Nie wiadomo, czy wrócą nań szczypiornistki. Obie ekstraklasowe drużyny zrezygnowały z treningów w hali widowiskowo-sportowej na początku lipca, tłumacząc to zbyt wysoką ceną wynajmu (230 zł h). Ich argumenty przyjął zarządzający obiektem ZOS i zasugerował właścicielom hali zmniejszenie opłat o połowę - do 115 zł/h.
Przez półtora miesiąca trwały żmudne negocjacje między miastem i Politechniką Koszalińską, do których należy hala. Podczas, gdy ratusz był skłonny zmniejszyć cenę wynajmu do 150 zł/h, uczelnia nie chciała zgodzić się na jakiekolwiek obniżki, widząc w tym ukryty sposób dotowania koszalińskich klubów.
Dodatkowym problemem był fakt, że ulgi mogły grozić koniecznością zwrotu 16 mln zł unijnej dotacji do budowy hali (jednym z warunków było jej funkcjonowanie na zasadach rynkowych). Wątpliwości rozwiali ratuszowi prawnicy. - Warunki rynkowe zostaną zachowane, ponieważ nie obniżamy ceny konkretnym podmiotom, tylko wszystkim, którzy spełniają kryteria - mówi Tomasz Czuczak, sekretarz miasta.
Te kryteria to korzystanie z hali przez minimum 200 godzin rocznie - kluby sportowe, które wykupią taką ilość zapłacą 150 zł, zamiast 230zł/h. Także dlatego, na początku tygodnia politechnika zmieniła zdanie. - Nadal jestem przeciwny, ale skoro nie ma zagrożenia finansowania unijnego, a miasto zadeklarowało, że koszty obniżki weźmie na siebie, zgodziliśmy się - tłumaczy Artur Wezgraj, kanclerz uczelni. - Nas ta obniżka nie będzie nic kosztowała - zapewnia jednak Tomasz Czuczak, sekretarz miasta. - Obojętnie czy płacimy klubom bezpośrednio czy obniżamy ceny za wynajem, to i tak idzie z pieniędzy miejskich.
Zapytany o to, czy nowe stawki nie są poniżej kosztów utrzymania obiektu, nie jest już tak jednoznaczny. - Zależy co rozumiemy pod tym pojęciem, bo właściciele cały czas halę utrzymują i na dziś ona i tak na siebie nie zarabia. Za to wartość społeczna projektu jest coraz wyższa, bo mieszkańcy mają dostęp do większej ilości lepszych imprez - podkreśla Tomasz Czuczak. Z obniżki zadowolony jest prezes koszykarskiego AZS.
- Cena jest przystępna, więc od samego początku przygotowań (1 września - red.) będziemy trenować przy ulicy Śniadeckich - deklaruje Marcin Kozak. Nie wiadomo czy na treningi wrócą tu także piłkarki AZS, bo z kolei prezes Wojciech Kukliński nie chciał z nami rozmawiać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?