Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fotel prezydenta do wzięcia

Zbigniew Marecki
infogr. Grzegorz Pałys
SŁUPSK. Prezydentem miasta chce być każdy, kto zostaje radnym i decyduje się na pracę w samorządzie - mówi wiceprezydent Jerzy Wandzel, postrzegany jako następca prezydenta Jerzego Mazurka, jeśli ten zdecyduje się objąć stanowisko wiceministra spraw wewnętrznych i administracji

(fot. infogr. Grzegorz Pałys)

Prawdopodobnie dzisiaj prezydent Mazurek odbierze w Warszawie nominację na wiceministra. Kto obejmie jego stanowisko w Słupsku? Najczęściej pada nazwisko wiceprezydenta Wandzla. - Nie palę się do objęcia tej funkcji, bo wiem, co oznacza ta praca - odpowiedzialność, czasochłonność i łączenie fachowości z polityką - mówi Wandzel. - Byłem bezpośrednim zapleczem prezydenta Mazurka, ale raczej nie od strony politycznej. Na pewno nie będę zabiegał o to stanowisko, choć nie mam już małych dzieci i mogę poświęcić pracy dużo czasu. Byłoby to może krótkie, bo do wiosennych wyborów samorządowych, zwieńczenie kariery.
W przypadku Wandzla jest jednak pewne ale: wiceprezydent nie należy do SLD, a ta partia rządzi w Słupsku. - Choć do partii nie należę, potrafię być lojalny wobec środowiska. Może jednak bardziej wobec klubu radnych lewicy niż partii - nie ukrywa wiceprezydent.
Inne osoby postrzegane jako aspirujące do fotela prezydenta miasta już tak rozmowne nie były. Wiceprezydent Zbigniew Rychły powiedział nam, że dobrze się czuje z tym, co robi. - Poznałem moją działkę. Poukładałem klocki. Moim zdaniem najlepiej, aby nowy prezydent wywodził się z obecnego Zarządu Miasta, bo to gwarantowałoby ciągłość, tym bardziej że do wiosennych wyborów samorządowych brakuje tylko kilku miesięcy - uważa. Z wiceprezydentem Rychłym jest taki problem, że władze miejskie SLD nie zaakceptowały go jako nowego szefa Klubu Radnych SLD. Podobno jest za bardzo związany z Mazurkiem, do którego miłością nie pała poseł Jan Sieńko, lider lewicy w Słupsku.
Podobnie jak Rychły wypowiada się Andrzej Obecny, członek Zarządu Miasta, który uchodzi za pretendenta na prezydenta miasta związanego z posłem Sieńko. Obecny: - Prezydentem powinien zostać jeden z wiceprezydentów, bo nie można nagle ze stolarza robić dyrektora. Obecny nie odpowiedział nam na pytanie, czy chciałby być wiceprezydentem.
Nieoficjalnie natomiast dowiedzieliśmy się, że najbardziej o prezydenturę zabiega wiceprezydent Andrzej Gazicki. Podobno chce wymusić poparcie partii dla swojej osoby. - Pan Gazicki ma wielkie ambicje, ale nie jest najlepiej postrzegany - ocenia jednak jeden z radnych lewicy. Chodzi m.in. o jego publiczne wypowiedzi, gdy wyszło na jaw, że pobierał rentę wojskową przez 14 lat po wyjściu z wojska na podstawie opinii psychiatrycznej, choć jednocześnie był już wiceprezydentem miasta. - Ludzie mu pamiętają, jak powiedział, że to było tylko 600 zł miesięcznie. Tak człowiek lewicy nie powinien mówić, gdy są rodziny, które na cały miesiąc tyle nie mają - dodaje radny.
Generalnie na lewicy panuje przekonanie, że swojego następcę naznaczy jednak prezydent Mazurek i że radni lewicy ten wybór uszanują, a prawica będzie musiała się z nim pogodzić, bo jest w mniejszości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza