Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gryf Słupsk. Paweł Kryszałowicz: Trzeba ratować te pokolenia

Rafał Szymański
Pawel Kryszalowicz
Pawel Kryszalowicz Fot. Łukasz Capar
Rozmowa z Pawlem Kryszalowiczem, wychowankiem, dyrektorem sportowym Gryfa 95 Slupsk i jednocześnie napastnikiem klubu z ulicy Zielonej.

Paweł Kryszałowicz

Paweł Kryszałowicz

Pawel Kryszalowicz jest wychowankiem Gryfa Slupsk, gral w Zawiszy Bydgoszcz, Amice Wronki, Wiśle Kraków, Eintrachcie Frankfurt i reprezentacji Polski. Od 2007 roku jest dyrektorem sportowym Gryfa 95 Slupsk.

- Czy po zajeciu trzeciego miejsca w rozgrywkach Baltyckiej III ligi organizacyjnie Gryf 95 zyskal nowych sponsorów?

- Niestety, nic sie nie zmienilo. Brakuje nam sponsorów. Wlaściwie cale dnie ostatnio chodzilem, rozmawialem z firmami. Bylo tego wiele. Ciezko im nas wspomóc, nawet malymi pieniedzmi, po 500 zl. Jest kryzys, rozumiem to, ze jest ciezko. Tyle ze, jeśli duzym firmom trudno jest znaleLc takie pieniądze, to sport musi upaśc. Staramy sie robic wszystko, co mozemy, by jakoś polatac te dziury.

- Czy pieniądze z miasta nie wystarczają do funkcjonowania klubu?

- Powiedzmy sobie jasno, na taki klub jak Gryf 95 te 500 tysiecy, jakie dostaliśmy, to nie jest duzo. Wedlug moich obliczen, to powinno byc okolo 800-900 tysiecy zl rocznie. Przy tylu grupach wiekowych jezdzących po calym województwie i pierwszym zespole grającym w III lidze, są wydatki. W ubieglym roku rozegraliśmy blisko 200 meczów. To nie są liczby wyjete z kosmosu. Jak sie dowiaduje, w Przechlewie na Brde, gdzie mają dwie druzyny juniorskie i jedną seniorską, dostali 230 tysiecy zl.

W Szczecinku uslyszalem, ze gdyby nie mieli do splacenia dlugu, to na pierwszy zespól mieliby 500 tys. zl. O czym my mozemy rozmawiac? Nasze koszty utrzymania obiektów są bardzo duze. OK, wiem, ze tych pieniedzy brakuje calemu slupskiemu sportowi, koszykarzom, siatkarkom, lekkiej atletyce. Tu jest wiekszy problem, miasto powinno inwestowac wiecej w sport dzieci i mlodziezy. Wtedy bedzie rozrywka dla miasta.

- Wam, w Gryfie 95 udalo sie w poprzednim sezonie jej dostarczyc. Trybuny byly pelne.

- Sam tym bylem zaskoczony. W I czy II lidze przychodzi mniej ludzi niz u nas. Z tego wniosek, ze mamy duze zapotrzebowanie na futbol. Dwa i pól tysiąca ludzi na jednym meczu, gdy pada deszcz, to dobry wynik. Inna sprawa, ze nie mamy stadionu, który jest w stanie pomieścic tyle ludzi. Jest stadion 650-lecia, ale po przebudowie stal sie bardziej obiektem lekkoatletycznym. A my chyba zaczniemy robic tak, ze jak bedzie mecz o podwyzszonym zainteresowaniu, to bedziemy musieli zamykac kasy, bo nie bedzie gdzie ludzi wpuścic.

- Przyszloby wiecej?

- Gdybyśmy taki mecz z Baltykiem Gdynia dobrze rozreklamowali, to na stadion 650-lecia przyszloby i cztery tysiące ludzi. Mieliśmy dobre spotkania jako seniorzy Gryfa 95. Wiosną zdobyliśmy 33 punkty. Ucieklo nam tylko 12 punktów przez calą runde.

- To jak brak finansów przeklada sie na zespól?

- Jest coraz ciezej. Rozmawialiśmy z chlopakami o obnizaniu kontraktów. Te umowy nie wyglądają imponująco i byc moze bedzie tak, ze kilku pilkarzy jeszcze od nas odejdzie.

- Juz ktoś skladal deklaracje?

- Nie, ale dalem im czas do namyslu. To nie jest tak, ze dzisiaj im to zakomunikowalem, a jutro oni powiedzą, ze tak lub nie. Ale myśle, ze do konca tygodnia wszystko sie okaze. Bedzie sytuacja jasna, kto zostanie, kto odejdzie. Trzeba uzupelniac kadre, i zrobimy to naszymi mlodymi zawodnikami albo chlopcami grającymi w okolicy. Ale nie wiem, czy przez to zachowamy poziom sportowy. Pól roku byl optymizm, teraz siada wszystko, bo juz wiemy, ze duzo nam zabraknie pod koniec roku. Niestety, jeśli chcemy miec jakiś poziom, musimy lozyc na to, ale jeśli nam zabraknie, upadnie to wszystko, predzej czy póLniej.

- Co robicie w takiej sytuacji?

- Jako zarząd zalatwiamy jakieś pieniądze, ale... Ide do Wydzialu Promocji ratusza - tam slysze, ze Gryf 95 nie jest promocją miasta, organizując mecze, na które moze przyjśc duzo ludzi. Takie tlumaczenie jest po prostu śmieszne.

- Kibice powtarzają "II liga, II liga", to jednak tylko mrzonki?

- Byla taka sytuacja, ze byc moze moglibyśmy w wypadku rezygnacji Kotwicy Kolobrzeg starac sie o to. My mamy jednak inny cel w budowaniu klubu niz wydanie miliona zlotych, którego i tak nie ma, by zagrac armią zaciezną. To nie mialoby sensu.

- To co jest najwazniejsze w budowaniu klubu?

- Chcemy zbudowac sztuczne boisko. Tam mlodziez bedzie grala przez caly rok. Wole to, niz grac w II lidze armią zaciezną, a po sezonie wszyscy sie rozjadą i my nic z tego nie bedziemy miec. Ani miasto, ani klub, ani mlodziez.

- Kibice mogą byc niezadowoleni z takiego obrotu sprawy...

- W sporcie bywa róznie. Aby dązyc do lepszej przyszlości, musimy ustabilizowac swoje dochody, a na razie towarem jest III liga. Skoro jednak na ten poziom potrafi przyjśc tylko troche mniej ludzi niz na ekstraklase koszykówki... Cieszy mnie, ze jest popularnośc pilki, i mam nadzieje, ze bedzie przychodzic jeszcze wiecej fanów. Wplywy za bilety są takze duzym punktem w naszym budzecie. Ale ceny rosną, kryzys jest i to po prostu malo.
- Jak wygląda sytuacja z wplywami z tzw. "jednego procentu"?

- Na razie nic nie mamy, jeszcze w tym roku nic nie splynelo. W zeszlym bylo szybciej, ale wtedy byla inna procedura. Zresztą ile ich bedzie, to podamy to do publicznej wiadomości.
Jesteśmy stowarzyszeniem sportowym, a nie spólką akcyjną. I ciezko jest nam prowadzic jakąkolwiek dzialalnośc. Zeby miec na czym zarabiac, trzeba miec obiekty.

- Zaczeliście ostatnio akcje sprzedazy cegielek.

- To dopiero początek, ale juz chcemy podziekowac ludziom. Mamy juz z tego okolo 3 tysiecy zl. Na przyklad jedna firma zaplacila za 66 cegielek.

- Jak wiec bedzie budowany ten zespól?

- Jest kilku nowych zawodników z okolic. Niektórzy z nich juz zrezygnowali. Jest paru chlopaków, którzy chcą wspólpracowac. Powolamy jeszcze zespól juniora C. Mamy wstepną umowe z PGK i dalej bedą nas finansowac, podpisujemy dalszą wspólprace z firmą Ignaczak. Chcą przedluzenia umów. Widzą postepy, widzą, ze idzie to w dobrym kierunku.

- Czy macie szanse kogoś transferowac do innego klubu?

- Na dzisiaj nie ma talentu, który poszedlby do I ligi i gral. Nasza polityka jest taka: jeśli chlopak jest dobry, to bedzie gral w naszych seniorach. Malo jest zespolów w III lidze, które stawiają tak jak my, na mlodych. Mają pewny plac do grania, zapewniamy im warunki treningowe, mamy dobrego trenera, chociaz to moja subiektywna ocena, ale chyba wszyscy z boku widzą, co sie dzieje. Ale jeszcze potrzeba troche czasu. Najpierw musimy zbudowac solidny zespól, który bedzie dobrze gral w pilke. Wtedy nawet jak przegramy, kibice nie pozegnają nas na stadionie gwizdami, bo bedą widzieli, ze sie staramy. Po porazkach w IIl lidze nie slyszeliśmy gwizdów, wyzwisk, a to buduje.

- Nie bedzie gral Mateusz Bielecki.

- Mial jeszcze roczny kontrakt z Gryfem 95. Nie chce grac, wiec zostal zawieszony na pól roku. Troche mnie to zalamuje. Mial umowe na trzy lata, a teraz rezygnuje, bo chce odpocząc.

- Jak zachecic wiec mlodych, by grali w pilke, skoro bez powodu rezygnują zawodnicy z pierwszej druzyny?

- W pilce i koszykówce odpowiedL jest taka sama. Zespoly seniorskie muszą grac na jak najwyzszym szczeblu i jak najlepiej. Chociaz wiadomo, ze pilka jest bardziej popularna niz basket. Dlatego w wiekszych miastach nie ma "kosza“. Ale prosze mnie Lle nie zrozumiec, nie neguje jego istnienia w Slupsku. Jak najbardziej jestem za nim, sam lubie chodzic na basket. Tyle ze jeśli nie bedziemy dotowac sportu kwalifikowanego, to on upadnie. A chcemy chodzic na koszykówke. Tak, jak na pilke. My w Gryfie 95 dajemy dzieciom trzy razy trening w tygodniu, potem mecz. Dajemy im inny sposób spedzania wolnego czasu niz rozrabianie i komputery czy TV. Bo jeśli sportu nie bedzie, bedą rodzic sie kaleki, które nie potrafią przewrotu zrobic. Trzeba ratowac te pokolenia.

- Jak?

- Moge mówic o Gryfie 95. Proces szkolenia na piasku lub nierównej murawie, jakie teraz mamy, mija sie z celem. Wszystkie miejscowości wokól Slupska mają sztuczne boiska, my nie. U nas postawiono jednego Orlika i to jeszcze w miejscu gdzie bylo boisko do pilki noznej. Nie dosyc, ze brakuje placów do grania, to jeszcze niepotrzebnie likwiduje sie obiekt. A tam gral Salos. Najwidoczniej są mądrzejsi ode mnie ludzie w tym mieście znający sie na pilce.

Ale to szerszy problem. Mlodziez nie garnie sie dzisiaj do sportu. Dzisiaj trzeba dzieci zachecic, i trzeba miec środki na takie zachecenie. Na potrzeby klubów pomoc miasta jest za mala. W przyszlości chcemy zrobic na zespól seniorów spólke, by on sam sie finansowal, zeby zostaly środki na mlodziez. Dlatego sztuczne boisko jest naszym problem numer jeden.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza