Holandia - Urugwaj
Holendrzy rozpędzają się w RPA z każdym meczem. O ile trudno mówić o pięknie i finezji w ich grze w grupie i w fazie pucharowej, to w drugiej połowie ćwierćfinału z Brazylią pokazali, ze stać ich na fantazję. Od fatalnej gry, w której wybijali na oślep piłki podczas ataków Brazylijczyków, po dokładnie rozegrany stały fragment, który zadecydował o zwycięstwie, przeszli długą drogę.
Ale powalają konsekwencją. O stylu gry Holendrów decydują napastnicy: Wesley Sneijder i Arjen Robben. Obaj grali w finale Ligi Mistrzów, obaj nadal utrzymują się w wybornej formie. Chociaż Brazylijczycy odczytali firmowe zagranie tego drugiego: zejście z prawej strony do środka na uderzenie lewą nogą. Nie był już tak błyskotliwy jak wcześniej. Nie do zatrzymania był za to Sneijder.
Teraz zabraknie jednak Gregory van der Wiela i Nigela de Jonga. - Ale za to po wygranej z Brazylią nabraliśmy pewności siebie. Jesteśmy w czwórce, ale chcemy zagrać w finale - powiedział przed meczem kapitan Holendrów Giovanni van Bronckhorst.
I nie zapomnijmy o cichym zabójcy Dirku Kuycie, który wnosi wiele twardości i siły, obojętnie na jakiej pozycji jest wystawiony. Wygryzł po lewej stronie Rafaela van der Varta. To od niego Robben nauczył się w drugiej połowie meczu z Brazylią wracać na własną połowę. Urugwaj nie prezentuje takiej mocy jak Brazylia. Jednak trener Holendrów Bert van Marwijk boi się wieczornego spotkania.
- To bardzo dobra drużyna, złożona z prawdziwych wojowników. Jeśli chcemy wygrać, musimy być skoncentrowani przez całe spotkanie - ocenił.
W ekipie Urugwaju selekcjoner Oscar Tabarez nie będzie mógł wystawić trzech piłkarzy. Kontuzjowany jest Nicolas Lodeiro, a za kartki pauzować będą Jorge Fucile i Luis Suarez (tylko jeden mecz, chociaż FIFA odgrażała się, że mogły być to dwa spotkania).
- To półfinał mistrzostw świata. Na tym etapie nie ma pewniaków. Obie drużyny mają różny styl gry, ale łączy je ciężka praca, dzięki której tak daleko zaszły - podkreślił kapitan Urugwaju Diego Lugano.
Suareza w ataku zastąpi zapewne długowłosy Sebastian Abreu. On w starciu z Ghaną nie pokazał nic ciekawego oprócz fantastycznie wykonanego rzutu karnego (taki w stylu Panenki), który dał Urugwajowi awans.
Teraz jego drużyna stoi na jednej nodze, bo główna siła tego zespołu opierać się będzie z braku Suareza (król strzelców Ajaksu Amsterdam) na jednej nodze. Za to potężnej - Diego Forlanie. Jego gwiazda świeci w mistrzostwach świata najjaśniej ze wszystkich. Tylko czy konsekwentni do bólu defensorzy Holandii nie postarają się o to, by straciła jakikolwiek blask?
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?