Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Granica bezpieczeństwa przekroczona

Paulina Zgrzebnicka
Szpitale przekraczają limity po to, by ratować ludzi. W Szpitalu Wojewódzkim w Koszalinie limity na 2003 rok na koronaroplastykę i wszczepianie stentów wyczerpią się już za półtora miesiąca.
Szpitale przekraczają limity po to, by ratować ludzi. W Szpitalu Wojewódzkim w Koszalinie limity na 2003 rok na koronaroplastykę i wszczepianie stentów wyczerpią się już za półtora miesiąca. Fot. Radosław Koleśnik
Z tygodnia na tydzień pogarsza się sytuacja szpitali. By oszczędzić, lecznice proszą rodziców o przynoszenie pieluch dla swoich dzieci lub odsyłają do domu chorych ze skierowaniami, dziennie nawet 20 osób!

Uzdrowienie sytuacji w branży medycznej, jakie miało przynieść wprowadzenie Narodowego Funduszu Zdrowia, okazało się mrzonką. Pieniędzy na funkcjonowanie szpitale dostają coraz mniej i coraz rzadziej. - Do tej pory nie dostaliśmy jeszcze 20 procent należności za maj - narzeka Andrzej Dąbrowski, dyrektor Szpitala Powiatowego w Sławnie. Tu dług wynosi około 1 mln zł. Na 7 mln zł (które z kolei pokryją zobowiązania wobec wierzycieli) od Narodowego Fundusz Zdrowia czeka szpital koszaliński.

Granica bezpieczeństwa przekroczona

Na pieniądze od szpitali czekają przede wszystkim dostawcy: lekarstw, sprzętu jednorazowego, środków opatrunkowych. Placówki medyczne nie mogą już bardziej zredukować kosztów własnych. - Proste oszczędności dawno się skończyły. Nie mogę zwolnić nikogo więcej nie narażając tym samym bezpieczeństwa chorych - podkreśla Marek Makowski kierujący Szpitalem Powiatowym w Połczynie Zdroju (placówka jest winna dostawcom trzy miliony złotych - część tej kwoty to dług przeterminowany).

Deski ratunku

Gorączkowe szukanie pieniędzy kończy się często na zaglądaniu do portfeli pacjentów. W połczyńskim szpitalu rodziców prosi się o zaopatrywanie dzieci w środki higieniczne (np. pieluchy) we własnym zakresie. Innych rozwiązań szuka lecznica w Sławnie. Tu w planach jest połączenie 2 stacji pomocy doraźnej (darłowskiej i sławieńskiej). Na emerytury zostaną też prawdopodobnie wysłani wszyscy, którzy już mogą uzyskać uprawnienia. W ten sposób z pracy odejść może nawet 10 osób. - Inaczej oszczędzać mógłbym już tylko na lekach albo kosztach diagnostyki, co zawsze uderza w pacjenta. A tego chcę uniknąć - kwituje Andrzej Dąbrowski.

Nie te obietnice

Plan naprawczy przedstawiony przedwczoraj przez Leszka Sikorskiego, ministra zdrowia (szczegóły - obok) nie zadowala przedstawicieli służby zdrowia. - Oczekujemy przede wszystkim na terminowe i regularne przekazywanie nam pieniędzy przez Narodowy Fundusz Zdrowia - twierdzi Marek Stachowicz, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie. To samo słyszymy w innych jednostkach.
- Jeśli wszystko zostanie po staremu, to mój szpital za trzy miesiące może zostać zamknięty - obawia się Marek Makowski. - Po prostu: zabraknie leków i środków opatrunkowych. Już teraz płacimy dostawcom z dwumiesięcznym opóźnieniem. I w końcu komornik zajmie wypracowane przez szpital pieniądze.
Na 14 szpitali podlegających Urzędowi Marszałkowskiemu w województwie zachodniopomorskim bez długu jest tylko 1.

Co proponuje rząd?

Częściowe oddłużenie (chodzi tylko o zobowiązania publiczno-prawne, czyli składki na Zakład Ubezpieczeń Społecznych i Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych) i komercjalizację publicznych zakładów opieki zdrowotnej - zapowiedział to Leszek Sikorski, minister zdrowia. Możliwe też będzie zaciągnięcie pożyczek na restrukturyzację. Pracownicy placówek, które zostaną skomercjalizowane, będą mogli uzyskać część (10 do 15 proc.) ich akcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza