Jak powiedział nam Ryszard Stus, dyrektor słupskiego szpitala, liczba pacjentów przyjmowanych na słupskiej urazówce wzrosła w ostatnich dniach trzykrotnie. Większość połamała na śliskich chodnikach kończyny.
W najpoważniejszym stanie jest pacjent, który doznał złamania kręgosłupa, jednak to nie pieszy, tylko pasażer samochodu. Wóz prawdopodobnie wpadł w poślizg i rozbił się na zaśnieżonej drodze.
W powiecie lęborskim i bytowskim liczba urazów, według szacunków lekarzy, podwoiła się. W ciągu minionego weekendu odnotowano kilka wypadków, do których doszło podczas zabaw. - 17-letnia dziewczyna złamała nogę podczas kuligu, gdy jej sanki wpadły do rowu. W innym miejscu doszło do zderzenia sanek. Osiemnastolatka złamała palec wskazujący prawej dłoni - opowiadał wczoraj doktor Lech Wiśniowski, zastępca dyrektora do spraw medycznych bytowskiego szpitala.
W Lęborku w weekend przyjęto 30-letnią kobietę, przejechaną przez sanki podczas kuligu. Ma złamane podudzie. Spędzi w szpitalu najbliższy tydzień, potem czeka ją kilka kolejnych tygodni rehabilitacji.
- Mamy też osoby z urazami, do których doszło na ulicach. 50-letnia pani skręciła kolano, gdy poślizgnęła się na białej farbie na przejściu dla pieszych. Widocznie oblodzony był właśnie ten biały pas - powiedział Jerzy Rutecki ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Lęborku.
Pod Bytowem w niedzielę przejeżdżający samochód uderzył lusterkiem w głowę 15-letnią dziewczynę idącą poboczem. - Wskutek zwałów śniegu przejazd był bardzo wąski, a akurat mijały się tam dwa samochody. Ta dziewczyna nie miała się gdzie skryć - usłyszeliśmy od lekarzy.
Ale mimo wypadków, do których na nich dochodzi na oblodzonych i zasypanych śniegiem drogach, liczba dochodzących odszkodowań nie wzrasta. - Do nas w tym roku jeszcze nikt się nie zgłosił - powiedział Waldemar Jaroszewicz, prawnik ze Słupska wyspecjalizowany w sprawach odszkodowawczych. W ubiegłym roku prowadził cztery tego typu sprawy. Wszystkie zakończyły się wyrokami korzystnymi dla poszkodowanych.
- Pani, która poślizgnęła się idąc do pracy w Urzędzie Celnym i złamała nogę, dostała 40 tys. zł - poinformował prawnik. - A inna kobieta, która upadła w Parku Kultury i Wypoczynku, otrzymała 30 tys. zł.
Jaroszewicz podkreślił, że najważniejsze są dowody.
- Najlepiej od razu zatroszczyć się o zdjęcia i o imienne oświadczenia świadków. Trzeba się tylko uzbroić w cierpliwość, bo gospodarze terenu czasem nie mają świadomości, że to się im nie opłaca i przewlekają takie sprawy, zamiast je szybko załatwiać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?