Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hałdy śmieci na działkach rosną. Działkowicze mają pretensje do zarządu

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Ogromne sterty śmieci witają działkowiczów tuż za bramą. Rosną z dnia na dzień. Rosną też nerwowe nastroje działkowiczów, którzy za wywóz śmieci płacą grube pieniądze. Zarząd problem zna doskonale, ale - jak twierdzi - nie da się go od ręki rozwiązać.
Ogromne sterty śmieci witają działkowiczów tuż za bramą. Rosną z dnia na dzień. Rosną też nerwowe nastroje działkowiczów, którzy za wywóz śmieci płacą grube pieniądze. Zarząd problem zna doskonale, ale - jak twierdzi - nie da się go od ręki rozwiązać. Fot. Łukasz Capar
Ogromne sterty śmieci witają działkowiczów tuż za bramą. Rosną z dnia na dzień. Rosną też nerwowe nastroje działkowiczów, którzy za wywóz śmieci płacą grube pieniądze. Zarząd problem zna doskonale, ale - jak twierdzi - nie da się go od ręki rozwiązać.

Mowa o ogrodach działkowych przy ulicy Gdańskiej w Słupsku. Zaraz za budynkiem, w którym znajdują się biura Polskiego Związku Działkowców Zarządu Okręgu Słupsk znajduje się pierwsza brama, przez którą wchodzimy na teren ogrodów. A za nią - zamiast wiosennych rabatek i drzewek puszczających pierwsze pąki, wita nas ogromna hałda śmieci. Nie jest to kontener jeden, czy dwa, ale gigantyczna góra śmieci wszelakich - jak się dobrze przyjrzeć, znajdziemy tu i stary tapczan i muszlę klozetową, jednak przytłaczająca większość to worki z najróżniejszymi odpadami. O segregacji nie ma tu co mówić, choć - pod hałdą znajdują się kontenery na śmieci segregowane.
Działkowcy tracą nerwy i szukają pomocy.
- Byłem już w zarządzie u prezesa, pisałem do wydziału ochrony środowiska w ratuszu i nic. Kupiłem działkę dwa lata temu, aby mieć, gdzie odpoczywać i czyn się zająć. Jednak zamiast się tu relaksować, tracę nerwy, patrząc jak hałda śmieci rośnie i nikt z nią nic nie robi - skarży się mężczyzna. - Zaznaczę, że za wywóz śmieci każdy z nas płaci grube pieniądze, to jest około 600 zł rocznie. Nie rozumiem wiec, dlaczego prezes lekceważy temat i do tej pory nie zamówił firmy, która śmieci wywiezie. Przecież powinno się to robić systematycznie.

Jak się okazuje, prezes temat zna doskonale. Problem nie jest nowy, gdyż sam zauważa, że powtarza się on rokrocznie na wiosnę.

- Ci, co płacą za śmieci, narzekają, że dużo płacą. Natomiast nic nie robią w tym kierunku, aby tych śmieci było coraz mniej - zaczyna Wiesław Boratyński, prezes Polskiego Związku Działkowców Zarządu Okręgu Słupsk. Zaznacza jednak, że działania w kierunku uprzątnięcia śmieci zostały podjęte już dawno. Czemu w takim razie efektu brak?

- Uprzejmi działkowcy obłożyli pojemniki do zbiórki selektywnej worami z różnymi odpadami. Firma przyjechała i powiedziała, że oni tych worów nie będą odrzucać, bo się tym nie zajmują. Pojemniki do zbiórki selektywnej są niedostępne. Już nawet aleje są nieprzejezdne. Tak postępują działkowcy. W takiej sytuacji odpady można wywieźć tyko za pomocą dużych kontenerów, tzw. KP6. Jednak firmy w Słupsku, które zajmują się wywozem śmieci i mają takie kontenery, nie mają mocy przerobowej. To, co się nam udało załatwić, to nasze zarządy ogrodów im Bohaterów Westerplatte i im. Zjednoczenia - podstawiają i wywożą. Jednak tych odpadów przybywa. Ja sam nie wiem, skąd te odpady się biorą. Naprawdę dla mnie jest to dziwna sytuacja, bo co wiosnę jest taki sam problem. Hałdy śmieci rosną - mówi prezes.

Przyznaje, że dostał już w tej sprawie pismo od dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska w Urzędzie Miejskim w Słupsku.

- Jako prezes okręgowego zarządu monituję ten problem. Otrzymałem pismo od pani dyrektor z Urzędu Miejskiego łącznie ze zdjęciami i przekazałem do właściwych zarządów ogrodów - im. Zjednoczenia i Bohaterów Westerplatte.. Z tymi odpadami robimy to, co możliwe. Natychmiast zostały podjęte działania, aby te odpady wywieźć. Odpowiedź jest taka od firm, które się tym zajmują, że nie ma mocy przerobowych. Jak będą, to zarząd będzie wywozić, za te pieniądze, które płacą działkowcy. Zarządy nie przyglądają się temu biernie. Wystąpiły do firm, próbują problem zminimalizować. Nie da się go wyeliminować do końca. Rozwiązanie wymaga czasu. Jeśli firmy, które się ty zajmują, będą wywoziły to w miarę szybko, to problem zostanie rozwiązany szybko, a jak nie, to będzie się ciągnął miesiącami.

Prezes nie ukrywa, że ma żal do samych działkowców.
- A ja się pytam, co się robi z tym, aby tym, aby śmieci było mniej. Każdy uważa, że jak płaci, to może tam wywozić wszystko. Przecież tam i tapczan i muszlę klozetową można znaleźć. Gdyby każdy chciał mieć porządek, to sam by o to zadbał. Należy przestrzegać pewnych zasad. Działkowcy nie posiadają kompostowników, pomimo takiego obowiązku i nakazu, a w worach znajdują się odpady organiczne, które powinny być skompostowane. Każdy pozbywa się odpadów i ma porządek na swojej działeczce, a nie myśli o innych - uważa Wiesław Boratyński.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza