Wideo
Wideo
Zobacz filmik zrobiony przez naszego fotoreportera
Kilka tysięcy gołębi hodowców z okręgu słupsko-tucholskiego wypuszczono wczoraj o godz. 6 w niemieckim Duisburgu. Pierwsze ptaki do gołębników w Słupsku i Charnowie wróciły już o godz. 13. - To bardzo dobry wynik - chwali Marcin Lemański, słupski hodowca z sekcji Krępa, który do lotu wystawił 23 ptaki. - Pierwsza o 13.05 przyleciała samiczka. Widać dziewczyny są szybsze.
On i jego koledzy swoje ptaki do lotu przygotowywali przez kilka tygodni. Specjalnie je karmili, trenowali na krótszych dystansach. Wyznają, że przed lotem pozwalali samcom i samiczkom na odrobinę pieszczot: - Im bardziej te wywożone tęsknią, tym szybciej wracają.
W sobotę rano po około dwóch tysięcy gołębi przyjechał do Charnowa specjalny samochód. Ptaki pojechały w nim do Niemiec, aż pod holenderską granicę. Tam też zostały dowiezione gołębie z okolic Bytowa i Tucholi. W sumie około sześciu tysięcy. Miały zostać wypuszczone w niedzielę rano, ale nie pozwoliła na to burza.
Burza może je pozabijać. Wystarczy uderzenie gradu w nosówkę, żeby gołąb zdechł- wyjaśnia Sławomir Bachul, hodowca z Charnowa. - Taki lot jest w ogóle dla gołębi dość niebezpieczny. Bywa, że nie wracają, bo na przykład stają się ofiarami jastrzębi. Rok temu jeden z moich gołębi doleciał do domu, ale był tak wyczerpany, że padł w gołębniku.
Wczoraj ptaki pokonały 800 kilometrów w siedem godzin. Najszybsze leciały więc ze średnią prędkością 114 kilometrów na godzinę!
Ptaki instynktownie omijają burze i chmury deszczowe. Lecą bez przerwy i na takich dystansach najczęściej samotnie, a nie w stadach - mówi Marcin Lemański. - Ale nie wiem, kto bardziej denerwował się tym lotem, ja czy one. Już od południa ich wypatrywałem. Nie zawiodły mnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?