Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gala Suzuki Boxing Night 12 w Słupsku. Mecz Polska - Armenia 8:10 [ZDJĘCIA, WIDEO]

Wideo
od 16 lat
W piątek (18 lutego) w słupskiej hali Gryfia odbyła się gala Suzuki Boxing Night 12. Polscy pięściarze przegrali w towarzyskim meczu z Armenią 8:10.

Reprezentacja Polski w młodzieżowym składzie prowadzona przez Wojciecha Bartnika przegrała w hali Gryfia z Armenią 8:10. Podczas gali Suzuki Boxing Night 12 kibice zobaczyli też dwie walki zawodowe, w których zwyciężali nasi zawodnicy. Galę ogłaszając Memoriałem poświęcono pamięci Jana Dydaka brązowego medalisty olimpijskiego z Seulu w 1988 roku, zawodnika Czarnych Słupsk. Jan Dydak zmarł 27 marca 2019 roku.

Jan Dydak został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta RP Andrzeja Dudę Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w działalności na rzecz rozwoju sportu. W słupskiej delegaturze Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego odznaczenie wdowie Teresie Dydak przekazał sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Piotr Mueller.

- Panie ministrze, jestem bardzo wzruszona, jeśli mogę mówić w imieniu całej rodziny. Jesteśmy bardzo dumni z synem z tak wysokiej rangi odznaczenia, które przyznano pośmiertnie mężowi. Bardzo dziękuję - mówiła Teresa Dydak.

Walki w meczu Polska - Armenia toczyły się w formule boksu olimpijskiego. Każda z walk trwała po trzy rundy, z których każda trwała trzy minuty. Najpierw młodzi polscy zawodnicy rozpoczęli od porażek po jednogłośnych decyzjach sędziów. Jakub Słumiński w wadzie do 51 kg uległ Seyranowi Yeghikyanowi, a Mikołaj Mańka (60 kg) przegrał z Zhorzikiem Marutyanem. Przegrał także Daniel Piotrowski (71 kg), który już w pierwszej rundzie był liczony walcząc przeciw Tigranowi Mlkonyanowi. W kolejnej walce (57 kg) Jakub Krzpiet przegrał z mistrzem świata juniorów Zhirayrem Sargsyanem. Także w wadze 63,5 kg Beniamin Zarzeczny uległ Araratowi Glyubangyanowi.

Bardzo złą passę Polaków odwrócił dopiero zwycięstwem Damian Durkacz w walce z Armenem Mashakaryanem. Kolejne walki również wygrywali zawodnicy polscy. Mateusz Urban decyzją sędziów okazał się lepszy od Arsena Poghosyana (71 kg), a Bartosz Gołębiewski od Vahe Habetyana (75 kg). Tutaj przeciwnik został zdyskwalifikowany w 3. rundzie. Najwięcej żywiołowej reakcji słupskiej publiczności zebrał Sebastian Kusz (86 kg), który walcząc z pasją nie dał szans Melkonowi Melkonyanowi.

Następnie kibice w hali Gryfia obejrzeli dwie walki zawodowe zaplanowane na sześć rund. W kategorii półśredniej Mateusz Polski dla którego była to druga walka zawodowa pokonał przez techniczny nokaut w drugiej rundzie Ukraińca Sergieja Szweca, a w kategorii półciężkiej wygrał Daniel Adamiec z Farxodem Bohodirovem. Walka zakończyła się zgłoszeniem kontuzji Uzbeka przed trzecią rundą.

- Dla naszych czasów nie było możliwości z boksem zawodowym. W tej chwili każdy chce przejść na ring zawodowy. Nasz trener kadry wystawił bardzo młody skład. Rozmawiałem z Wojtkiem czemu tacy zawodnicy praktycznie nieznani. Tłumaczył to tym, że ma przed sobą mistrzostwa Europy do lat 22 i musi na to stawiać. Jeśli się chce wygrywać z taką drużyną jak Armenia to trzeba wystawić mimo wszystko skład najlepszy, ten który może się przeciwstawić, bo w tej chwili można powiedzieć, że jesteśmy bici. Nic się nie dzieje, nasi zawodnicy nie są w stanie podjąć rywalizacji. Każdy z zawodników, który do tej pory boksował był liczony. W czasie mojej pracy z kadrą narodową, to Armenia przyjeżdżała do nas uczyć się boksu. Oni się od nas uczyli i to my musieliśmy wystawiać słabsze reprezentacje, żeby oni mogli boksować na równi. W tej chwili przyjeżdża do nas reprezentacja Armenii i jesteśmy bici jak gdybyśmy byli praktycznie uczniami. Boks się zmienia, gdyż takie są wymagania. Były roszady sędziowskie, zmieniało się sędziowanie, były maszynki, były punktowania różne. Wróciliśmy do normalnego stanu punktowania. W tej chwili zmienili na to, że jesteśmy dostosowani bardziej pod boks zawodowy. Jest to bardzo dobre rozwiązanie. Dlatego, że ci zawodnicy, którzy w tej chwili są na boksie amatorskim za chwilę pójdą do boksu zawodowego i będą przyzwyczajeni. Tu w hali Gryfia był jeden z moich wielkich sukcesów. Tu boksowałem bardzo często na lidze. Tu zdobyłem młodzieżowe mistrzostwo Polski. Pamiętam wracałem z mistrzostw Europy i tą halę bardzo miło wspominam. Ci ludzie z tego miasta, które żyło kiedyś tylko i wyłącznie boksem, bo tu była wspaniała drużyna, pragnie tego boksu i stąd tyle ludzi. Na poprzedniej gali w Chęcinach była garstka kibiców, tutaj jest prawie pełna sala. Ci ludzie są spragnieni dobrego boksu - powiedział po kilku pierwszych walkach. Paweł Skrzecz

- Wygrana walka, walka trudna. Przeciwnik zbity. Musiałem na dystans boksować, a w niektórych momentach przejść do półdystansu, co wychodziło mi się wydaje. Na półdystansie czuję się bardzo dobrze. Wszyscy trenerzy którzy są na kadrze są super. Jeszcze przyjechał do nas syn trenera Szymon, który pomaga nam motorycznie - powiedział pochodzący z Lubania Mateusz Urban, zawodnik Scorpiona Szczecin

- Początek walki zawsze jest ciężki. Bo trzeba wybadać przeciwnika. On mnie bada, ja jego. Na początku chciałem za mocno uderzyć jak to zwykle ja robię, ale gdzieś ulokowałem cios w tej rundzie i zawodnik padł. Z trenerem ćwiczyliśmy taką akcję. Doły u mnie, to jest mój atut. Siadamy teraz z trenerem po walce. Chwila odpoczynku i razem z trenerem zobaczymy co dalej. Boksowałem na początku pandemii bz kibiców i bardzo źle się bez nich boksuje. Kibice daja tyle energii w ringu, że sami widzieliście zresztą - powiedział Mateusz Polski, któremu kibicowała liczna grupa kibiców z Karlina, gdzie rozwijał swoją karierę.

- Chcieliśmy przetestować zawodników, którzy jadą na U-22 za miesiąc do Chorwacji stąd taki skład. Jest to skład który w przyszłości chcemy przetestować. Jest to oficjalny mecz międzypaństwowy, ale to nie są mistrzostwa świata, czy Europy. Zawodnicy muszą nabierać gdzieś tam swojego kunsztu bokserskiego i doświadczenia. Z taką ekipą jak Armenia naprawdę je zbieramy. Nie sztuka ściągnąć ekipę jak to mówimy w bokserskim slangu kelnerską i wygrać do zera. Chodzi o to, żeby oni przy okazji tych gal Suzuki Boxing Night zbierali doświadczenie i szkolili się, bo nam zależy na medalu olimpijskim, na mistrzostwach świata i Europy i to jest naszym głównym celem jako polskiego związku bokserskiego. Do Armenii też jedziemy na mistrzostwa Europy i chcieliśmy spróbować się, zobaczyć jak to wygląda. Goście są bardziej doświadczeni. To są mistrzowie świata, uczestnicy olimpiady. Nam na tym zależy, że Wojtek Bartnik, nowy trener kadry od 15 lutego, stawia na młodzież. Wybiegamy w przyszłość już w kolejną olimpiadę. To sobotnie spotkanie jest pokazem, ile nam brakuje do czołówki. Brakuje startów zagranicznych. Brakuje startów z doświadczonymi ekipami jak Kuba, Stany Zjednoczone, Rosja i z takimi zespołami trzeba walczyć. Jak będziemy walczyć ze słabymi i wygrywać, to zawodnicy sztucznie będą się pompować, że są silni, a trzeba im pokazać, ile jeszcze pracy przed nami. Sławomir Kozłowski, wiceprezes Polskiego Związku Bokserskiego

- Walka nie do końca po mojej myśli, ale emocji nie brakowało. Przygotowań specjalnych nie robiłem do tej walki. Przyjechałem prosto z obozu w Spale. Jedenaście dni pracy z trenerem Bartnikiem. Kolejnym moim celem jest wygrać rywalizację na kadrze i na młodzieżowych mistrzostwach Europy. O zawodowstwie nie myślę na razie. Co najmniej dwa lata do igrzysk jeszcze będę boksował olimpijsko, a co dalej, to się okaże. Publiczność naprawdę cudowna. Pierwszy raz chyba miałem przyjemność przed taką publicznością występować, która tak żyła tym wszystkim i przeżywała i doceniała, to, co robimy w ringu, Naprawdę super. Z gali na galę Suzuki coraz lepiej to wygląda i jest coraz lepsza organizacja. Dla takiego chłopaka młodego jak ja, to mega przeżycie - mówił po zwycięstwie Sebastian Kusz.

- Jestem zaskoczony, bo była fantastyczna publiczność. To jest jak wiadomo 90% każdej gali. Publiczność żywo reagowała na to co się dzieje na ringu, a tam sporo się działo. Kibicowałem przede wszystkim Polakom. Wprawdzie w starciu z Armenią przegraliśmy, tak bywa, to jest sport, ale muszę powiedzieć, że te walki Mateusza Polskiego albo "Jonasza" Daniela Adamca naprawdę były fantastyczne. Troszkę brakuje mi tego, że Daniel wygrał przed czasem. Brakowało mi jeszcze tych dwóch-trzech rund w których on mógłby pokazać jakość walki. Ale było to fantastyczne i polecam Suzuki Boxing Night również w przyszłości. Tym razem następna gala będzie w Rypinie. Nie w Słupsku, szkoda, bardzo żałuję. Słupsk bardzo lubię, to tak zupełnie prywatnie. Każda kolejna gala pokazuje, że boks jest na wzrostowej fali w Polsce i to cieszy. Miałem okazję przebywać i rozmawiać z Ormianami. Ponieważ mamy pewną barierę językową, to nie jesteśmy w stanie ocenić jacy ci zawodnicy są, ale jak widać, wcale nie był to tak zwany drugi garnitur - mówił znany dziennikarz motoryzacyjny Rafał Jemielita, rzecznik prasowy Suzuki Motor Polska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza