Handlowcy twierdzą, że Biedronka w Milenium w Słupsku odbiera im klientów

- Mniejsze sklepy starają się w miarę swoich możliwości konkurować z tak silnym rywalem. Trzeba jednak przyznać, że umiejscowienie Biedronki na Starym Rynku z pewnością nie pozostanie bez negatywnych skutków dla małych przedsiębiorców - stwierdza Jan Kozłowski z Zrzeszenia Prywatnego Handlu i Usług w Słupsku.

- Oczywiście, niektóre produkty, na przykład nabiał są kupowane przez klientów rzadziej, ale staramy się mieć zawsze towar od dobrych producentów - stwierdza kierowniczka sklepu ogólnospożywczego na Starym Rynku. -

Jakość proponowanego u nas towaru sprawia, że klient chętnie kupuje sprawdzone już produkty.

Po pojawieniu się Biedronki wiele okolicznych sklepów wprowadza promocje. Na przykład sklep Gzella codziennie wprowadza tzw. hit dnia. Ma również weekendowe promocje.

Czytaj też: Biedronka rządzi w Słupsku

- Ludzie przychodzą do nas nie tylko po to, by kupić towar i od razu wyjść. Niektórzy lubią porozmawiać, potrzebują kontaktu ze sprzedawcą - dodaje sprzedawczyni ze sklepu ogólnospożywczego na Starym Rynku.

Kolejki w marketach nie pozwalają na dłuższą konwersację, podczas gdy rozmowa w mniejszych sklepach nie ogranicza się jedynie do szybko wypowiedzianego zdania-formułki: dzień dobry, zapraszamy ponownie.

- Przy sklepowej ladzie klient ma prawo wyboru mniej lub bardziej pokrojonego kawałka wędliny, podczas gdy w markecie mamy ją już zapakowaną towar w określonej ilości - zauważa personel Gzelli.

Zapakowane jest też mięso czy drób, ale również cukierki i wiele innych artykułów. Klient, który chce kupić słodycze na wagę, raczej odwiedzi sklep, który taki zakup mu umożliwi.