Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie kilku się bije, nikt nie korzysta

Andrzej Gurba [email protected]
Na wojnie o bosmankę traci jezioro Jeleń, które jest coraz słabiej wykorzystywane turystycznie.
Na wojnie o bosmankę traci jezioro Jeleń, które jest coraz słabiej wykorzystywane turystycznie.
Bytowscy żeglarze zarzucają władzom miasta, że traktuje się ich jak zwykłych petentów. Wędkarze czują kolesiowski układ.

Nasz komentarz

Nasz komentarz

Im dalej w las...

Andrzej Gurba
[email protected]

Interesy, interesiki, złe decyzje, a może i brak poszanowania dla społecznych pieniędzy - to obraz, który odsłania się przy bosmance. Im dalej w las, tym ten obraz jest ciemniejszy i zagmatwany. Czas przeciąć ten gordyjski węzeł. Panowie radni, panie burmistrzu, znajdźcie pieniądze na dokończenie bosmanki i oddajcie obiekt temu, kto go lepiej wykorzysta dla ogółu, a nie dla wąskiej grupy. Jak nie macie pieniędzy, to obetnijcie sobie diety.

Obie grupy walczą o bosmankę nad jeziorem Jeleń.

Ogłoszenia o przetargach, mnóstwo spotkań. I nic. Ciągle nie wiadomo, kto weźmie niedokończoną bosmankę nad jeziorem Jeleń. Graczy jest trzech: ratusz, Bytowski Klub Żeglarski i Polski Związek Wędkarski. Cierpliwość stracili wszyscy.

Ryszard Sylka, burmistrz Bytowa, zarzuca, szczególnie żeglarzom, niekonkretne oferty. - Spotkaliśmy się kilka dni temu. Oczekiwałem od żeglarzy jasnych deklaracji. Usłyszałem tylko narzekania. Tak daleko nie zajedziemy - oznajmia Sylka.

Burmistrz liczył, że przedstawiciele klubu przestawią ofertę, w której określą swoje propozycje co do dzierżawy obiektu i dokończenia jego budowy. Żeglarze ripostują, że władzy coś się pomyliło. - Chcemy prowadzić bosmankę, aby Jeleń znowu tętnił życiem.

Tymczasem burmistrz traktuje nas jak zwykłych petentów i chce nas obciążyć ogromnymi kosztami związanymi z dokończeniem budowy obiektu - irytuje się Michał Kurpanik z Bytowskiego Klubu Żeglarskiego.

- My jesteśmy od szkolenia młodzieży. Nie jesteśmy ekipą budowlaną, która ma kłaść kable, posadzki i Bóg wie jeszcze co - denerwuje się Maciej Mach z BKŻ. Na dokończenie remontu bosmanki potrzeba około stu tysięcy złotych. - A skąd my mamy wziąć na to pieniądze. Możemy napisać unijny program, ale na szkolenie młodzieży, a nie na budowę - oznajmia Kurpanik.

Żeglarze sprawiają sprawę jasno. - Miasto powinno dokończyć budowę. Wydzierżawić nam obiekt za symboliczną złotówkę. W zamian stworzymy ogólnie dostępną stanicę żeglarską. Powołamy fundację, która zajmie się też innymi sportami wodnymi, ratownictwem, itp.

Chcemy, aby Jeleń znowu tętnił życiem, tak jak przed laty. Teraz jest zapomniany i nijaki. I to wina władz i Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który jest tu gospodarzem - twierdzi Kurpanik. Sylka odpowiada, że ma związane ręce.

Za duży czynsz

Za duży czynsz

Niedokończona bosmanka stoi niewykorzystana od wielu miesięcy. Ratusz ogłosił kilka przetargów na dzierżawę obiektu. Wywoławczy miesięczny czynsz wynosił na początku 1400 złotych. Później obniżono go do 700 złotych. Ani PZW, ani BKŻ nie złożyły ofert, uznając, że stawka jest zbyt wysoka, tym bardziej że od dzierżawcy oczekiwano dokończenia budowy.

- Idea odbudowy bosmanki była taka, że dzierżawca dokończy ją za własne pieniądze, a my odliczymy mu nakłady z czynszu - mówi Sylka nie proponując nowego rozwiązania. Deklaruje kolejne spotkanie z żeglarzami, bo to ich wybrali radni jako potencjalnych dzierżawców obiektu.

Broni nie składa Polski Związek Wędkarski, który dzierżawił starą bosmankę. - Chcemy nadal prowadzić obiekt, ale na zdrowych zasadach, a nie za kosmicznie wysoki czynsz. Władza nam nie sprzyja. Widzę tu takie małe kacykostwo. Za długo żyję na tym świecie, aby nie wiedzieć, kto z kim w Bytowie trzyma i kto kogo popiera - mówi Teodor Rudnik, szef PZW w Słupsku.

Dodaje, że wędkarze nie odpuszczą. - Woda jest nasza. Nie wiem, jak żeglarze zamierzają cumować łodzie, budować pomosty. To będzie bezprawie - uważa Rudnik. Kurpanik ripostuje, że PZW chciał sobie z nowej bosmanki urządzić przytulny i komfortowy domek letniskowy. - W projekcie są dwie sypialnie, łazienka, kuchnia. Niech nikt mi nie wmawia, że PZW potrzebuje takich pomieszczeń na biura. Dokumentacja została kiedyś przygotowana przez miasto na potrzeby PZW - zdradza Kurpanik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza