Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hipokrates 2014. Wojciech Polak na początku chciał zostać aktorem

Dorota Aleksandrowicz
Aby oddać głos na Wojciecha Polaka, należy wysłać SMS o treści GP.LR.12 pod numer 71466.
Aby oddać głos na Wojciecha Polaka, należy wysłać SMS o treści GP.LR.12 pod numer 71466. Łukasz Capar
Rozmowa z Wojciechem Polakiem, diabetologiem z przychodni NZOZ Polak-Med przy ul. Jana Pawła II w Słupsku.

- Jest pan lekarzem, ale właściwie niewiele brakowało, aby został pan aktorem. Co zadecydowało o tym, że wybrał pan tę drogę?

- Przed samą maturą bardzo poważnie zachorowałem, leżałem w szpitalu, uratowano mi życie. Chciałem spłacić dług i tak samo ratować innych, dlatego zdawałem na medycynę, a nie do szkoły aktorskiej. Natomiast na studiach medycznych założyłem kabaret, dzięki czemu miałem "namiastkę "aktorstwa. Nigdy nie żałowałem swojej decyzji. Medycynę pokochałem od samego początku.

- Specjalizacja diabetologiczna nie pojawiła się od razu.

- To był przypadek. Jak zacząłem pracować w Słupsku, poproszono mnie o zastępstwo w poradni diabetologicznej. Tak mi się to spodobało, że jako diabetolog pracuję już ponad 25 lat. Czuję się spełniony w tym zawodzie, choć nie jest to łatwa specjalizacja.

- Czy jako miłośnik sztuki, chodzi pan do teatru, do kina?

- W teatrze ostatnio nie bywam, choć miałem kilka razy takie zamiary. Niestety sprawy zdrowotne pokrzyżowały mi plany. A chciałem wybrać się na "Skrzypka na dachu". Widziałem go już w różnych wykonaniach, ale wciąż mi mało. Natomiast ostatnio byłem w kinie na filmie o pułkowniku Ryszardzie Kuklińskim.

- Czy zdolności aktorskie wykorzystuje pan czasem w pracy?

- Nigdy. Jestem bardzo zasadniczy w pracy, tego wymaga ode mnie mój zawód. Jedynie w przerwie na kanapkę opowiadam moim współpracownicom jakiś dowcip.

- Czy jako diabetolog uważa pan, aby nie przesadzić ze spożywaniem cukrów, czy lubi pan sobie pofolgować?

- Właściwie to od 14. roku życia piję gorzką herbatę, słodzę tylko czarną kawę jedną łyżeczką miodu. Natomiast lubię słodycze i pozwalam sobie na nie w większej ilości, jak jestem bardzo zmęczony i mój mózg potrzebuje glukozy do dalszej pracy umysłowej.

- Czy potrafi się pan śmiać z dowcipów o służbie zdrowia?

- Potrafię się śmiać z takich dowcipów, a nawet kolekcjonuję je w mojej pamięci. Lubię je opowiadać na różnych spotkaniach towarzyskich. W środowisku jestem znany jako kopalnia kawałów, którymi potrafię sypać jak z rękawa.

- A jaki jest pana ulubiony dowcip?

- Tych jest bardzo dużo. Na przykład: wychodzi małżeństwo z gabinetu lekarskiego i mąż do żony mówi: popatrz, pan doktor oddał mi pustą kopertę, żebym do niego jeszcze raz przyszedł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza