Hałas męczy i boli

Pewnie zdarzyło się wam obudzić w nocy, bo coś usłyszeliście. Czasami budzi nas nawet lekki szmer. Co ciekawe, hałas prędzej nas obudzi (choćby dźwięk budzika) niż światło.

Nasz słuch jest przystosowany do wychwytywania dźwięków o różnej intensywności (subiektywnie odbieranej jako głośność) i częstotliwości (odbieranej jako wysokość). Ale nadmiar tych bodźców, czyli intensywny hałas o różnej częstotliwości, wpływa na organizm człowieka szkodliwie.

Obniża koncentrację i zdol­ność obserwacji,wywołuje bóle głowy i przedwcze­sne zmęczenie. Powoduje bezsenność i rozdrażnienie, a nawet choroby serca i żołądka, zaburzenia trawienia, podwyższone ciśnienie krwi, zaburzenia krążenia.

Poza tym hałas się w nas odkłada. Po prostu po pew­nym czasie przebywania w hałasie mamy podwyższony próg słyszalności. Co to oznacza? Mówimy do siebie i do innych podniesionym głosem (inni do nas też mu­szą, żebyśmy coś usłyszeli), a to wywołuje stres, który wpływa negatywnie na zdro­wie psychiczne (a dalej fizyczne).

Jeżeli takie coś przydarza nam się stale, słuch zaczyna się uszkadzać. Jego praca opiera się na drganiach. Jeśli są za silne, narząd zaczyna szwankować.

Zdaniem lekarzy człowiek może przebywać w hałasie o natężeniu 80 decybeli przez osiem godzin, (dla porównania - to, co nazywamy ci­szą dzienną, to ok. 35 dB), lecz przy natężeniu 90 dB (głośny koncert) już tylko godzinę. Przy hałasie o takim natężeniu woreczek w uchu środkowym zaczyna drgać. Jest to część narządu równowagi, więc czujemy euforię (dlatego na koncertach mówi się, że tłumy szaleją). Jednak jednocześnie uszkadza się narząd Cortiego, odpowiedzialny za słuch w uchu środkowym. Osoba często bywająca na koncertach mo­że mieć przytępiony słuch.

- Ale to nie wszystko - podkreślają laryngolodzy. - Także te osoby, które często słuchają głośnej muzyki przez słuchawki mogą mieć poważne problemy ze zdrowiem. Młodzież, słuchając muzyki przez słuchawki, mówi, że się odpręża. W ogóle nie zdaje sobie sprawy ze skutków, które mogą być odczuwalne za parę lat. Dlatego za nic ma uwagi rodziców. A warto wiedzieć, że hałas już około 85 dB może być dla słuchu niebezpieczny.

Tymczasem w szkole na zwykłej przerwie jest około 90 dB. Są momenty, że nawet 110 decybeli. Według badań ponad 19 proc. pierwszoklasistów i 21,5 proc. uczniów szóstych klas szkół podstawowych ma zaburzenia słuchu. Wykazały też one, że poziom hałasu podczas lekcji w typowej polskiej klasie waha się od 53 do 77 decybeli. Natomiast krajowe przepisy podają, że skrajna wartość poziomu hałasu, która pozwala jeszcze na niezakłócony odbiór mowy, wynosi 35-40 dB.

Poziomy hałasu

10dB - oddech, szept
20dB - szum liści
35dB - cicha muzyka
45dB - rozmowa
50dB - odgłos samochodu
55dB - suszarka do włosów
60dB - odkurzacz
80dB - klakson
90dB - przerwa w szkole
95-100 dB - krzyk
110dB - trzaskanie drzwiami
120dB - silnik samolotowy
130-160dB - wybuch petardy

Kiedy hałas szkodzi?

Za szkodliwy uważa się hałas powyżej 85 dB, ale już 75 dB może powodować nad­ci­śnienie tętnicze, problemy żołądkowe i wrzody żołądka. Hałas powyżej 90 dB wpływa na osłabienie organizmu i ubytek słuchu, natomiast granicą bólu jest hałas powyżej 130 dB.