W sobotę mają grać w VII kolejce Bałtyckiej III ligi z Błękitnymi Stargard Szczeciński.
Spotkanie zaczyna się o godz. 11, wcześnie, dlatego trener Wojciech Polakowski chciał, by zawodnicy byli jak najbardziej wypoczęci przed meczem z zespołem z czołówki. Okazuje się, że nie tylko Gryf 95 nie wyjedzie w przeddzień meczu, ale i są obawy by wyjechał na samo spotkanie.
- Nie mamy pieniędzy, skończyły się i jesteśmy pod ścianą - nie ukrywa Paweł Kryszałowicz, dyrektor sportowy Gryfa 95. - Coraz bardziej się zniechęcam. Zrobiliśmy wynik, gramy w Bałtyckiej III lidze, chcemy godnie reprezentować miasto, ale mamy coraz większe kłopoty. Nie mogę dopłacać do klubu z własnej kieszeni - nie ukrywa Kryszałowicz. Dalsza egzystencja klubu stanęła pod znakiem zapytania.
- Jeszcze w tym tygodniu z Urzędu Miasta powinna wyjść do klubu kwota, którą przeznaczyliśmy z rezerwy - 45 tysięcy złotych. To są określone procedury, wszystko musi np. opiniować radca prawny - mówi Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy Urzędu Miasta.
(res)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?