Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hołownia: - Bóg ma poczucie humoru

Rozmawiała: Urszula Krutul
Rozmowa z Szymonem Hołownią, dziennikarzem katolickim i współprowadzącym I edycję programu "Mam talent!"

- Jak było w "Mam talent"?

- Cudownie. Tylko nie wygrałem (śmiech).

- Jak to było z tymi samochodami? Mieli je dostać od Ziemka "Marcin i Prokop"...

- Dostaliśmy samochody. Żeby była jasność. Ziemek Świtalski kupił nam po samochodzie. Wręczył nam w kulisach po małym resoraku. Ja dostałem malucha, Marcin jakiś bardziej archiwalny samochód. Ale Ziemek się wywiązał z obietnicy.

- Co było najfajniejsze w tym programie?

- Ludzie. Tacy jak pani Bronisława, która robiła figury z papieru. Jak ten facet od Czochera - Piotr Boruta, jak Ziemek Świtalski. Takich ludzi nie miałbym okazji nigdy spotkać. Ten program zrobił bardzo dużo dobra. Ośmielił wielu ludzi. Na castingach był taki Mirek, jeszcze w trakcie mutacji, który przyszedł i zawył "Over the rainbow". Zapytany, dlaczego przyszedł, odpowiedział, że chciał pokonać własną nieśmiałość.

- Weźmie pan udział w następnej serii?

- Zastanawiam się nad tym poważnie. Myślę, że to nie byłby głupi pomysł. Zobaczymy.

- Jest bardzo dużo dziedzin, za które się pan łapie. W której czuje się pan najlepiej?

- Czuję się dobrze we wszystkim, co w jakiś sposób mnie zaciekawia. To, co najbardziej mnie interesuje w moim zawodzie, to próba znalezienia jednego języka do mówienia o ważnych rzeczach w sposób ciekawy. Żeby się ludziom przestało wydawać, że rzeczy ciekawe nie muszą być ważne, a ważne nie muszą być ciekawe. I staram się to robić.

- W jaki sposób najlepiej mówić o kościele i religii tak, żeby zaciekawić i przekonać ludzi?

- Trzeba mówić takim językiem, którym porozumiewają się ludzie. Nie można tworzyć sztucznego języka - pobożnego czy sensacyjnego. To musi być język, jakim się mówi podczas ważnej rozmowy z przyjacielem, o tych wszystkich rzeczach, które życia dotyczą.

- I stąd były pomysły na "Różaniec z gwiazdami" i "Jaka to modlitwa"?

- Nie. To były zwyczajne żarty (w kanale religia. tv - dop. red.). Ale uważam, że na poczucie humoru też w religii jest miejsce. Powinno być. Skoro wierzymy, że jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, to pewnie Bóg też ma poczucie humoru.

- Jakie są pana marzenia?

- Mam taki dom na białostocczyźnie, który kiedyś kupiłem. I chciałbym, jak już będę starym człowiekiem, czyli za jakieś dwa lata (śmiech), spędzać przynajmniej trzy dni w tygodniu tam, a tylko dwa - jeżeli będzie to konieczne - w Warszawie. Zawsze moim celem było pisanie książek. Jeżeli uda mi się z tego żyć, a może mi się uda, to kto wie. Bardzo bym chciał.

- A obawy i lęki?

- To bardzo niechrześcijańskie mieć obawy i lęki. Lęk to jest najbardziej szatańskie, co może być na świecie. Więc staram się nie lękać.

- Jak to zrobić?

- Można zbudować sobie sensowną relację z Panem Bogiem i próbować jakoś tak tę relację prowadzić, żeby lęków było jak najmniej. Lęk przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie. Jest narzędziem działania złego. Trzeba być na tyle blisko w tej relacji, żeby lęk ustępował miejsca miłości. Miłość jest jedyną receptą.

- Nie czuje się pan w szykanowany przez to, że aż tak pan wierzy?

- Strasznie bym chciał. Ale jakoś mnie to nie spotyka. Bardzo bym chciał zostać takim męczennikiem, którego by wszyscy palcami wytykali. Wtedy na pewno bym zrobił na tym niezły emocjonalny kapitał. Wszyscy by mi współczuli. Byłbym nawet może idolem. Nic takiego mnie nie spotyka. Ludzie podchodzą do tego z zaciekawieniem. To jest strasznie fajne, że jak się dowiadują, że jestem tym katolem w cudzysłowie, to strasznie ich to zaciekawia. Na początku są śmichy, chichy, a później zaczynamy normalnie rozmawiać i się okazuje, że bardzo wielu ludzi chce o tym rozmawiać. Po prostu nie ma jak, nie ma czasu, nie ma z kim. A tu jest okazja. Więc o tym rozmawiamy. Nie czuję się szykanowany. Mam poczucie humoru, więc jak ktoś nabija się z różnych rzeczy, to ja potrafię odpowiedzieć i nie nadąsać się przy tym. Nie strzelić tak zwanego focha. Mam poczucie, że to bardzo dużo drzwi otwiera - a nie zamyka - mi przed nosem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza