Gospodarze, którzy w poprzednim sezonie szybko zapewnili sobie utrzymanie, dzisiaj prezentują się inaczej. Grzegorz Lewandowski, nowy szkoleniowiec, zmienił oblicze zespołu, ale efekty są na razie - dyplomatycznie ujmując - mało przekonujące.
Mimo wzmocnienia zespołu, chociażby Łukaszem Jarosiewiczem, klub nie potrafi odnieść w nowym sezonie zwycięstwa. W pięciu grach zdobył tylko jednego gola. Pierwsze trzy mecze przegrał, w dwóch następnych zremisował, ich dwa kolejne starcia zostały przełożone (z Drawą Drawsko Pomorskie i z Bałtykiem Koszalin).
Po ostatnich niepowodzeniach Grzegorz Lewandowski, szkoleniowiec zespołu, dostał ultimatum - musi w dwóch kolejnych grach zdobyć cztery punkty. Gwardia w sobotę podejmuje Gryfa, a następnie zmierzy się z Bałtykiem.
- Jeśli jednak nie wygra z Gryfem, jego kadencja w Gwardii dobiegnie końca - zapowiada Jarosław Burzak, prezes koszalinian.
- To dla nas nie powinno mieć znaczenia. Musimy robić swoje. Przecież Gwardia może przegrać po fantastycznym meczu, a w ośmiu kolejnych łatwo zwyciężyć. To nie jest wymierne. Z moich doświadczeń wiem, że jeśli już takie ultimatum stawia się szkoleniowcowi, to wcześniej czy później straci on pracę - mówi Grzegorz Wódkiewicz, trener Gryfa Słupsk.
Słabo w dotychczasowych grach Gwardii spisuje się Łukasz Jarosiewicz, ostatnio grający w Kolejarzu Stróże. Miał być królem środka pola, na razie często nie gra po 90 minut.
Dobre wrażenie robi za to gracz napadu Jacek Magdziński, który grał w Chojniczance Chojnice. Należy do wyróżniających się graczy z przodu, póki ma siły walczy, wszędzie jest go pełno, jest bardzo absorbujący dla obrońców.
- Piłkarsko ten zespół wygląda już coraz lepiej. O wiele lepiej niż w pierwszych meczach - mówi Wódkiewicz, który oglądał Gwardię w spotkaniu ligowym z Gryfem Wejherowo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
