Wydawało się, że ostatnie miejsce w tabeli Bałtyckiej III ligi to już kres kłopotów Gryfa Słupsk. Niestety, Tadeusz Wanat prowadzący do tej pory zespół złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska.
Wanat przejął zespół po siódmej kolejce meczów w Bałtyckiej III lidze, do tej pory prowadził go Wojciech Polakowski. Zespół grał słabo, zdobył trzy punkty, zajmował ostatnią pozycję w tabeli. Po przejęciu klubu przez Wanata, dla którego było to pierwsze doświadczenie na tak wysokim szczeblu, drużyna zaczęła grać lepiej, ale brak szczęścia i dobrego strzelca spowodował, że pozostała na ostatnim miejscu w tabeli. Zdobyła kolejne cztery punkty, pokazała dobry futbol, ale niestety nadal pozostawała bez zwycięstwa.
Rezygnacja trenera
- Nie zrealizowałem założeń, jakie sobie zakładałem. To pierwszy powód. Drugi to fakt, że obecna sytuacja nakazuje poświęcenie się drużynie bez reszty. A ja dzielę pracę z seniorami z pracą w szkole. Nie mogłem seniorom oddać tyle czasu, ile to wymaga. Dlatego zdecydowałem się na zakończenie pracy z pierwszym zespołem.
Nie oznacza to, że Wanat opuszcza klub. Wraca do szkolenia juniorów młodszych. Musiał zostawić ten zespół, przechodząc w październiku do sztabu szkoleniowego pierwszej drużyny.
- Muszę serdecznie podziękować Pawłowi Kryszałowiczowi za to, że dał mi szansę. On poświęca się klubowi bez reszty. Oddaje swoje zdrowie i siły. Niestety, widać, że dla piłki nożnej w Słupsku nie ma klimatu. Trudno w tej sytuacji coś zrobić - dodaje Wanat.
Przypomnijmy, że 10 stycznia na Walnym Zebraniu Sprawozdawczo-Wyborczym zostanie ogłoszona dymisja dwóch wiceprezesów. Chwilę wcześniej do dymisji jako członek zarządu podał się trener do spraw szkolenia młodzieży (na tym stanowisku pozostaje) - Tomasz Sznigirewicz. Teraz ze stanowiska zrezygnował trener Tadeusz Wanat. To powoduje kolejne komplikacje w i tak już przeżywającym olbrzymie kłopoty Gryfie.
Kto mógłby zastąpić Wanata?
Wydaje się, że słupski klub ma duży problem. Żaden znany w regionie szkoleniowiec nie będzie zainteresowany pracą w klubie przeżywającym kłopoty organizacyjne i finansowe. Z kolei ktokolwiek młodszy, kto zdecydowałby się podjąć ryzyko prowadzenia w tak osobliwie trudnej sytuacji Gryfa, miałby dużo do stracenia. W tych warunkach bardzo łatwo polec i zepsuć sobie nazwisko na rynku trenerskim.
Chociaż z drugiej strony zawsze dopisanie - "szkoleniowiec Gryfa Słupsk" w CV brzmi poważnie. Bardzo trudno wskazać ewentualne nawet kandydatury. W Sycewicach dobre wyniki w młodzieżowej piłce ma Ryszard Hendryk, z tamtejszą Spartą dwa razy awansował do IV ligi, ostatnio w III lidze prowadził dwa lata temu Sławę Sławno, ale potem został zastąpiony przez Andrzeja Szygendę. W Ustce wolny jest bardzo doświadczony Edmund Raniszewski. Bez pracy na stanowisku trenera pozostaje były piłkarz Gryfa Marek Godlewski. Z młodych szkoleniowców ciekawy jest Maciej Kiszkiel ze Szczecina, który w minionym sezonie nie poradził sobie w Kotwicy Kołobrzeg, ale wcześniej miał dobre wyniki z Regą Trzebiatów.
To trener, który miał staże w Czechach i w Skandynawii. W Druteksie-Bytovii w kontrowersyjnych okolicznościach zrezygnowano niedawno ze szkoleniowca drugiego zespołu - młodego, ale niezwykle ambitnego i chcącego się rozwijać Tomasza Mielewczyka. On był już na stażach u Tomasza Kafarskiego w ekstraklasowej Lechii Gdańsk, myśli o stażu w Wiśle Kraków. Pod jego skrzydłami rezerwy Druteksu-Bytovii współliderują w słupskiej klasie okręgowej. Jest też przecież trener w drugim Gryfie - Grzegorz Bednarczyk.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?