Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fryzjer potrzebny od zaraz

Zbigniew Marecki [email protected]
Klientki na usługi fryzjerskie są, coraz trudniej jednak o mistrzów grzebienia.
Klientki na usługi fryzjerskie są, coraz trudniej jednak o mistrzów grzebienia. Fot. Krzysztof Tomasik
W Słupsku brakuje fryzjerów. Właściciele zakładów, którzy chcieliby ich zatrudnić, nie mogą znaleźć pracowników.

Dla mistrzów grzebienia bardziej atrakcyjna okazuje się praca za granicą.

Problemy ze skompletowaniem pracowników mają zarówno zakłady zrzeszone w cechach, jak i te, które z takiej pomocy nie korzystają.

- Daję ogłoszenia i nikt się nie zgłasza. Moim zdaniem młodzi fryzjerzy mają lepiej na Zachodzie. Dlatego nie korzystają z ofert na miejscu - przekonuje Alina Rymuszka, właścicielka zakładu fryzjerskiego przy ul. Słowackiego w Słupsku, która swoją firmę prowadzi od 1999 roku.

Podobną opinię można usłyszeć od Barbary Seweryn, właścicielki Salonu Urody "Zuzanna" przy ul. Wileńskiej.

- Od lutego co jakiś czas daję ogłoszenia, ale zainteresowanie jest małe. Chętni, którzy chcieliby znaleźć zatrudnienie, zwykle nie są w pełni przygotowani do zawodu - tłumaczy.

Jej zdaniem oferowane wynagrodzenia nie są niskie.

- W dobrych miesiącach wykwalifikowana fryzjerka może zarobić dwa tysiące złotych. W gorszych około 1500 złotych - zdradza. Przypuszcza jednak, że dobrzy fryzjerzy szukają szczęścia na Zachodzie.

Częściowo zgadza się z nią Danuta Mielcarek z Cechu Rzemiosł Różnych w Słupsku.

- Rzeczywiście brakuje wykwalifikowanych fryzjerów z tytułem czeladnika lub mistrza. Część istotnie wyjeżdża na Zachód, a młode kobiety często po wyjściu za mąż rezygnują z zawodu - tłumaczy. Jej zdaniem w przyszłości jednak na rynku pracy pojawi się nowa generacja fryzjerów.
- W tym roku w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Słupsku rozpoczęło naukę około trzydziestu osób w zawodzie fryzjera. Za trzy lata to będą wykwalifikowani pracownicy - przewiduje.

Czy teraz jednak nie ma szans na pozyskanie pracownika w zakładzie fryzjerskim?
- Jest, ale nie we wszystkich gminach powiatu słupskiego. Z moich analiz wynika, że wśród osób zarejestrowanych jako bezrobotni są fryzjerzy. Dlatego zainteresowanym przedsiębiorcom możemy wskazać osoby z takim wykształceniem - mówi Janusz Chałubiński, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Słupsku.

Jeśli taka osoba odmówi świadczenia pracy, to musi się liczyć z tym, że przez 90 dni zostanie wykreślona z listy bezrobotnych i straci m.in. prawo do bezpłatnej pomocy medycznej.

- W każdej chwili także możemy zorganizować specjalistyczny kurs, jeśli grupa pracodawców da nam gwarancję, że zatrudni większość osób, które wezmą w nim udział - dodaje Chałubiński.

Tymczasem pani Joanna spod Słupska (nazwisko do wiadomości redakcji), która jest z wykształcenia fryzjerką i ma status bezrobotnej, nie zamierza korzystać z ofert ewentualnych pracodawców.

- W weekendy robię fryzury sąsiadkom i znajomym po domach. To mi daje niezły zarobek. To jest lepsze niż praca na etat - mówi. Jej koleżanka natomiast pracuje jako fryzjerka w Niemczech i zarabia tam miesięcznie nawet dwa tysiące euro, czyli prawie osiem tysięcy złotych. - To znacznie więcej niż oferują pracodawcy w Polsce, więc na pewno tu nie wróci -ocenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza