- Najbliższy mecz, przeciwko Enerdze Czarnym, będzie dla pana wyjątkowy?
- Szczerze mówiąc każdy mecz jest ważny. Jestem profesjonalistą i patrzę na to w ten sposób. Jeśli pokonamy Energę Czarnych, zyskamy dwa punkty. Jeśli pokonamy jakąkolwiek inną drużynę - również będą z tego dwa punkty. Matematycznie mecz ze Słupskiem jest jak każdy inny. Ale przecież to wielki rywal, wielkie derby Pomorza. Emocji będzie bardzo dużo, więcej niż zazwyczaj. Musimy być na to przygotowani, przede wszystkim mentalnie. Niebezpiecznie jest jednak myśleć o tym jak tylko o derbach. Gdy trenowałem w Słupsku, graliśmy przeciwko AZS Koszalin dwa mecze, więc mam trochę doświadczenia, jak takie spotkanie może wyglądać. Mam nadzieję, że będzie to świetne starcie.
- Kibice obu zespołów są bardzo wymagający. Co jeszcze wspólnego mają kluby z Koszalina i Słupska?
- W obu miastach ludzie lubią koszykówkę, żyją tym sportem. Przez to i tu, i tu zawodnicy są pod dużą presją. Kiedy są zwycięstwa, jest wielka radość. Kiedy porażki - wręcz przeciwnie. I to jest normalne, i na pewno lepsze od sytuacji, w której gra się na przykład przy pustych trybunach. To źle wpływa na atmosferę, bo przecież to jest koszykówka, tu gra się dla ludzi. Fani emocjonują się grą, przyszli, by zobaczyć fajne widowisko. To dla nich wydarzenie. Kiedy idziesz do kina, masz nadzieję zobaczyć dobry film, rozerwać się. I to jest nasz cel dla ludzi z Koszalina - dać porządną rozrywkę. By kibice chcieli tu przyjść w weekend, zabawić się.
- Przechodząc do kwestii sportowych - ma pan już jakieś pomysły, jak pokonać gości ze Słupska?
- Oczywiście mam kilka pomysłów. Przygotowujemy się do tego meczu. Analizujemy rywala pod kątem taktycznym, pod kątem tego, jaki potencjał zawodniczy posiada. W tym momencie, patrząc na ligową tabelę, można uznawać ich za faworyta. Ale mamy swój własny plan i będziemy starać się go zrealizować. Zrobimy wszystko, by utrzymać się na fali wznoszącej i podtrzymać zwycięską passę.
- Są jednak gracze w Słupsku, którzy te plany mogą pokrzyżować, jak choćby Roderick Trice. Jak go powstrzymać?
- Z każdym dniem, w trakcie naszych przygotowań coraz bardziej zagłębiamy się w detale, także pod kątem gry poszczególnych zawodników ze Słupska. I na pewno szykujemy coś specjalnego dla tych najbardziej wyróżniających się graczy.
- Mocnym ogniwem Energi Czarnych jest też trener Andrej Urlep. Co może pan o nim powiedzieć?
- To szkoleniowiec, który już dłuższy czas przebywa w Polsce, cieszy się tu wielkim szacunkiem. Zrobił swego czasu świetną robotę w Śląsku czy Anwilu. Ciężko pracuje na te sukcesy. W swoich zespołach skupia dużą uwagę na grze obronnej, więc na pewno czeka nas w niedzielę ciężki mecz.
- Skoro już rozmawiamy o trenerach - jak to jest z pańskim temperamentem w trakcie spotkań? Czasem wydaje się, że nie dba pan o to, jak zareagują władze Polskiej Ligi Koszykówki.
- Oczywiście mam na uwadze moje zachowanie i to, jak na to zareagują inni. Muszę jednak jakoś prowadzić drużynę. Nie czuję, żebym robił coś wyjątkowego - prowokował lub coś w tym stylu. Zgadza się, czasem reaguję bardziej energicznie niż zazwyczaj, ale to wszystko jest częścią mojej pracy i skupiam się tylko na tym, jak gra moja drużyna, a nie na przykład na pracy sędziów.
- Co może powiedzieć pan koszalińskim kibicom przed derbami ze Słupskiem?
- Potrzebujemy waszego pełnego wsparcia. Przyjdźcie licznie do hali i wspomagajcie nas w każdym momencie. Wtedy razem możemy wygrać
- Kiedy objął pan AZS, trafił się panu znacznie łatwiejszy terminarz niż pańskiemu poprzednikowi Zoranowi Sretenoviciowi. To mogło dać panu większy komfort pracy.
- To oczywiście prawda, że Zoran miał na początku bardzo trudne mecze. Owszem, AZS mógł wygrać na wyjeździe z Asseco, ale potem trafiły się spotkania z trzema najsilniejszymi zespołami w lidze, w tym dwa - z Treflem i Stelmetem - były dodatkowo na wyjeździe. Dla mnie ten początek jest nieco łatwiejszy, ale przecież raptem trzy dni po tym, jak zostałem trenerem, przyjechał do nas Anwil. I wygraliśmy. Ktoś też może powiedzieć, że to żadna sztuka pokonać Polpharmę, która zamyka tabelę, ale warto podkreślić, z jaką przewagą to zwycięstwo odnieśliśmy. No i przegraliśmy w Tarnobrzegu.
Także zgadzam się, mój terminarz jest łatwiejszy, ale to nie jest kwestia szczęścia czy jego braku. Najbliższe mecze - z Czarnymi, Rosą i Śląskiem - pokażą, jak wygląda rzeczywistość, co jesteśmy w stanie ugrać. Proszę też zauważyć - póki co w drużynie nie zmieniam zawodników, gramy tymi aktualnie dostępnymi. Do najbliższych spotkań podchodzimy więc z otwartymi kartami, zobaczymy, co uda się zdziałać. Jeśli przegramy w weekend, zastanowimy się nad zmianami. Ale to ewentualność, bo chcemy i możemy wygrać.
Rozmawiał Krzysztof Marczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?