We wtorek o godz. 14 sala słupskiej filharmonii była pełna. Fani muzyków z zespołu Korn przyjechali na ich koncert w Dolinie Charlotty z całej Polski. Niektórzy, by usłyszeć ich muzykę na żywo, po raz kolejny. Gdy dowiedzieli się, że wcześniej będą mogli spotkać się z jednym z muzyków i posłuchać jego historii, bez wahania przyjechali do Słupska. Dziwili się, że wejściówka na to wydarzenie kosztuje zaledwie pięć złotych.
W foyer filharmonii można było kupić książki Briana i płyty zespołu. Sam gitarzysta wszedł na scenę spóźniony kilkanaście minut, bo, jak sam przyznał, spał do pierwszej. Pod pachą niósł gumową świnkę. - Zobaczyłem ją za kulisami i musiałem do was przynieść - tłumaczył. Potem w szczerej opowieści mówił o sobie, o zespole i o rodzinie, m.in. o córce, z którą ostatnio spędzał czas i przy okazji poznał jej chłopaka.
Mówił także o artystach, których ceni, i o tych, którzy u szczytu kariery odebrali sobie życie, bo nie znieśli presji.
Brian „Head“ Welch bez ogródek opowiadał o blaskach i cieniach życia rockowego muzyka. Zdradził, że sam również miał myśli samobójcze. - Kiedy miałem 10 lat, moim wielkim marzeniem było zostać sławną gwiazdą rocka - opowiadał. - Jednak gdy to już się spełniło, byłem cały czas w depresji. Chciałem skończyć ze sobą. Bycie gwiazdą to jest sława i zarabianie dużych pieniędzy, ale to też wielkie obciążenie emocjonalne. Wyjeżdżasz jak żołnierz na wojnę, zostawiając całą swoją rodzinę, a gdy wracasz, nie umiesz się w tym domu odnaleźć.
Obrazowo opowiadał też o problemach z alkoholem i narkotykami, z którymi mierzyli się muzycy Kornu. Wieczorem w Dolinie Charlotty Korn zagrał koncert dla fanów.
Zobacz zdjęcia i wideo z koncertu zespołu KORN w Dolinie Charlotty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?