Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Stenka minął już Rzym. Teraz idzie wzdłuż zachodniego wybrzeża Włoch

Wojciech Nowak
Wojciech Nowak
Grzegorz Stenka kontynuuje swój marsz do Cabo da Roca w Portugalii. Ostatnim razem, kiedy informowaliśmy o heroicznej wędrówce piechura, był on w drodze do Rzymu. Teraz minął już stolicę Włoch i podróżuje dalej, wzdłuż zachodniego wybrzeża tego kraju. Kolejny przystanek to Szwajcaria albo... Monako.
Grzegorz Stenka kontynuuje swój marsz do Cabo da Roca w Portugalii. Ostatnim razem, kiedy informowaliśmy o heroicznej wędrówce piechura, był on w drodze do Rzymu. Teraz minął już stolicę Włoch i podróżuje dalej, wzdłuż zachodniego wybrzeża tego kraju. Kolejny przystanek to Szwajcaria albo... Monako. Grzegorz Stenka
Grzegorz Stenka kontynuuje swój marsz do Cabo da Roca w Portugalii. Ostatnim razem, kiedy informowaliśmy o heroicznej wędrówce piechura, był on w drodze do Rzymu. Teraz minął już stolicę Włoch i podróżuje dalej, wzdłuż zachodniego wybrzeża tego kraju. Kolejny przystanek to Szwajcaria albo... Monako.

Zgubiona droga w Apeninach

Będąc w Apeninach Grzegorz podróżował szlakiem Via Romea, który rozdziela się na kilka nitek. Piechur wybrał tę teoretycznie łatwiejszą i z ładniejszymi widokami. Przed nim miały być piękne widoki gór, możliwość spotkania dzikich zwierząt, generalnie łono natury. Niestety, wybrana przez Grzegorza odnoga szlaku Via Romea była nieoznakowana. Dopóki był zasięg w telefonie komórkowym, dopóty był sygnał GPS. W pewnym momencie telefon stracił zasięg, a co za tym idzie, także nawigację.
- Tak się zakręciłem w serpentynie Apenin, że się zgubiłem. Nie ukrywam, trochę spanikowałem. Wyrzuciłem nawet zapasy jedzenia, aby plecak był lżejszy. Zacząłem iść wzdłuż strumienia, zgubiłem okulary, byłem obity i podrapany. W końcu zauważyłem mężczyznę, który w środku lasu zbierał pokrzywy. Ten człowiek mnie wyprowadził z powrotem na dobrą drogę. Szliśmy razem 40 minut. To nie mógł być przypadek, że spotkałem tego mężczyznę. Jakie są szanse, że mogłem kogoś spotkać w środku lasu? – relacjonuje Grzegorz Stenka.

Prawo jazdy z AliExpress

Grzegorz na pytanie, jakie wrażenie zrobił na nim Rzym i Watykan odpowiada:
- Odniosłem wrażenie, że tylko centrum Rzymu jest ładne i posprzątane. Im dalej od centrum, tym gorzej. Dużo śmieci i takiego, nie wiem, bałaganu na ulicach. W ogóle Włochy to dziwny kraj. Czasami idąc wzdłuż dróg krajowych zastanawiam się, kto dał włoskim kierowcom prawo jazdy. Bo jak dla mnie to kupili je na AliExpress. Nie umieją jeździć, część z nich to jacyś wariaci – śmieje się piechur z Bydlina.
Jednocześnie Grzegorz dodaje, że Włosi są nacją, która jest „bardzo za piłką nożną” – odnosząc się do występów reprezentacji Italii na tegorocznym Euro.
- Oglądałem jeden mecz Włochów będąc w barze w Perugii. Wygrali to spotkanie i wtedy nastąpiła feta. Każdy sukces swojej drużyny Włosi celebrują, jak zwycięstwo w finale. Ludzie w tym kraju żyją piłką nożną – wspomina Stenka. - Myślę, że Włosi mogą wygrać cały turniej – dodaje.

Kąpiel w Morzu Tyrreńskim

Do Ostii nad Morzem Tyrreńskim Grzegorz trafił trochę przez przypadek, bo… znowu zabłądził.
- Stało się to, kiedy szedłem jednym z najdłuższych europejskich szlaków pielgrzymkowych - szlakiem Via Francigena. Istnieją dwie nitki tego szlaku. Pierwszy tradycyjny i drugi - Via Francigena del Sud. Znowu trochę pobłądziłem i zamiast dojść do celu wędrówki tego dnia – miejscowości Bracciano, która leży nad jeziorem o tej samej nazwie – okazało się, że bliżej mi do zachodniego wybrzeża Włoch… I tak trafiłem do Ostii – wspomina Grzegorz Stenka. Jak dodaje, dzięki temu popływał w morzu i znalazł nocleg na plebanii.

Zostały dwie pary butów. Jedna z nich jest „zajechana”

W tej chwili Grzegorz ma do dyspozycji dwie pary butów, z których jedna ma już właściwie zdarte podeszwy, a przed nim przecież kolejne wyzwania.
- Jedna z par butów jest właściwie "zajechana". Po drodze będę więc szukał możliwości zarobienia pieniędzy na nowe buty. Jeżeli to się nie uda, będę szedł "boso przez świat" - mówi z uśmiechem.
Teraz maszeruje do granicy włosko-szwajcarskiej, aby w Szwajcarii - w miejscowości Zermatt - wejść na szlak Haute Route (franc. „Wysoka droga”), który poprowadzi go przez środek Alp, aż do francuskiej miejscowości Chamonix. Po drodze szlak mija najwyższe szczyty alpejskiego łańcucha górskiego, a także wysokie przełęcze, z których najwyższa osiąga prawie 3000 m.n.p.m. Mimo kuszącego krajobrazu Alp, Grzegorz zastanawia się nad porzuceniem pomysłu podróży w góry na rzecz odwiedzenia Monako. Jak będzie? Jeszcze zobaczy. Wszystko zależy od niego.

Jednocześnie Grzegorz chciałby podziękować sponsorom, którzy wspierają go w jego wędrówce.
- Dziękuję Sławomirowi Bachulowi z firmy Es-Ryb, Grzegorzowi Drapale z Unison Nieruchomości, Adamowi Cichoniowi z PRP Mors Bydlino, Michałowi Stachowiczowi z Automatyki dla przemysłu, a także wszystkim ludziom dobrej woli, których spotkałem i jeszcze spotkam na swojej drodze - mówi.
Jak zawsze przypominamy, że Grzegorz Stenka swoją wędrówką wspiera Pomorskie Hospicjum dla Dzieci. Do tej pory zebrano 2865 złotych. Link do zbiórki na siepomaga.pl: Zbiórka Grzegorza Stenki

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza