Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Homeopatia ma coraz więcej zwolenników, także wśród lekarzy

Urszula Ludwiczak
- Czasem do wyleczenia dorosłego człowieka wystarczy 5 granulek leku homeopatycznego - mówi dr Piotr Szczesiul, homeopata
- Czasem do wyleczenia dorosłego człowieka wystarczy 5 granulek leku homeopatycznego - mówi dr Piotr Szczesiul, homeopata
Homeopatia będzie odgrywała coraz większą rolę dlatego, że homeopaci widzą całego człowieka, a nie poszczególne części jego ciała. Homeopatia jako alternatywna metoda leczenia znana jest od 200 lat. W wielu krajach działają nawet homeopatyczne szpitale. W Polsce tą metodą leczy się już co czwarty Polak, ale nadal budzi ona kontrowersje...

Doktor Piotr Szczesiul z Białegostoku homeopatią zainteresował się już prawie 20 lat temu. Na początku, jako absolwent Akademii Medycznej chcący zostać chirurgiem, nie za bardzo wierzył i ufał tej niekonwencjonalnej metodzie leczenia. Dzisiaj jest jej największym orędownikiem. Takich lekarzy, którzy stosują w swojej praktyce homeopatię, jest w Polsce coraz więcej.

Podstawowa zasada homeopatii to zalecenie "podobne lecz podobnym", czyli założenie, że objawy choroby mogą zostać wyleczone jedynie przez środek, który podany zdrowej osobie jest w stanie wywołać u niej te same objawy chorobowe. Za twórcę homeopatii uznaje się niemieckiego lekarza Samuela Hahnemanna. To on, wykonując na własnej osobie eksperymenty z chininą - lekiem przeciwmalarycznym i doświadczając objawów podobnych jak w malarii, doszedł do wniosku, że środki chemiczne są w stanie wywołać sztuczne objawy chorobowe u osób zdrowych. Z kolei sztucznie wywołana choroba - przez podanie środka chemicznego - jest w stanie wyleczyć prawdziwą chorobę, od której jest nieco silniejsza, jeżeli zostanie spełniony warunek podobieństwa (objawy choroby w organizmie są takie jak reakcje, które wywołuje lek).

Homeopatia klasyczna dąży też do wzmocnienia energii życiowej pacjenta i samouzdrowienia. Według homeopatów, choroba nie ogranicza się bowiem do jednego miejsca, lecz dotyczy całego organizmu i wynika z zaburzenia homeostazy, czyli równowagi wewnętrznej. Dlatego podawane leki mają za zadanie zwiększenie siły życiowej i odporności organizmu, przywrócenie homeostazy. Jednocześnie w leczeniu stosuje się zasadę minimalnej dawki, wynikającą z prawa Maupertiusa, które mówi, że ilość akcji potrzebna do wywołania reakcji w naturze jest najmniejsza z możliwych. Leki homeopatyczne podlegają też potencjowaniu, czyli jednoczesnemu rozcieńczaniu i poddawaniu serii silnych wytrząsań, co zwiększa energię środka.

Zaczęło się od dziecka

Doktor Szczesiul zainteresował się homeopatią, gdy zachorowało mu dziecko. - Nie pomagały tradycyjne metody leczenia, żona zaprowadziła dziecko do doktora Andrzeja Kozłowskiego, białostockiego homeopaty. Ja nie poszedłem na wizytę, bo w to nie wierzyłem. Ale kuracja doktora Kozłowskiego zadziałała. Gdy pomógł kolejny raz, zacząłem interesować się tą metodą.
Zainteresowanie przerodziło się w prawdziwą pasję. Dr Szczesiul skończył specjalistyczne szkolenia w kraju i za granicą, potem zaczął praktykować z doktorem Kozłowskim. - Homeopatia wciągała mnie coraz bardziej, bo widziałem jej efekty - opowiada. - W 1993 roku otworzyłem już własny gabinet. Funkcjonowałem na zasadzie "jeden pacjent drugiemu pacjentowi", bez żadnej reklamy. Tak jest do dziś. W środowisku homeopatów panuje zresztą zasada, że nie wolno się reklamować, bo najlepszą reklamą jest pacjent, który zadowolony przekaże informację następnym.

Jednocześnie doktor Szczesiul praktykował jako lekarz medycyny klasycznej, w przychodni rejonowej. O stosowaniu homeopatii mówił otwarcie, większość kolegów medyków podchodziła jednak do tej metody leczenia sceptycznie. - Ale jak miałem coraz więcej pacjentów i efektów, byli lekarze, którzy próbowali homeopatii, nie stosując się do jej zasad i nie osiągając efektów. Z takich nieudanych prób leczenia brały się i biorą nadal wszystkie krytyczne opinie o homeopatii.

Są leki na: "nie wierzę"

- Podstawową pracą homeopaty jest wywiad homeopatyczny, który trwa 1,5-2 godziny, czasem dłużej - mówi dr Szczesiul. - W tradycyjnej przychodni nie ma czasu na tak długą rozmowę z pacjentem. Homeopacie chodzi o to, aby określić, jakie są zachowania organizmu w określonych okolicznościach, kiedy następuje pogorszenie stanu zdrowia, kiedy pacjent czuje się lepiej.
To rozmowa także o podejściu chorego do życia, o tym czy czuje się szczęśliwy, czego w swoim życiu nie akceptuje. Trzeba się przed homeopatą odkryć. Od tej szczerości zależy powodzenie leczenia. Jak mówi dr Szczesiul, gdy lek jest dobrze dobrany do objawów, efekty leczenia homeopatycznego są bardzo szybkie, nawet szybsze niż w medycynie klasycznej. Mało tego, homeopatia działa nawet wtedy, gdy... nie wierzymy w jej skuteczność. - To, że "nie wierzę", to też jest objaw - mówi dr Szczesiul. - I są leki, które działają na to "nie wierzę" właśnie.
Ale podczas przyjmowania leków trzeba przestrzegać pewnych zasad. Każdy środek powinien być podawany oddzielnie, minimum 20-30 minut między lekiem a lekiem oraz lekiem a posiłkiem. Są też ograniczenia dietetyczne. Nie można np. stosować potraw wydzielających silne zapachy, takich jak mięta, czosnek, należy też odstawić tytoń i alkohol. Trudno czasem w takim reżimie wytrzymać, dlatego homeopatii najłatwiej poddają się dzieci i... kobiety. - Najtrudniej jest mężczyznom, bo oni zazwyczaj nie zwracają uwagi na swoje zachowania i odruchy, o której godzinie coś ich zabolało. Trudno im wytłumaczyć, że nie mogą pić kawy czy palić tytoniu - mówi dr Szczesiul.

Produkują je tylko zdrowe osoby

Leki homeopatyczne, w przeciwieństwie do stosowanych w medycynie klasycznej, od 200 lat się nie zmieniają. Dopisywane są co najwyżej kolejne objawy, na jakie działa dany środek. Już przy ich produkcji przestrzega się określonych zasad: pracownicy muszą być osobami zdrowymi fizycznie i psychicznie. Niektóre preparaty pochodzenia roślinnego muszą być zbierane i przetwarzane o określonej porze dnia. Dlatego niektórzy pracownicy w firmach produkujących leki homeopatyczne pracują np. od godz. 4 do 7 rano, a potem po 18.

- Homeopatia działa na tej zasadzie, że leki pobudzają organizm do działania i samowyleczenia. Efekt w dużej mierze zależy od siły życiowej pacjenta. Mogą być stosowane we wszystkich chorobach - mówi dr Szczesiul. - Nie mają działań ubocznych, bo organizm nie zadziała przeciwko sobie. Ich działanie wspomaga często leczenie klasyczne, te metody nie wykluczają się. Gdy są stosowane np. jako wspomożenie terapii w chorobach nowotworowych, przedłużają życie, znacząco znoszą ból, ograniczają wyniszczenie organizmu.
Wszystkie leki homeopatyczne są sprawdzone przez samych lekarzy homeopatów. Grupie ochotników podaje się przez określony czas lek, nie mówiąc, na co ma działać, aby uniknąć autosugestii. Lekarze zapisują objawy, jakie obserwują u siebie po jego zażyciu. W zależności od tego, u ilu z medyków pojawią się takie same objawy, oznaczany jest potem potencjał leku. Najsilniejszy jest, gdy lek zadziała na największą grupę badanych.

Człowiek to całość

- Homeopatia będzie odgrywała coraz większą rolę dlatego, że homeopaci widzą całego człowieka a nie poszczególne części jego ciała - jest przekonany dr Piotr Szczesiul. - Np. są bardzo duże związki między górnymi drogami oddechowymi i ginekologią. W medycynie klasycznej tego się ze sobą nie wiąże. A do mnie przychodzą pacjentki ze schorzeniami ginekologicznymi, a problem tkwi gdzie indziej. Tylko trzeba to zobaczyć.

Doktor Szczesiul do dzisiaj ma dwa gabinety: jeden, gdzie pomaga lecząc homeopatycznie, drugi - gdzie pracuje jako klasyczny lekarz rodzinny. Żadna z metod leczenia nie przeszkadza mu w stosowaniu drugiej: - Interesuję się wszystkimi metodami, które pomagają ludziom: medycyną chińską, metodą Bacha, kręgarstwem. Wszystko, co pomaga innym, trzeba wykorzystywać!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza