- Prowadzę salon od 2003 roku. Razem z koleżanką z naprzeciwka założyłyśmy dwa pierwsze zakłady na Manhatanie. Później zaczęły powstawać kolejne, i kolejne. Kiedy było ich pięć, pomyślałam, że to już sporo jak na jedno centrum handlowe. Nigdy nie przypuszczałam, że powstanie ich tutaj blisko trzydzieści - mówi Agnieszka Stańczak z salonu fryzjerskiego Image (box nr 8).
Dodaje, że konkurencja jest spora, a sąsiedztwo salonów o podobnych usługach nie pozwala rozwinąć skrzydeł.
- Wiele salonów wegetuje. Można zarobić na siebie i na pracowników, ale jeżeli chodzi o możliwość rozwijania się, lekko nie jest - oznajmia.
Pani Agnieszka wie, że komfort klientów jest bardzo ważny, dlatego stara się stworzyć wygodne warunki do pracy zarówno dla pracowników, jak i osób odwiedzających zakład. Jakiś czas temu powiększyła salon, odnowiła wnętrze. To wszystko kosztuje. Jednak, aby zarobić, trzeba umieć przyciągnąć klienta. Jak go pozyskać?
- Głównie dzieje się to przez pocztę pantoflową. Od kilkunastu lat mamy stałych klientów, którzy do nas wracają i polecają swoim znajomym - podkreśla Stańczak. Zaznacza, że istotne jest także to, aby klientów słuchać.
- Nie tworzymy swoich wizji, tylko pytamy się danej osoby, jak chciałaby wyglądać. Zależy nam, aby klient wyszedł zadowolony i chciał do nas wrócić - stwierdza pani Agnieszka. Zachętą dla klientów może być także zniżka na piąte, siódme i 15. strzyżenie.
Natomiast Marzena Michalska, właścicielka salonu kosmetyczno-fryzjerskiego na Manhatanie (box nr 133), uważa, że dobra konkurencja jest potrzebna. - I mi osobiście ona nie przeszkadza
- mówi pani Marzena.
Jej salon istnieje już od dobrych kilku lat i sama jest świadkiem, jak z miesiąca na miesiąc usług fryzjerskich przybywa. Jednak to jej nie zraża. - Mamy swoich stałych klientów, którzy chcą przyjść właśnie do nas. Ludzie przyzwyczajają się do swojej kosmetyczki czy fryzjera jak do lekarza. Jeżeli nasza usługa przypadła im do gustu, wracają - oznajmia Michalska.
Dodaje, że bardzo ważna w pracy jest atmosfera i relacje między ludźmi. - Jeżeli pracownicy się nie lubią albo są jakieś konflikty z właścicielem, klient to czuje - stwierdza pani Marzena.
Pomimo dużej konkurencji salony fryzjerskie funkcjonują. Ich właściciele nie myślą o przeniesieniu się w inne miejsce. Każdy ma swoich stałych klientów.
Jeżeli ktoś pierwszy raz chce skorzystać z usług fryzjerskich na Manhatanie, może czuć się nieco zagubiony. Jednak zostanie szybko zwabiony uśmiechem fryzjerek, grzecznościowym: "W czym mogę pomóc" lub po prostu szyldami z rzucającymi się w oczy promocjami.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?