Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gryf - Cartusia 3:0. Wyniki IV ligi

Jarosław Stencel
Krzysztof Piotrkowski
Bardzo dobra okazała się 13. kolejka dla zespołów z regionu słupskiego. Wszystkie zdobyły punkty. Nie wygrała tylko Bytovia II, ale i tak spisała się znakomicie.

W Słupsku Gryf wygrał z Cartusią 3:0. W pierwszej połowie gryfitom niewiele wychodziło w ofensywie. Znów włączył się stary grzech - brak skuteczności. Po dośrodkowaniu Karola Świdzińskiego główkował Łukasz Stasiak, ale na miejscu był bramkarz Cartusii. Ładną indywidualną akcję przeprowadził Adrian Solczak, który wpadł w pole karne, ale niestety trafił wprost w bramkarza gości. Z rzutu wolnego, podyktowanego za faul na Stasiaku, Karol Świdziński uderzył z 18 metrów tuż nad poprzeczką. Z kilku metrów tuż obok słupka główkował następnie Stasiak. Również spod bramki nad poprzeczką strzelił Wojciech Wójcik. W kolejnej akcji po zamieszaniu z bliska przestrzelił Damian Mikołajczyk. W końcówce pierwszej połowy mocniej zaatakowali goście. Trafili w 37 minucie nawet do siatki, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. W poprzeczkę następnie uderzył Mateusz Niedźwiecki. Po dośrodkowaniu z bliska przestrzelił głową Solczak.

W drugiej połowie wydawało się, że gryfici kontynuować będą popis nieskuteczności. Na początku tak było. Lewą nogą tuż obok bramki z kilkunastu metrów strzelał Wójcik. Groźnie odpowiedzieli też goście, ale Michał Kędzia świetnie spisał się, broniąc strzał głową Mateusza Toporka. Po rzucie rożnym uderzał Ryszard Dawidowski i z linii bramkowej wybił piłkę Tomasz Slusarz. W rewanżu znów nad poprzeczką w niezłej sytuacji uderzył Mikołajczyk. Sporo ożywienia wniosło dopiero wejście Damiana Tofila. Już w pierwszej akcji jego strzał został zablokowany w ostatniej chwili. Nieco później, tym razem z wolnego, jego uderzenie było bardziej celne. Mocno bita piłka z 25 metrów po ziemi trafiła w słupek, odbiła się od pleców golkipera gości i wtoczyła za linię. Dwie minuty później w polu karnym ręką zagrał Piotr Sienkiewicz. Kacper Bednarczyk zagrał piłkę do wchodzącego Dawida Więckowskiego, który z kolei oddał do Mikołajczyka. Słupski napastnik uderzył na bramkę, ale piłkę odbił bramkarz Artur Babiński. Stasiak łatwym zwodem oszukał obrońcę i bramkarza i lewą nogą z bliska podwyższył na 3:0. Kolejnej bramce Tofila zapobiegł, wybijając podanie Stasiaka.

- Od początku meczu dominowaliśmy, mieliśmy swoje sytuacje. Po przerwie, gdy wszedłem, stwierdziłem, że spróbuję swoich sił przy rzucie wolnym. Dalej nawet nie widziałem, co się stało, bo byłem zasłonięty. Była mokra nawierzchnia, więc starałem się uderzyć płasko po ziemi - powiedział Damian Tofil, zawodnik Gryfa.

- Gdybyśmy otworzyli wynik w pierwszej części spotkania, myślę, że byłby okazalszy wynik. Zabrakło może elementu w wykończeniu. Może powodem była aura, piłka i nawierzchnia były mokre, brakowało nam precyzji. Ale potem już było znacznie lepiej i cieszymy się ze zwycięstwa. Jedziemy teraz do lidera, do Stężycy i na pewno będzie to ciekawe spotkanie. Zagrają dwa zespoły aspirujące do czołowych lokat. Na pewno będziemy chcieli stamtąd wywieźć punkty. Nie jedziemy po to, żeby się bronić. Znamy swoje atuty. Mamy zespół na pewno ku temu, aby zwyciężać i po to tam pojedziemy. Będzie już mógł zagrać Daniel Piechowski, który za czerwoną kartkę i faul taktyczny otrzymał karę tylko jednego spotkania - powiedział Grzegorz Bednarczyk, trener Gryfa.

Gryf Słupsk - Cartusia Kartuzy 3:0 (0:0)

Bramki: 1:0 Artur Babiński (72-samobójcza), 2:0 Damian Tofil (74-karny), 3:0 Łukasz Stasiak (85)

Gryf: Kędzia - D.Więckowski, Staniaszek, Bobrowski, S.Schulz, W.Wójcik (62 Tofil), Świdziński, Solczak (81 K.Bednarczyk), Slusarz (75 Mordal), D.Mikołajczyk (86 Jendruch), Stasiak.

Cartusia: Babiński - R.Dawidowski, Bielicki, Adamkliewicz, P.IwańskiI, Leszkiewicz (46 Pilichowski), ToporekI (65 Paninski), Siłkowski (46 Wołoszyk), Sienkiewicz, Dampc, Niedźwiecki (84 Piór).

W Lęborku Pogoń wygrała 3:1. Już w 2 minucie spotkania Jakub Nowakowski skierował piłkę do siatki, sędzia jednak nie uznał gola, wskazując pozycję spaloną. Kolejne minuty to mocny pressing Pogoni, a goście mieli wielkie problemy, aby przedrzeć się w okolice pola karnego. Wynik otworzył w 21 minucie Piotr Łapigrowski. 5 minut później było już 2:0. Łapigrowski zagrał do Fabiana Słowińskiego i ten w sytuacji sam na sam pokonał golkipera Jaguara. W dalszej części meczu swoje sytuacje mieli też Arkadiusz Byczkowski i Łapigrowski.

- Po takim otwarciu i przewadze na boisku wydawało się, że będzie to łatwy mecz. Stwarzaliśmy dużo sytuacji bramkowych, ale gole nie padały. Przestrzegałem w szatni, że jak goście zdobędą bramkę kontaktową, to będą walczyli do końca, tak też się stało - mówił po spotkaniu trener Pogoni Waldemar Walkusz.

W przerwie meczu w składzie Pogoni doszło do jednej zmiany. Mateusza Madziąga zastąpił Krzysztof Witkowski, który wracając po kontuzji, rozruszał ofensywę Pogoni.

W 55 minucie padła kuriozalna bramka samobójcza. Byczkowski wybijał piłkę wzdłuż linii bramkowej i uderzył nią w głowę Nowakowskiego. Futbolówka odbiła się od zawodnika Pogoni i wpadła do bramki. Piłkarze gości poczuli krew i ponownie zaatakowali, ale obrona gospodarzy była bardzo czujna.

Oba zespoły liczyły na kontry, a z sytuacji Pogoni warto odnotować uderzenie z dystansu w słupek Łapigrowskiego, strzał Słowińskiego obok słupka po rzucie wolnym Łukasza Kłosa i chwilę później uderzenie „Słowika” głową, także minimalnie, obok bramki Piotra Skrypoczki.

Ostatni kwadrans to desperackie ataki gości, ale też mądra gra Pogoni.

W 89 minucie w polu karnym Jaguara faulowany był Witkowski. Pod nieobecność etatowego egzekutora rzutów karnych Michała Szałka do piłki podszedł Mateusz Stankiewicz. Nie pomylił się. - Wygrana zasłużona, choć powinna być wyższa. Mamy problem ze zdobywaniem bramek. Brawa dla drużyny za 3 punkty - mówił trener Walkusz.

Pogoń Lębork - Jaguar Gdańsk 3:1 (2:0)
Bramki: 1:0 Piotr Łapigrowski (21), 2:0 Fabian Słowiński (26), 2:1 Jakub Nowakowski (55- samobójcza), 3:1 Mateusz Stankiewicz (90-karny)

Pogoń: Szlaga - Frącek, Musuła, Nowakowski, Byczkowski (74 Stankiewicz), Szymański, Łapigrowski, Krefft (76 Klimas), Kłos (61 Kazubowski), Madziąg (46 Witkowski), Słowiński.

Świetnie spisały się też inne zespoły:

Start Miastko - Wikęd Luzino 4:1 (3:0)

Bramki: 1:0 Rzepiński (2), 2:0 Pufelski (24), 3:0 Rzepiński (42), 3:1 Opłatkowski (55), 4:1 Pranczk (72)

Start: Przeplasko - Świąder, Kapica, Pranczk, Żak (90 Czerwiński), Borowicz, Stanischewski, Radzki (77 Ostrowski), Pufelski (46 Wiśniewski), Koniuszek, Rzepiński (83 Lewandowski).

Sokół Wyczechy - Orkan Rumia 3:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Michał Jeruć (41), 1:1 Ariel Sobczak (61), 2:1 Łukasz Kościan (63), 2:2 Kacper Kiełb (64), 3:2 Karol Dołgowski (86)
czerwone kartki: Kozerkiewicz (83), P.Kiełb (90, obaj Orkan

Sokół: Kiejzik - Dołgowski, Jaroszyński, Kozioł, Littwin, Mateblowski, Piłat (46 J.Kasperowicz), Sobczak (86 Raplis), Sobiegraj, Wojciechowski, Kościan.

Grom Nowy Staw - Drutex-Bytovia II1:1 (0:0)

Bramki: 1:0 Bartosz Drewek (59), 1:1 Maciej Stenka (93)

Bytovia II: Oszmaniec - Błaszkowski, DunstI (80 Stolc), Galikowski, Hendryk (88 Piórkowski), ModelskiI, Stenka, Szmidke, WaleńcikI, Zagdan (72 Kropidłowski), Cieślik.

Anioły Garczegorze - GKS Kolbudy 3:1 (1:1)

Bramki: 0:1 Michał Pastuszka (17), 1:1 Mateusz Słumiński (25), 2:1 Michał Choszcz (47), 3:1 Damian Formela (50)

Anioły: Czekirda - Narewski, Ł.Łapigrowski, Choszcz, Drzazgowski, Formela (80 Żółć), M.Staszczuk, Sidor (55 Piotrowski), Karpiński (60 Fudala, 85 Kolke), Słumiński, Kwiatkowski.

- Daliśmy się złapać na kontrę w bocznym sektorze. Straciliśmy piłkę i prostopadłe podanie w sytuacji sam na sam wykorzystał Pastuszka. Wyrównaliśmy po dośrodkowaniu Kwiatkowskiego. Formela głową zagrał do Słumińskiego i ten po zamieszaniu z czterech metrów strzelił do siatki. Po przerwie Staszczuk z rożnego dośrodkował. Słumiński strzelił w obrońcę na linii bramkowej, ale z pięciu metrów dobił Choszcz. Na 3:1 z lewej strony dośrodkowanie Karpińskiego i na dziewiątym metrze strzelił do bramki Formela. Później cofnęliśmy się i graliśmy z kontry. Bardzo trudne warunki, nasiąknięte boisko. Słumiński i Łapigrowski mieli jeszcze swoje okazje. Goście raz zagrozili, tylko gdy z linii bramkowej Łapigrowski wybił. Fudala i Sidor musieli zejść z kontuzją - mówił Tadeusz Wanat junior, trener Aniołów Garczegorze.

Także kontuzjowany był w meczu Startu Sławomir Pufelski, który zderzył się z bramkarzem. Na szczęście badanie w Słupsku wykazało tylko stłuczenie. Gracz Startu był jednym z architektów zwycięstwa miastczan. Przy 3:0 Koniuszek lobował bramkarza. Czwarty gol to zasługa Wiśniewskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza