Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Stenka z Bydlina już idzie Szlakiem św. Jakuba. Wyruszył z Rygi i chce dojść do Przylądka Finisterre w Hiszpanii [ZDJĘCIA]

Zbigniew Marecki
Archiwum Grzegorza Stenki
Zrobił tak, jak w maju zapowiadał na łamach "Głosu Pomorza": wyruszył pieszo i samotnie najdłuższym szlakiem pielgrzymkowym w Europie. Do połowy listopada zamierza przejść prawie 4,5 tysiąca kilometrów. Już idzie Szlakiem św. Jakuba na Litwie.

Grzegorz Stenka ma 34 lata i spore doświadczenie pielgrzymkowo-wędrownicze. Ma bowiem za sobą cztery pielgrzymki do Częstochowy i wyprawy autostopowe po Europie. W 2014 roku przeszedł trasę francuską Szlaku św. Jakuba. Rok później szedł trasą północną wzdłuż wybrzeża hiszpańskiego, ale jej nie skończył. Po otwarciu granicy polskiej z Litwą pojechał autobusem do Rygi, stolicy Łotwy, gdzie 22 czerwca rozpoczął swoją pielgrzymkę Szlakiem św. Jakuba. Zamierza dojść aż do Hiszpanii, a konkretnie do Przylądka Finisterre, który w średniowieczu traktowano jako koniec świata.

Aby zrealizować swój zamiar, 5 maja zwolnił się z pracy, aby się przygotować do swojej pielgrzymki psychicznie i fizycznie. Poza tym poszukiwał kontaktu z ludźmi, którzy pozwoliliby mi u siebie przespać się. Dzięki fanpage'owi , który stworzył, znalazł Polaka na Łotwie, który zaproponował mu nocleg. Ma już także kontakty w Polsce na kolejne noclegi, a także nawiązał kontakty na Zachodzie.

- Bardzo chciałbym także podziękować Sławomirowi Bachulowi, właścicielowi firmy "Es-Ryb" z Machowina, który po tekście o moich zamiarach na gp24.pl, sam się do mnie odezwał i pomógł mi zakończyć ostatnie przygotowania - mówi pan Grzegorz.

Z "Głosem " skontaktował się telefonicznie ponownie 1 lipca, gdy już przeszedł 314 kilometrów. - Jestem w połowie drogi do Polski. Dziennie przechodzę od 30 do 40 kilometrów. Dzisiaj odpoczywam, więc zrobiłem tylko 20 kilometrów. Idę sam. Często przez kilkanaście kilometrów nie spotykam nikogo na szlaku. Przez pewien czas szedłem z dwoma Litwinami - ojcem i synem, ale przyspieszyłem i rozstałem się z nimi. Śpię w specjalnym schroniskach zlokalizowanych przy szlaku. Czuję się bezpiecznie, bo nawet gdy szedłem wzdłuż asfaltowej drogi, to samochody jeździły nią bardzo rzadko. Taka samotna wędrówka to dobry czas, aby pobyć z sobą i wiele rzeczy przemyśleć. Kupiłem dobre buty. Dobrze się w nich idzie, choć czasem trochę mnie cisną. Na szczęście nie mam żadnych obtarć i bąbli. W drodze co jakiś czas na Litwie natykam się na historyczne ślady obecności na tych ziemiach Polaków. Widziałem już pomnik Adama Mickiewicza, dzwon poświęcony Henrykowi Sienkiewiczowi i różne napisy dotyczące Polaków - opowiada pan Grzegorz.

Zgodził się także udostępnić kilka zdjęć, które wykonał na szlaku w czasie, gdy szedł przez Łotwę i Litwę. Jak zapowiada, gdy dotrze do Polski, będzie próbował ustanowić rekord kraju w jak najszybszym przejściu tysiąca kilometrów. Ma nadzieję, że uda mu się to zrobić w 12 dni.

Zobacz także: O tym jak mieszkanka Słonowic na 16-metrowym jachcie opłynęła świat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza