Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fryzjerzy ze Słupska już ostrzą nożyczki. Chcą wracać do pracy

Anna Czerny-Marecka
Anna Czerny-Marecka
18 maja - tego dnia może rozpocząć się trzeci etap odmrażania gospodarki, w tym otwarcie zakładów fryzjerskich i kosmetycznych. Może, ale nie musi. Wszystko zależy od sytuacji epidemiologicznej. Według Piotra Muellera, rzecznika rządu, decyzja o konkretnej dacie zostanie ogłoszona w środę, 13 maja. Fryzjerki i kosmetyczki mają nadzieję, że wreszcie wrócą do pracy.

- Klientki masowo dzwonią i umawiają się, od kiedy w mediach pojawiła się data 18 maja - mówi pani Ania, fryzjerka ze Słupska. - Zapisuję po trzy panie na jeden dzień. Tylko tyle, żeby móc wypełnić wymogi zwiększonego reżimu sanitarnego, chociaż na razie nie ma oficjalnych wytycznych.

Jej koleżanka po fachu, Jolanta Jarosz, także już odbiera telefony od stęsknionych klientek i bardzo chce na nowo otworzyć zakład, który dzieli z drugą fryzjerką. Śledzi w internecie informacje, jak będzie wyglądała praca fryzjerów i kosmetyczek w zwiększonym rygorze higienicznym, ale czeka na oficjalne wytyczne, bo - jak mówi - te nieoficjalne wydają się często mocno przesadzone.

- Z niektórych artykułów można wręcz odnieść wrażenie, że będziemy pracować tak, jakby salony były szpitalnymi oddziałami zakaźnymi i stwarzały większe zagrożenie epidemiczne niż zapełnione sklepy czy rynek, na którym ostatnio robiłam zakupy i nikt nie zachowywał przepisowych odległości - tłumaczy, zastanawiając się, czy poza maseczkami fryzjerzy będą musieli używać także jednorazowych fartuchów i bezdotykowych termometrów do mierzenia klientkom temperatury. Nie bez znaczenia jest to, że ceny takich rzeczy poszły mocno w górę.

- Wcześniej za 100 rękawiczek płaciłyśmy 20 złotych, obecnie kosztują 99 złotych. Przez dwa miesiące nie pracowałyśmy, więc nie zarabiałyśmy, przeżyłam tylko dzięki postojowemu z ZUS i 5000 złotych z tarczy antykryzysowej - mówi fryzjerka. - Jeżeli więc nakażą nam posiadanie termometrów, powinni salonom je przekazać lub zwrócić koszt ich kupna.

Jolanta Jarosz zaznacza, że nawet w normalnych czasach fryzjerzy dezynfekują narzędzia i sprzęt.

- Zapewne zmieni się tylko to, że teraz trzeba będzie po każdej klientce czyścić klamki, umywalki, włączniki świateł, fotele, powierzchnie płaskie - wylicza. - Jesteśmy na to przygotowane, mamy środki dezynfekcyjne, będziemy też pracować w odpowiedniej od siebie odległości 1,5-2 metrów i umawiać po dwie klientki tak, żeby również nie siedziały blisko siebie i żebyśmy po każdej mogły przeprowadzić dezynfekcję. Oczywiście podczas telefonicznego umawiania wizyty będziemy wypytywać, czy klientka jest zdrowa, ale raczej nie zdarza się, żeby panie przychodziły przeziębione czy chore.

Na powrót fryzjerek i kosmetyczek czeka też bardzo CH Manhatan w Słupsku, w którym na tę działalność przeznaczone jest prawie całe piętro.

- Mamy około 20 salonów fryzjerskich i podobną liczbę kosmetycznych - mówi Mirosław Motyl, prezes spółki Manhatan. - W związku z odgórnym nakazem zawieszenia działalności, ustawowo wygaszono wzajemne zobowiązania, a więc ci, którzy są najemcami, w okresie zamknięcia salonów nie płacą nam za najem. A Manhatan działa cały czas, funkcjonują sklepy na parterze, więc trzeba płacić za ogrzewanie, oświetlenie, sprzątanie, ochronę. Nie da się wydzielić praktycznie nieczynnego piętra, musimy ponosić koszty jego utrzymania. Dlatego mamy nadzieję, że świadczenie usług kosmetycznych i fryzjerskich wreszcie znowu będzie możliwe.

Zobacz także: Koniec godzin dla seniorów

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza