowane jest spotkanie z zarządem szpitala. Jeżeli nie usłyszymy żadnych rozsądnych propozycji, przystąpimy do bardziej radykalnej formy protestu - mówią.

Plakaty informujące o proteście wiszą na terenie całego szpitala. Jednak we wtorek, gdy szpital był wizytowany przez marszałka, prezes nakazał usunąć plakaty, a fizjoterapeuci usłyszeli, aby najlepiej nie wychodzili ze swojego oddziału, aby marszałek nie widział ich czarnych koszulek z napisem "protest fizjoterapeutów".

Nie jesteśmy gorsi

- Należymy do "medyków pominiętych przez system". Nie czujemy się gorsi od pielęgniarek czy ratowników medycznych, ale nasze wynagrodzenia i brak regulacji co do podwyżek wskazują, że najwyraźniej jesteśmy gorsi - mówi Tomasz Dybek, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii.

Fizjoterapeuci chcą takich podwyżek, jakie dostali ratownicy medyczni, a wcześniej pielęgniarki w ramach tzw. zembalowego, czyli 1600 zł brutto.

- Czujemy się oszukani. Nadal nie mamy żadnych konkretnych informacji o tym, jak mają być realizowane obietnice ministra zdrowia. Pieniądze na podwyżki miały trafić do placówek medycznych już 1 marca - informuje Tomasz Dybek, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii. - Żądamy też zwiększonej wyceny świadczeń w zakresie fizjoterapii, które maleją z roku na rok, a także urlopów szkoleniowych, bo dokształcanie się i stały rozwój jest w naszym zawodzie koniecznością. Rozporządzenie ministra zdrowia, które obowiązuje od stycznia tego roku, nałożyło na nas masę nowych obowiązków, za którymi nie poszły żadne zmiany w wynagrodzeniach. Nikt nas nie docenia, podczas gdy za granicą polscy fizjoterapeuci są rozchwytywani, bo są świetnymi fachowcami - mówi Dybek.

Fizjoterapeuci pracujący w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Słupsku zapewniają, że ich pacjenci protestu nie odczują. - Pacjent przychodzi na zabiegi i oczekuje, że mu pomożemy. Jednak solidaryzujemy się z fizjoterapeutami w całej Polsce - mówi Elżbieta Werecka, kierownik Ośrodka Rehabilitacji Dziennej w słupskim szpitalu. - To ciężka zarówno psychiczna, jak fizyczna praca. Pacjentowi wszystko trzeba pokazać, wytłumaczyć. To pacjenci z szerokim spektrum jednostek chorobowych - z urazami, złamaniami, udarami. To także dzieci powyżej 7. roku życia z urazami i skoliozami. Mamy cały przekrój schorzeń. Szpital to nie ośrodek spa, gdzie wykonywane są masaże relaksacyjne - podkreśla Werecka.

Doświadczony fizjoterapeuta z 30-letnim stażem pracy zarabia ok. 2100 zł na rękę. Protest potrwa do końca maja. Fizjoterapeuci w kraju planują strajk włoski, a nawet głodówkę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza