Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzechy lokali w Łebie - brak książeczek, a nawet wody

Sylwia Lis [email protected]
Grzechy lokali w Łebie - brak książeczek, a nawet wody Sanepid sprawdza punkty gastronomiczne, lokale, piekarnie i bary w Łebie - wszystkie te obiekty, które serwują klientom coś do picia, czy zjedzenia.
Grzechy lokali w Łebie - brak książeczek, a nawet wody Sanepid sprawdza punkty gastronomiczne, lokale, piekarnie i bary w Łebie - wszystkie te obiekty, które serwują klientom coś do picia, czy zjedzenia. Sylwia Lis
Lęborski sanepid sprawdza punkty gastronomiczne i sklepy w Łebie. Nie jest dobrze.

Lęborska Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna ma pełne ręce roboty. Pracownicy sprawdzają punkty gastronomiczne, lokale, piekarnie i bary w Łebie - wszystkie te obiekty, które serwują klientom coś do picia, czy zjedzenia.

- Pod nasza opieką jest kilkaset takich miejsc - mówi Zbigniew Barański, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lęborku. - W tej chwili nie mamy wytchnienia, pracujemy cały czas. Nawet o urlopie nie myślę - żartuje dyrektor. Już teraz sprawdziliśmy kilkadziesiąt punktów - mówi.

Co sprawdzają pracownicy sanepidu? - Można by powiedzieć, że wszystko - mówi Barański. - Począwszy od czystości, książeczki zdrowia pracowników, po dokumenty, czy też sposób przechowywania żywności - mówi.

Wyniki niestety nie są zbyt optymistyczne. - Dużo jest nieprawidłowości - mówi Barański. - Najczęstsze przewinienia to właśnie złe przechowywanie produktów, a także rozszerzenie działalności poza wydaną zgodę.

Co to znaczy? - Przykładowo punkt ma zezwolenie na tak zwane podgrzewanie produktów, a na miejscu okazuje się, że gotują jakieś zupki i to w nieodpowiednich warunkach - tłumaczy szef sanepidu. - Choć zdarzają się zupełnie rażące zaniedbania. W Łebie był pewien namiot, w którym sprzedawano pieczywo. Podczas kontroli okazało się, że w punkcie tym pracowały osoby bez książeczek zdrowia, nie było tam nawet wody. Kontrolerzy natychmiast zdecydowali o zamknięciu obiektu, właśnie sprawdzamy, czy przedsiębiorca stosuje się do naszego zalecenia. Oczywiście otrzymał też mandat - mówi.

A wysokość kary pieniężnej może być różna, od stu do pięciuset złotych. - Nasi pracownicy nałożyli już kilkadziesiąt mandatów - mówi Barański.

Kontrole są przeprowadzane na wniosek przedsiębiorców, jak i wyniku negatywnych opinii klientów. Ale nie tylko. - Mamy listę punktów nadzorowanych przez sanepid, znamy historię lokali, bo nasi pracownicy to ludzie z długoletnim stażem w stacji, sami jadąc na kontrole widzą, że na przykład powstał nowy punkt, o którym nic nie wiedzą, nie było zgłoszenia do sanepidu. Wtedy od razu jest kontrolowany - mówi Barański. - Sytuacje są różne, ktoś na przykład miał wykonać badanie wody, nie przekazał nam wyników, a lokal dalej działa, więc w takiej sytuacji jest ponownie sprawdzany.

Dyrektor twierdzi, że nieprawidłowości jest sporo, ale nie więcej niż w latach poprzednich. - Niestety, wciąż widać pogoń za pieniądzem kosztem zdrowia turystów - mówi.

Jak więc się bronić przed zatruciem, czy zakażeniem?

- Po zewnętrznym wyglądzie lokalu można stwierdzić, co na nas czeka w środku. Takie rzeczy rzucają się w oczy. Turysta nie może wejść na zaplecze, jak my, ale niech zwróci uwagę na zapach, ubiór personelu. Gdy cokolwiek wzbudza nasz niepokój, do środka lepiej nie wchodźmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza