Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gryf: Czas dojrzewania

Łukasz Capar
Tomasz Bukowski, należał do najlepszych zawodników słupskiego zespołu.
Tomasz Bukowski, należał do najlepszych zawodników słupskiego zespołu. Łukasz Capar
Piłkarzom ze stadionu przy ul. Zielonej od początku przyszło grać pod dużą presją kibiców.

Tabela

Tabela

1. Bałtyk Gdynia 17 38 40-22
2. Zatoka Puck 17 35 40-18
3. Drutex-Bytovia Bytów 17 32 27-13
4. Olimpia Sztum 17 32 26-16
5. Orkan Rumia 17 32 31-23
6. Lechia II Gdańsk 17 29 41-22
7. Powiśle Dzierzgoń 17 28 28-17
8. Orlęta Reda 17 27 16-9
9. Orzeł Trąbki Wielkie 17 25 26-18
10. Gryf 95 Słupsk 16 25 25-19
11. Gryf Wejherowo 17 22 18-22
12. TKP Tczew 7 21 19-24
13. Czarni Pruszcz Gd. 17 15 18-35
14. Prime Food Brda 17 14 22-37
15. Murkam Przodkowo 16 13 16-30
16. Polonez Bobrowniki 17 13 14-40
17. Arka II Gdynia 17 12 11-29
18. Czarni Czarne 17 11 9-33

Wraz z przyjściem nowego trenera Wojciecha Polakowskiego i Pawła Kryszałowicza balon oczekiwań napompowano do niebotycznych rozmiarów. Optymiści widzieli już słupszczan walczących w barażach o II ligę. Za szybko.

Od razu można było spostrzec dysproporcje w poziomach najbardziej doświadczonych i pozostałych graczy. Zanim zespół się skonsolidował skończyła się runda jesienna. Szkoda, bo właśnie pod jej koniec gryfici grali już zupełnie inny futbol niż ten, do którego przez lata przyzwyczaili kibiców.

Mieli pomysł na sforsowanie obrony przeciwnika, widać w grze było polot, zaangażowanie i koncepcję. To nie zawsze jednak przekładało się na punkty. Ale przyjemnie było patrzeć jak drużyna dojrzewała. Rozpaczliwie przecież wyglądało jak np. w ostatnich minutach meczu z Olimpią Sztum (2:3) tylko Kryszałowicz próbował wślizgami odebrać piłkę obrońcom gości.

Inni słupszczanie tylko się przyglądali zaangażowaniu dyrektora sportowego. Po kilkunastu spotkaniach już kilku zawodników w ten sam sposób walczyło o piłkę.

Najwięcej minut na boisku spędził grający trener Wojciech Polakowski - 1208 (na 1440 możliwych). Nie zagrał w spotkaniu w Tczewie, paradoksalnie wygranym przez gryfitów (z TKP 2:1). Bednarczyk zdobył najwięcej goli, Polakowski miał najwięcej asyst - 8. Wbrew obiegowej opinii, że słupszczanie tracili gole w ostatnich minutach i przez to przegrywali - tak było w pięciu przypadkach, trójkolorowi w tym samym okresie meczu zdobyli siedem bramek.

To pokazywało, że grali do końca. Słupszczanie mieli jednak luki w obronie, stąd często zmieniali ustawienia i szukali rozwiązań by zablokować przeciwnikom drogę do bramki. Tylko o jednym meczu (w Tczewie) można powiedzieć, że bramkarz pomógł zespołowi zdobyć punkty. Wtedy rzut karny obronił Marcin Rusakiewicz.
W innych spotkaniach było loterią jak się spisze się trójka próbowana przez Polakowskiego. Ze względu na kontuzje byłego reprezentanta Polski, nie sprawdził się optymalny teoretycznie wariant w ataku Kryszałowicz-Pytlak. Dopiero ponowne wystawienie z przodu doświadczonego Bednarczyka przyniosło kolejnego gola dla słupskiego zespołu.

Nawet po przyjściu Lewandowskiego, zespołowi brakowało lewego pomocnika. Problemu nie rozwiązano do końca rundy. Za to środek obrony zdecydowanie zyskał, gdy znalazł się tam pozyskany w po pierwszych meczach Tomasz Bukowski.

Strzelcy:

7 - Grzegorz Bednarczyk, 2 - Dawid Fursa, Dawid Jędrzejak, Paweł Kryszałowicz, Łukasz Lewandowski, Jacek Luzak, Adam Pietras, 1 - Tomasz Bukowski, Marcin Pluta, Wojciech Polakowski, Patryk Pytlak, Tomasz Wólczyński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza