Przygotowano dla nich miejsca w lokalnych zakładach fryzjerskich, gdzie miały zdobywać praktykę, doświadczenie, nauczyć się pracy innych niż polskie warunkach, ale także przełamywać barierę językową.
Aby ta bariera językowa, której dziewczyny obawiały się najbardziej, nie była duża, przed wyjazdem przeszły szkolenie językowe. Ale nie tylko, zaznajomiły się z kulturą miejsca, w jakim miały się znaleźć, lokalnymi zwyczajami i obyczajami.
Kurs językowy miały także w Portsmuth. Był on połączony z prowadzonymi w języku angielskim treningami radzienia sobie ze stresem i pracy w grupie.
- Dziewczyny były pod opieką nauczyciela. Mieliśmy możliwość na bieżąco kontrolowania i oceniania ich postępów - mówi Dominika Majkowska, koordynator projektu. - A oceniane były bardzo wysoko. Słyszeliśmy, że nikt się nie spodziewał, że mają takie duże umiejętności zawodowe. Także one pytane, czy są z wyjazdu zadowolone twierdziły, że spełnił on wszystkie ich oczekiwania. A więc cały projekt zakończył sie sukcesem.
Trzeba dodać, że z zagranicznych praktyk korzysta coraz więcej szkół. Sa one traktowane jako tzw. "innowacyjne rozwiązania edukacyjne". Powalają oczywiście na podszkolenie zawodowe, zdobycie nowych umiejętości praktycznych, ale także są doskonałą okazją do podszlifowania języka, także zawodowego, uczą samodzielności, odpowiedzialności, często odwagi w podejmowaniu życiowych i zawodowych decyzji.
- Tak jak pięknie wyglądają, tak pięknie się na tych praktykach spisały - mówi Elżbieta Mielnikiewicz, dyrektor ZS8. - Słyszeliśmy o nich same dobre opinie i jesteśmy z nich dumni. Czas trwania praktyk jest dostosowany do wymagań ministerstwa edukacji, więc odbywają się one w ramach programu nauczania i nie kolidują z szkolnymi kalendarzem Wszystkie koszty związane z wyjazdem, ubezpiecznie, wyżywienie, a także wycieczki oraz kursy językowe i treningi są pokrywane z pieniędzy z programu Leonardo da Vinci.
Uczestniczki wyjazdu otrzymały certyfikaty potwierdzające uzyskane kwalifikacje , a także dokument Europass-Mobilność. - Gdybym mogła pojechać jeszcze raz, nie wahałabym się ani chwili - mówi Marta Rycerz, jedna z fryzjerek- praktykantek. Dziewczyny bardzo miło wspominają przyjęcie ich przez mieszkańców Portsmouth, w domach których były zakwaterowane. Podkreślają, że miały okazję czesać stałe klientki salonów, w których miały praktyki, a więc ich przełożeni im ufali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?