Historia utrudniła remont słupskiego pomnika

Tak przynajmniej wynika z rozmowy, którą przeprowadziliśmy z Bernardem Karpiejem ze słupskiej firmy Alpy-Union, która na zlecenie magistratu zajmuje się renowacją Pomnika Żołnierza Polskiego.

Jak się okazuje, prace utrudniło to, co pracownicy firmy wyspecjalizowanej w renowacjach historycznych obiektów zastali pod płytą poprzedniego podestu pomnika.

- Były tam nie tylko elementy poprzednich monumentów, które stały na placu Zwycięstwa, ale przede wszystkim bardzo trudne do usunięcia duże płaty niezwykle silnego betonu. Ze względu na bezpieczeństwo pylonu nie mogliśmy ich usuwać mechanicznie, a jedynie przy pomocy ręcznych młotów. To bardzo wydłużyło prace, których nie przewidywał projekt - relacjonuje Bernard Karpiej.

Kolejne trudności napotkano podczas skracania i renowacji pylonu. Z tego powodu do 11 listopada nie udało się go obłożyć nowymi tablicami, które mają wyrażać nowe idee pomnika. W rezultacie podczas niedzielnych uroczystości pylon był osłonięty biało-czerwoną flagą, ale na tym tle bardzo dobrze prezentowała się niedawno wykonana kopia postaci Żołnierza Polskiego.

Istotne utrudnienie stanowiła także konieczność skoordynowania prac przy samym pomniku oraz związanych z zagospodarowaniem jego otoczeniem, czym zajmowała się firma Krężel.

- Umowa zawarta z Urzędem Miejskim w Słupsku przewiduje, że wszystkie prace renowacyjne mają być zakończone do 30 listopada. Z pewnością się z niej wywiążemy - uważa Bernard Karpiej.

Przy okazji zdradził nam, że w trakcie renowacji odwiedzali go słupszczanie, którzy opowiadali o różnych wydarzeniach dotyczących komunistycznych poprzedników Pomnika Żołnierza Polskiego, zakończonych czerwoną gwiazdą. Od jednego z rozmówców dowiedział się, że była nawet nieudana próba wysadzenia w powietrze komunistycznego monumentu.