Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy radny dostanie wyrok za jazdę po pijanemu, traci mandat. Urzędnik - nie zawsze

Fot. Łukasz Capar
Jacek Graczyk na ławie oskarżonych.
Jacek Graczyk na ławie oskarżonych. Fot. Łukasz Capar
Osoby pełniące funkcje zaufania społecznego powinny cieszyć się nieposzlakowaną opinią. Gdy zdarza się, że stają przed sądem za przestępstwa popełnione umyślnie, okazuje się, że prawo traktuje je różnie.

Piastujący stanowiska z wyboru zwykle tracą pracę. Urzędnicy samorządowi już niekoniecznie.

Funkcjonariusze publiczni karani są różnie - w zależności od wykonywanego zawodu. Najgorzej mają ci, którzy uzyskali stanowisko w wyniku wyborów.

Radni tracą mandaty

W ubiegłym tygodniu zapadł wyrok w sprawie Jacka Graczyka, byłego burmistrza Ustki, obecnie radnego powiatowego. Był oskarżony o antydatowanie wykazu nieruchomości przeznaczonych do wydzierżawienia. Sąd co prawda umorzył warunkowo postępowanie, ale gdy tylko wyrok się uprawomocni, Jacek Graczyk straci swój mandat. Trybunał Konstytucyjny uznał bowiem, że urząd radnego mogą pełnić tylko osoby nieskazitelne.

Podobny problem ma Wojciech Gralak, wójt Czarnej Dąbrówki. Sąd w Lęborku uznał, że jest winny zaniechania obowiązków służbowych, bo nie przygotował uchwał o wygaśnięciu mandatów dwóch radnych skazanych za jazdę po pijanemu. Wprawdzie warunkowo umorzono wobec niego postępowanie dla Gralaka to może oznaczać koniec kariery politycznej.

Urzędnicy się nie martwią

Na tej samej ławie oskarżonych, co Graczyk, siedziały dwie urzędniczki. Sąd również umorzył warunkowo postępowanie wobec nich. Pracy jednak nie stracą.

- Urzędników jest kilkaset tysięcy. Ustawodawca wychodzi z założenia, że szczególna postawa moralno-etyczna jest wymagana tylko od ludzi pełniących swoje funkcje z wyboru - mówi Paweł Skowroński, prawnik, radny Platformy Obywatelskiej w Słupsku.

Prawo w tym zakresie jest rzeczywiście skomplikowane. Co prawda wobec urzędników samorządowych wymagane jest zaświadczenie, że nie zostali skazani za przestępstwo umyślne, ale nie za bardzo wiadomo, co zrobić z nimi, gdy zostaną skazani za takie przestępstwo w trakcie pełnienia urzędu.

O swoją pracę więc nie musi się martwić Ryszard Kwiatkowski, wiceprezydent Słupska, wobec którego sąd orzekł zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na rok i tysiąc złotych grzywny. Gdy złapano go, gdy kierował samochodem "po piwku" miał 0,34 promila.

- To jest wykroczenie, a nie przestępstwo umyślne - tłumaczy Skowroński. Prawnicy ratusza nie będą się więc nad nim zastanawiać. Tak stałoby się, gdyby Kwiatkowski miał powyżej 0,5 promila alkoholu. Na razie więc skończyło się tylko na naganie od pracodawcy.

Nauczycielom dziękujemy

Wątpliwości co do tego, czy mogą pełnić zawód skazani za przestępstwo umyślne, nie ma w przypadku nauczycieli. Ci tracą prawo wykonywania zawodu z automatu.

- To zawód szczególny. Jak ktoś się go podejmuje, to musi wiedzieć o jego konsekwencjach - stwierdza Elżbieta Szopińska, starszy wizytator Wydziału Organizacji i Pragmatyki Kuratorium Oświaty w Gdańsku.

O lekarzach zdecydują lekarze

Zawód nauczyciela to jednak wyjątek. Tak ostre zasady nie dotyczą m.in. lekarzy czy inżynierów. - To byłoby niekonstytucyjne - uważa Roman Łabędź, szef Okręgowej Rady Lekarskiej w Koszalinie. W tym przypadku o tym, czy lekarz bądź inżynier pozostanie w swoim zawodzie decydują komisje branżowe.

- Moim zdaniem utrata praw do wykonywania zawodu nie powinna odbywać się z automatu. Tę kwestię powinno pozostawić się sądom. Każda sytuacja jest indywidualna. Czy na przykład należy pozbawiać nauczyciela pracy, bo w jego komputerze znajdzie się nielegalne oprogramowanie? - pyta prawnik Skowroński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza