Halina Daniszewska jest wdową. Miesięcznie otrzymuje nieco ponad 1600 złotych emerytury. Z tych pieniędzy utrzymuje siebie oraz leżącego i całkowicie ubezwłasnowolnionego syna Artura, który otrzymuje jedynie zasiłek pielęgnacyjny (obecnie ok. 180 zł) i zasiłek okresowy z GOPS Gminy Słupsk (600 zł na kwartał).
- Przez lata było mi ciężko, bo nie mam oszczędności, a dwie córki, które mają własne rodziny, nie były w stanie mi pomóc. Dlatego gdy od znajomych dowiedziałam się, że mogę się starać o wypłatę wynagrodzenia przez gminę, złożyłam wniosek do Sądu Rejonowego w Słupsku o wydanie postanowienia w tej sprawie. Za pierwszym razem mój wniosek odrzucił zarówno sąd I instancji, jak i sąd apelacyjny. Nie poddałam się, bo już mam spore długi, a wiem, że w innych gminach takie wynagrodzenia są wypłacane. Na początku 2019 roku ponownie złożyłam wniosek do Sądu Rejonowego w Słupsku - opowiada pani Daniszewska.
14 lutego 2019 roku Sąd Rejonowy w Słupsku ponownie odrzucił jej wniosek, uznając, że wynagrodzenie pani Halinie się nie należy, bo ciąży na niej obowiązek alimentacyjny wobec syna.
- Poczułam się jak człowiek drugiej kategorii, bo sąd w ogóle nie wziął pod uwagę mojej sytuacji. Postanowiłam, że jeszcze spróbuję powalczyć o zrozumienie. Dlatego ponownie złożyłam apelację - dodaje pani Halina.
W piątek (6 września) rozpatrzył ją w trzyosobowym składzie Sąd Okręgowy w Słupsku. Rozprawie przewodniczył sędzia Mariusz Struski. Ostatecznie sąd uznał wniosek pani Haliny i zmienił orzeczenie Sądu Rejonowego w Słupsku. Co prawda wzięto pod uwagę uzasadnienie Sądu Rejonowego w Słupsku, ale jednocześnie skład orzekający uznał, że nakład pracy pani Daniszewskiej wobec syna przekracza jej obowiązek alimentacyjny. Wzięto także pod uwagę deklarację obecnej na rozprawie przedstawicielki gminy Słupsk, która poinformowała, że gmina chce płacić wnioskodawczyni wynagrodzenie. W rezultacie przyznano je jej w wysokości, o jaką sama się ubiegała (492 złote). Orzeczenie jest już prawomocne.
- Bardzo dziękuję pani wójt Barbarze Dykier, bo u niej znalazłam zrozumienie i wsparcie - mówi Halina Daniszewska.
Nie ukrywa, że to wynagrodzenie trochę ułatwi jej życie.
- Nie wyobrażam sobie, abym mogła oddać syna do jakiegoś zakładu. Reaguję na każdy jego odgłos i ruch, a mimo to długo byłam traktowana jako ktoś, kto nie mieści się w systemie. Dopiero niedawno Prawo i Sprawiedliwość postanowiło, że będą świadczenia w wysokości 500 złotych miesięcznie dla takich ludzi jak mój syn. Jestem za to bardzo wdzięczna, bo mam wrażenie, że wreszcie życie społeczne w Polsce zmienia się na lepsze i zaczyna dostrzegać takich ludzi jak my - uważa pani Daniszewska.
Jak zdradziła, cały czas wierzy, że wynajętemu przez nią prawnikowi uda się jeszcze wyjaśnić okoliczności, w jakich jej syn stracił w Niemczech fizyczno-intelektualną sprawność.
Zobacz także: 500 plus dla niepełnosprawnych zmienione w Senacie. „To wielki skandal”
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?