Pani Beata dostała aparat od męża. Zgubiła go podczas zabawy z dzieckiem w parku nad Słupią. Cała szkoła – Gimnazjum nr 2 – słuchała wczoraj, jak policjanci wyczytywali pięć nazwisk uczniów z klasy I B: Oliwii Klimek, Czarka Tchórzko, Jowity Domżalskiej, Adrianny Zakrzewskiej i Julii Kołrzan.
Na początku maja ta grupka kumpli z klasy była na rowerach w słupskim parku Kultury i Wypoczynku. Podczas postoju, w trawie znaleźli telefon komórkowy: nowy, drogi model, wart kilka tysięcy złotych.
– Na początku sami chcieliśmy zadzwonić do kogoś z listy kontaktów i oddać go właścicielowi, ale był wyładowany. Nic nie dało podładowanie, bo aparat był zablokowany, więc postanowiliśmy zanieść go na komisariat przy ulicy Reymonta i oddać policji – mówi Czarek.
– Pomyśleliśmy, że pewnie ten aparat jest dla kogoś bardzo ważny, pewnie ktoś się martwi. Ja bym była bardzo zła, gdybym zgubiła swój telefon. Na szczęście nigdy mi się to nie zdarzyło – dodaje Oliwia.
Do wczoraj nie wiedzieli, że aparat należy do słupszczanki, która zgubiła go, bawiąc się w parku z dzieckiem. Wczo- raj i ona im podziękowała. Przed wszystkimi ich kolegami i koleżankami z gimnazjum przy ul. Sobieskiego.
– To był prezent od mojego męża i bardzo się zdenerwowałam, gdy zorientowałam się, że go nie mam przy sobie – przyznaje pani Beata Syska-God- lewska. – Jestem zachwycona i podbudowana zachowaniem tej młodzieży i dziękuję im serdecznie za to, że tak szybko poszli na komisariat i zwróci tam mój telefon.
Tego felernego dnia, gdy pani Beata zorientowała się, że nie ma przy sobie telefonu, natychmiast poszła go szukać do parku. Niestety, nie znalazła. Zdenerwowana poinformowała o tym swoją siostrę, a ta zadzwoniła na policję z pytaniem, czy ktoś może przyniósł taki aparat. Gdy usłyszała, że nie, obie straciły nadzieję, że aparat się odnajdzie.
Jednak nie minęły dwie godziny, a z komisariatu oddzwonił policjant, który powiedział, że młodzież przyniosła tele- fon pasujący opisem do tego, jaki został zgubiony przez słupszczankę. Wczoraj pani Beata razem z policjantami pojawiła się w szkole, żeby podziękować młodzieży. Ona wręczyła im wielkie paczki ze słodyczami, a komendant policji listy gratulacyjne.
Dumna ze swoich pod-opiecznych jest także pani dyrektor szkoły oraz wychowawczyni klasy I B, w której uczą się Oliwia, Czarek, Jowita, Ad-rianna i Julia.
– To dobrzy uczniowie i, jak widać, uczciwi, młodzi ludzie – mówi wychowawczyni Iwona Miąskiewicz. – Okazuje się, że gimnazja, wbrew niektórym opiniom, nie są żadną wylęgarnią łobuzów, a przeciwnie: kształcimy tutaj bardzo rzetelną i uczciwą młodzież.
ZOBACZ TAKŻE: Lekarze ZUS jesteście moralnymi trupami
Przeczytaj także na GP24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?