Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańska prokuratura okręgowa przejęła sprawę podpalenia aut Aleksandra Jacka

Bogumiła Rzeczkowska
Śledztwo w sprawie podpalonych aut Aleksandra Jacka ponownie rusza.
Śledztwo w sprawie podpalonych aut Aleksandra Jacka ponownie rusza. Łukasz Capar
Gdańska prokuratura okręgowa przejęła sprawę podpalenia aut Aleksandra Jacka. Wrzeszcz wyjaśnia korupcję. Słupsk odmówił wszczęcia śledztwa po doniesieniu prezydenta. A tego prywatnie oskarża Aleksander Jacek.

Aż tyle spraw namnożyło głośne śledztwo w sprawie podpalenia samochodów Aleksandra Jacka. Ostatecznie prowadzi je Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, choć akta krążyły po kilku jednostkach.

Czytaj też: Gdańska prokuratura bierze słupskie śledztwo ws. podpalenia aut Aleksandra Jacka

Najpierw sprawę podpalenia wyjaśniała słupska prokuratura rejonowa. Do końca maja. Zabrano ją po skardze adwokat Anny Boguckiej-Skowrońskiej na działalność prokuratury. Pani mecenas, która jest pełnomocnikiem Aleksandra Jacka, napisała do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, do wiadomości ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego.

Po tym prokurator apelacyjny, mimo braku zastrzeżeń do pracy słupskich prokuratorów, ale by uniknąć ewentualnych zarzutów braku obiektywizmu, skierował śledztwo poza okręg słupski - do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Ta wyznaczyła Prokuraturę Rejonową Gdańsk- -Wrzeszcz. Akta jednak długo tam nie poleżały.

- Prokurator pierwotnie wyznaczył Wrzeszcz, jednak potem stwierdził, że materiał dowodowy jest skomplikowany i pojawiają się w nim nowe wątki. Uznał, że sprawę poprowadzi nasz wydział śledczy - mówi Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prokuratury okręgowej.

Do Gdańska główne śledztwo przywędrowało z trzema podejrzanymi oraz wątkiem niepłacenia podatku od nieruchomości za budynek przy ul. Sobieskiego w Słupsku, należący do biznesmena Andrzeja O. To jeden z podejrzanych w sprawie podpalenia samochodów.

Przypomnijmy, że ich właściciel, Aleksander Jacek, jest działaczem stowarzyszenia Nasz Słupsk, które dwukrotnie angażowało się w referenda w sprawie odwołania prezydenta Macieja Kobylińskiego. Jacek interesował się też sprawą budynku Andrzeja O. przy ul. Sobieskiego. Obiekt ten od dawna był użytkowany i wynajmowany, choćby placówce SKOK Wybrzeże, ale brakowało dokumentacji odbioru budowlanego.

W prywatnym śledztwie, które przeprowadził Jacek z mecenas Anną Bogucką-Skowrońską, wyszły powiązania biznesowo-ratuszowe z półświatkiem przestępczym.

Słupska prokuratura postawiła zarzuty podpalenia braciom Jurijowi i Czesławowi M. oraz podżegania do podpalenia Andrzejowi O.
Czesław M. wziął winę na siebie, a jako zleceniodawcę wskazał Andrzeja O., który miał działać w porozumieniu z prezydentem Słupska i jego zastępcą. M. twierdzi, że w zamian za podpalenie ratusz umorzył jego matce dług za czynsz.

Teraz sprawę podpalenia i wątek umniejszenia należności podatkowych za budynek bez odbioru prowadzi wydział śledczy w Gdańsku.
Tymczasem sprawę korupcji nadal wyjaśnia Wrzeszcz. Jeszcze w maju Słupsk wyodrębnił ją z podpalenia samochodów i przekazał Chojnicom. Stamtąd trafiła do okręgowej w Gdań-sku, skąd przekazano ją do Wrzeszcza. Podejrzenie popełnienia przestępstw jest wynikiem wyjaśnień podejrzanych w sprawie podpalenia samochodów oraz złożonego zawiadomienia.

- My dostaliśmy postępowanie dopiero pod koniec czerwca - informuje Jolanta Janikowska-Matusiak, szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. - Musimy przesłuchać jedną osobę. Dopiero po tym zdecydujemy, czy śledztwo wszcząć.

Prokurator potwierdza, że chodzi o dwóch funkcjonariuszy publicznych: sędziego i prokuratora. - A co do trzeciej osoby, będziemy ustalać, czy pełniła funkcję - szefowa prokuratury nie mówi o szczegółach. Przyznaje jed­nak, że w wyjaśnieniach Czesława M. pada nazwisko.

- Musimy jednak to sprecyzować. Chodzi o odrębne czyny, popełnione w różnym czasie. Łączy je wspólny protokół przesłuchań. Natomiast do uchylania immunitetów w sprawie sędziego i prokuratora jeszcze droga daleka.

Przypomnijmy więc treść pisma z Prokuratury Generalnej, za której sprawą nastąpiło zabranie całego śledz­twa ze Słupska i przekazanie go do Gdańska. Bogusław Michalski, dyrektor departamentu postępowania przygotowawczego, pisze w nim, że: "Z uwagi na fakt, że zarówno Czesław M., jak i Andrzej O. w swoich wyjaśnieniach opisali szereg zdarzeń sprzed kilku i kilkunastu lat, mogących nosić znamiona przestępstwa z udziałem Prezydenta Miasta Słupska, ale nie pozostających w związku z przedmiotem tego śledz­twa, wszystkie wątki, o jakich w nich mowa, w dniu 23 maja 2014 roku wyłączono do odrębnego postępowania i przekazano w celu procesowego rozpoznania z pominięciem właściwości miejscowej Prokuratorowi Rejo­nowemu w Chojnicach".

To nie koniec spraw, bo Aleksander Jacek napisał prywatny akt oskarżenia przeciwko prezydentowi Maciejowi Kobylińskiemu o pomówienie. W czasie konferencji prasowej - po nagłośnieniu wyjaśnień Czesława M. - prezydent zarzucił Jackowi oszustwa podatkowe. To zdaniem pokrzywdzonego naraziło go na poniżenie w opinii publicznej i utratę zaufania w związku z działalnością zawodową i społeczną.

Także Maciej Kobyliński poczuł się pokrzywdzony. Doniósł do prokuratury, że Jacek fałszywie go oskarżył o przestępstwo, którego nie popełnił, i zniesławił w mediach. Słupska prokuratura odmówiła jednak wszczęcia śledztwa. Jej zdaniem wypowiedź Jacka, że Anna Bogucka-Skowrońska zastanawia się nad złożeniem zawiadomienia w prokuraturze, nie ma znamion przestępstwa. Po pierwsze: każdy ma prawo do złożenia zawiadomienia. Po drugie: te informacje prokuratura znała wcześniej, bo Czesław M. powiedział o tym na przesłuchaniu. Zażalenie prezydenta na odmowę wszczęcia rozpatrzy sąd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza