Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna i Cracovia przegrali z ulewą. Tymiński sfaulował na czerwoną, nie dostał nawet żółtej

Marcin Chycki
Górnik Łęczna - Cracovia
Górnik Łęczna - Cracovia Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
Bramek nie ujrzeli kibice w Lublinie. Tam Górnik Łęczna podzielił się punktami z Cracovią. Mecz nie porwał – w sporej mierze przez aurę. Obficie padający deszcz sprawił, że na murawie utworzyły się kałuże, z którymi nie poradził sobie system drenażowy. Piłka więc grzęzła, a zawodnicy się denerwowali.

Od pierwszych minut na Arenie Lublin była senna atmosfera. Mało liczebna widownia na trybunach w trakcie pierwszej połowy mogła sobie pomyśleć, że przyjazd na mecz nie był najlepszym rozwiązaniem. Górnik próbował atakować na bramkę Grzegorza Sandomierskiego, ale obrona "Pasów" dobrze radziła sobie z mało skuteczną ofensywą gospodarzy.

Nie obyło się też bez kilku kluczowych błędów ze strony Cracovii. Gdyby nie odrobina szczęścia po stronie gości schodziliby oni do szatni z niekorzystnym dla siebie wynikiem. Raz po własnym gapiostwie rywale mieli szanse na gola, ale dobrze zachował się w tej sytuacji Sandomierski, a raz gdyby Bonin zamiast strzelać podał do Pitrego, który był na zdecydowanie lepszej pozycji. Cracovia po jakimś czasie uruchomiła grę skrzydłem, ale była bardzo nieskuteczna. Tylko raz Mateusz Szczepaniak doszedł do główki i skierował ją obok bramki. Poza tym mecz nie porywał przez pierwsze 45 minut.

Od początku drugiej połowy zaczął padać rzęsisty deszcz i sędzia Przybył zarządził przerwę. Po kilku minutach gdy pogoda lekko się uspokoiła i piłkarze wznowili grę ta przypominała piłkę wodną. Sytuacja na boisku nieco się ożywiła, ale tylko minimalnie. Cracovia ewidentnie zagrała mądrzej obronnie niż w Niecieczy co widać było od początku i z ataków gospodarzy niewiele wynikało.

Mało którego piłkarza można pochwalić za to spotkanie, ale wyróżnić z pewnością należy głównego arbitra meczu - niestety w negatywnym znaczeniu. Po bandyckim faulu Tymińskiego na Dąbrowskim, sędzia Przybył nie pokazał nawet żółtej kartki, za to dostał ją poszkodowany pomocnik Cracovii.

Arbiter wyraźnie nie kontrolował sytuacji w meczu na stadionie w Lublinie w jeszcze kilku innych momentach. Ciekawa jest też sytuacja Tymińskiego, który prawdopodobnie trafi pod ocenę Komisji Ligi za brutalny faul. Cracovia za to może być bardzo osłabiona przed derbami Krakowa, bo stan nogi Damiana Dąbrowskiego nie nastraja optymistycznie.

Po ostatnim gwizdu męczącego meczu obie drużyny schodziły z murawy z mieszanymi uczuciami. Widać było, że padający deszcz mocno dał się we znaki piłkarzom. Za tydzień Górnicy z Łęcznej pojadą do Niecieczy na spotkanie z Bruk-Bet Termaliką, a Cracovia przy ul. Kałuży będzie gościć rywala zza miedzy w Wielkich Derbach Krakowa - Wisłę.

Wybraliście Miss Euro 2016!

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Górnik Łęczna i Cracovia przegrali z ulewą. Tymiński sfaulował na czerwoną, nie dostał nawet żółtej - Gol24

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza