Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia. Zima 1945 – czerwony blitzkrieg na Ziemi Lęborskiej

Sylwia Lis
Po zajęciu Słupska rosyjskie jednostki pancerne ruszyły natychmiast na wschód, obierając sobie za cel Lauenburg
Po zajęciu Słupska rosyjskie jednostki pancerne ruszyły natychmiast na wschód, obierając sobie za cel Lauenburg Archiwum
Luty i marzec 1945 roku był okresem szeroko zakrojonej ofensywy radzieckiej na Pomorzu. W wyniku błyskawicznego natarcia zajęta została ziemia lęborska. Niemcy wreszcie poznali smak wojny.

Styczeń, luty i marzec 1945 roku określany jest przez część historyków mianem niemieckiej "zimowej katastrofy” Po przekroczeniu Wisły i wyzwoleniu Warszawy Rosjanie parli naprzód. Wyzwolone zostały praktycznie całe tereny przedwojennej Polski i wojna wkroczyła na teren Rzeszy. Nieśmiertelna III Rzesza padła na kolana. Potrzebny był tylko ostateczny cios. Po zdobyciu Wału Pomorskiego (linii umocnień niemieckich w okolicach Wałcza) Rosjanie skoncentrowali siły i uderzeniem w kierunku Kołobrzegu rozdzielili Pomorze na dwie części. Do Bałtyku dotarli trzeciego marca. Już dziewiątego marca został wyzwolony Słupsk. Sytuacja stała się trudna. Faszyści w Lęborku nie wiedzieli, co robić.

Już w połowie 1944 roku na teren Lęborka zaczęli przybywać uciekinierzy z Prus Wschodnich, których lokowano w budynkach administracji i szkołach. Historycy szacują, że na terenie powiatu mogło przebywać nawet do 60 tysięcy osób. Lęborczanie z opowiadań uchodźców wiedzieli, co może się stać, gdy wejdą Rosjanie. Dziewiątego marca wydano rozkaz, aby ewakuować ludność cywilną. Ludzie w nocy w popłochu uciekali w kierunku Gdańska. Sytuacja była całkowicie niezrozumiała, gdyż kazano uciekać, ale na zachód. Drogi w kierunku Wejherowa zalała fala uchodźców, która według ostrożnych szacunków mogła wynieść około 50 tysięcy cywilów. Z tłumu żandarmeria polowa wyłapała nastolatków i starszych mężczyzn, których uzbrojono w karabiny i zagoniono na linię frontu. Chaos się pogłębiał, bo uchodźcy zajęli drogi, którymi powinno poruszać się wojsko. Rosjanie nadeszli również od strony Bytowa, który zdobyli ósmego marca. Ludzie bali się również doraźnych sądów polowych, bo za sianie paniki groziło powieszenie na drzewie. Rodzice byli Niemcami i mieszkali we wsi niedaleko Lęborka – mówi pan Edward, lęborczanin (nazwisko niemiecko brzmiące, do wiadomości redakcji). – Matka opowiadała, że zimą 1945 roku zwykli ludzie domyślali się, że coś się dzieje, bo przestały dochodzić listy z frontu. Radio podawało, że ruscy prowadzą ofensywę, ale są cały czas odrzucani. Nagle do ich wsi wjechał niemiecki oficer na koniu i powiedział, że ludzie mają uciekać, bo Iwan (pogardliwie określenie rosyjskich żołnierzy używane przez Niemców) będzie tam za kilka godzin.

Po zajęciu Słupska rosyjskie jednostki pancerne ruszyły natychmiast na wschód obierając sobie za cel Lauenburg. Przez kilkanaście kilometrów opór Niemców był znikomy. Pierwszy poważny problem Rosjanie mieli w okolicach mostu na rzece Łupawa, który był broniony przez Niemców. Tutaj stracili kilka pojazdów. Po przełamaniu oporu ruszyli dalej w kierunku Lauenburga. Jednak faszyści zorganizowali obronę w okolicach Pogorzelic. Teren był sprzyjający dla obrońców i Armia Czerwona została tutaj zatrzymana na jeden dzień. Jednak Rosjanie pędzili naprzód jak błyskawica i otoczyli miasto od północy. W tym czasie od strony Bytowa nadchodziły pierwsze patrole. W tym czasie miasto zostało opuszczone przez zorganizowane jednostki Wehrmachtu. Pozostawiono tylko rannych i chorych. Dla zdobywców miasto stało otworem. Zapewne również zostało wielu dezerterów, którzy już nie chcieli ginąć za tysiącletnią Rzeszę. Radzieccy weterani wspominają, że w Lęborku walczono o każdy dom. Jednak nie sposób się z tym zgodzić. W mieście zachowało się wiele przedwojennych budynków. Gdyby faktycznie faszyści bronili każdego domu, to straty w budynkach byłyby większe, a miasto zniszczone doszczętnie. Historycy szacują, że w wyniku bezpośrednich działań wojennych zniszczeniu uległo ok. 30 proc. budynków. Tyle samo zniszczeń mogli dokonać czerwonoarmiści, którzy wkroczyli do miasta po zakończeniu walk. Samowolka trwała dość długo, gdyż polska administracja wkroczyła na ten teren dopiero w kwietniu 1945 roku.
Jedną z najbardziej znanych postaci związanych z wyzwoleniem Lęborka jest polski żołnierz Henryk Keller. Służył w rozpoznaniu, był zwiadowcą. W formacji, która zawsze stanowiła oczy i uszy wojska. Wjechał motocyklem do pozornie pustego miasta. Jednak meldunku nie zdążył złożyć, gdyż został zastrzelony przed świątynią NMP Królowej Polski. Po kilku dniach został pochowany, a na miejscu jego śmierci postawiono pomnik, który przypomina bohatera i żołnierza. Wielu lęborczan, oglądając później epizod w serialu „Czterej pancerni i pies” twierdziło, że postać podchorążego Magneto była wzorowana na bohaterskim Henryku Kellerze.
Walki na przedpolach Lęborka musiały być bardzo zaciekłe, bo, jak szacują rożne źródła, Rosjan mogło zginąć około tysiąca, zaś Niemców około trzech. Lębork był bardzo ważnym węzłem strategicznym, którego zajęcie uniemożliwiło Niemcom prowadzenie skutecznych działań obronnych i przemieszczanie wojsk we wszystkich kierunkach. Pomorze zostało pocięte na części, a Gdańsk otoczony ze wszystkich stron.

Ślady okopów i dołów strzeleckich można zobaczyć do dzisiaj w lasach okalających Lębork.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Historia. Zima 1945 – czerwony blitzkrieg na Ziemi Lęborskiej - Głos Koszaliński

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza