Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Handlują meblami z historią

Zbigniew Marecki zbigniew.marecki @mediaregionalne.pl tel. 59 848 81 00 Fot. Zbigniew Marecki
Państwo Halka renowacją antyków zajmują się od ponad 30 lat.
Państwo Halka renowacją antyków zajmują się od ponad 30 lat.
Małżeństwo ze Strzelinka koło Słupska mebluje antykami historyczne pałace oraz domy ministrów, lekarzy, prawników, naukowców i znanych aktorów.

A wszystko zaczęło się od renowacji mandoliny, którą Janusz Halka dostał od ojca.

- Tak naprawdę wszystko zaczęło się od tego, że w dzieciństwie zbierałem stare monety. Mój ojciec nigdy mnie nie wyręczał. Zamiast powiedzieć, z jakiego okresu jakaś moneta pochodzi, dawał mi książkę. W ten sposób dość szybko poszerzałem swoją wiedzę o numizmatyce. Potem pewnego dnia dostałem starą mandolinę. Zgodnie ze wskazówkami ojca odnowiłem ją. Tak mi się to spodobało, że zainteresowałem się starymi rzeczami. Najpierw zacząłem zbierać i czyścić porcelanę. Potem przyszedł czas na antyki - opowiada Janusz Halka.

Początkowo zainteresowanie antykami traktował jako hobby, a utrzymywał się m.in. z prowadzenia pralni chemicznej. Jednak 22 lata temu, gdy w Strzelinku kupił zabudowania po dwóch gospodarstwach rolnych, wreszcie miał miejsce, gdzie mógł gromadzić i przeprowadzać renowację mebli.

- Wtedy razem z nieżyjącymi już kolegami Tadeuszem Warszewskim i Krzysztofem Kellerem jeździliśmy po wsiach na Pomorzu i skupowaliśmy meble. Najczęściej takie, które ludzie chcieli wyrzucać albo trzymali w szopkach, drewutniach, piwnicach i na strychach. Kolega Piotrek Kleczkowski nauczył mnie, jak się dostać na strych, gdy ich użytkownicy nie chcieli nas tam wpuścić. Okazało się, że biletem wejściowym było 50 złotych dla właściciela lub użytkownika strychu. Dzięki temu bardzo często odkrywaliśmy różne piękne meble, na które ich właściciele nie zwracali już uwagi. Potem się z nimi rozliczaliśmy, zabieraliśmy antyk ze sobą, a wszyscy byli z tego interesu zadowoleni - relacjonuje pan Janusz.

Właściwa praca nad meblem zaczynała się już w jego warsztacie w Strzelinku. Tam go rozbierał, czyścił, uzupełniał brakujące lub zniszczone części, dopasowywał okleinę i malował. W efekcie powstawał elegancki mebel, którego wartość rynkowa znacząco rosła.

Czytaj też: Słupsk. Aukcje antyków w nowej kawiarni

- Mąż początkowo pracował tylko z pracownikami, których przygotował do wszystkich czynności związanych z renowacją mebli. Po jakimś czasie mnie także to wciągnęło, a gdy nasze dzieci podrosły, zaczęły nam pomagać. Teraz nasz najstarszy Bartek zajmuje się renowacją mebli w Norwegii, córka Iza, gdy wraca ze studiów w Gdańsku, też pomaga nam w warsztacie, a najmłodszy Adam, który chodzi jeszcze do liceum, zamierza w przyszłości studiować zarządzanie obrotem antykami na Uniwersytecie jagiellońskim - chwali się pani Aleksandra Halka.

Ona sama od pewnego czasu wyspecjalizowała się w renowacji mebli według najnowszych trendów.

- Przed kilku laty bardzo modne stało się malowanie mebli w kolorze białym lub ecru, tak jak za Ludwika XV, które później się przeciera, a detale dekoruje się złotem. Niekiedy jeszcze specjalnie się te meble patynuje. To wymaga dokładności, a ja lubię taką precyzyjną pracę. Jak pomaluję krzesło, to od razu z większą przyjemnością biorę się za pieczenie chleba w mojej wypełnionej starymi meblami kuchni albo idę powalczyć z chwastami w ogrodzie, w którym posadziłam już setki roślin, ale najdumniejsza jestem z tulipanowca. Rozrósł się tak, że trudno uwierzyć, że to delikatne drzewo może się rozwinąć do takich dużych rozmiarów w naszym klimacie - opowiada pani Aleksandra.

W ciągu blisko trzydziestu lat przez warsztat i dom państwa Halków przeszło tyle mebli, że już wszystkich nie pamiętają. Te najcenniejsze jednak zachowali sobie albo doskonale wiedzą, gdzie trafiły. Cały czas w ich poniemiecki dom z gankiem, który oplata bluszcz, znajduje się barokowa szefa z 1691 roku, kupiona pod Szczecinkiem. Na pewno też nie sprzeda barokowego stolika, zbudowanego z czterech elementów, bez żadnego gwoździa.Tak samo sobie zostawia starą porcelanę z Baranówki i Horodnicy, którą w XVIII wieku wytwarzano w manufakturach na polskich Kresach.

Zdecydowana większość mebli - głównie z czasów przedwojennych, wykonanych w okleinie mahoniowej, orzechowej i palisandrze - i zabytkowa porcelana z cenionych wytwórni trafiają jednak do nowych właścicieli.

- Najpierw zabiegaliśmy o klientów. Teraz trafiają do nas sami jako turyści albo w wyniku polecenia przez inne osoby, którym znaleźliśmy lub odnowiliśmy meble tak, jak chcieli. W taki sposób zostaliśmy dostawcami mebli i wyposażenia do największego na Warmii pałacu w Drogoszach albo do pałacu rodziny Zamojskich majątku Borowina koło Lublina - zdradza pan Janusz.

W antyki wyposażył już także wiele mieszkań i domów znanych ministrów, lekarzy, prawników, profesorów i różnych artystów, ale ponieważ nie życzą sobie rozgłosu, to ich nazwisk nie ujawnia. Gdy się jednak czyta księgę pamiątkową jego firmy, to łatwo się zorientować, co ich przyciąga: oryginalne, doskonale odnowione antyki w stosunkowo niskiej cenie.

Czytaj też: Wójt gminy Kobylnica sprzedał 120 letni pałac w Ścięgnicy

- Każdy chce kupić dobre meblei nie przepłacić, a ja sam kupuję meble, sam je odnawiam i pracuję ma własnej nieruchomości, a to sprzyja obniżeniu cen - tłumaczy pan Janusz. Na dodatek sam zawozi meble do ich nabywców własnymi samochodami, które są oklejone dużymi reklamami firmy.

- Skutek jest taki, że gdy jestem w drodze, ludzie dzwonią na mój numer komórkowy i adres internetowy z pytaniem, czy nie chcę kupić starych mebli. Dlatego czasem z trasy wracam samochodem załadowanym meblami do renowacji - śmieje się pan Janusz.

A co robi, gdy ma już dosyć mebli? Wtedy jedzie do Norwegii, na ryby. W ubiegłym roku na takie wypady dla odprężenia pojechał aż osiem razy. - Gdy się stanie z wędką nad takim dzikim jeziorem, to nie ma nic lepszego na świece - uważa. Nie zmienił zdanieanawet wówczas, gdy podczas takiej wyprawy stanął oko w oko z tak potężnym dzikiem, jakiego w Polsce nigdy nie widział. Na szczęście dzik go zignorował i nie musiał z pomostu skakać do zimnej wody.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza