Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Honory dla słupskiego 100-latka, świadka historii XX wieku

Zbigniew Marecki
Józef Hazik na swoich setnych urodzinach
Józef Hazik na swoich setnych urodzinach Fot: Łukasz Capar
Józef Hazik to wielki człowiek, choć już się kurczy - powiedziała Zofia Hazik-Zaremba, córka stulatka, który wczoraj obchodził swoje urodziny. Przedtem usłyszał zapowiedź, że zostanie Honorowym Obywatelem Słupska.

- Józef Hazik przyszedł na świat 4 stycznia 1910 roku w Krzemienicy koło Łańcuta, gdzie jego rodzice prowadzili gospodarstwo. Tam znajduje się sanktuarium maryjne. Dzięki temu, że ufał Bożej Opatrzności przetrwał rozmaite przeciwności - podkreślał wczoraj podczas oficjalnego obiadu ku czci jubilata w restauracji Cechowa jego krewny - ks. Henryk Hazik, prałat parafii ze Skołoszowa na Podkarpaciu.

A w życiu jubilata działo się rzeczywiście wiele. W latach 30. ożenił się ze Stefanią Przyboś, córką zamożnego osadnika w Sienkiewiczówce, spokrewnioną ze znanym poetą. Młodzi doczekali się dwóch córek. Gdy rozszalała się historia, we wrześniu 1939 roku pan Józef poszedł na front bronić ojczyzny. Ciężko raniony przez Niemców wydobrzał w szpitalu wojskowym, który przechodził z rąk niemieckich w sowieckie. Kiedy wrócił do domu, wraz z rodziną wypędzili go z niego Ukraińcy, a póżniej funkcjonariusze NKWD wywieźli do ukrytego w śniegu i lasach pasionka Hop-Szar koło Workuty. Tam za głodowe racje żywnościowe wycinał las. Przeżył śmierć teścia, a później - młodszej córki. Zmianę na lepsze odczuł dopiero, gdy Stalin pozwolił gen. Władysławowi Andersowi tworzyć polską armię. Jego żona wraz z córką i mamą też wyjechały z Rosji. Najpierw do Persji, a później do Afryki, gdzie w polskim osiedlu w Kidugali w Tanganice spędziły 5 lat.

Pan Józef trafił do 8. pułku ciężkiej artylerii przeciwlotniczej II Korpusu Wojska Polskiego, z którym przeszedł cały szlak bojowy: przez Palestynę i Egipt dotarł z wojskiem do Włoch, gdzie znalazł się w grupie wojsk zdobywających Monte Cassino. W 1947 roku razem z żoną i córką wrócił do kraju i na stałe osiadł w regionie słupskim - najpierw w Zalaskach, potem w Potęgowie i Jerzierzycach. Od 1978 roku mieszka w Słupsku.

Jego bohaterskie czyny chwalili wczoraj członkowie Związku Inwalidów Wojennych RP oraz Związku Kombatantów RP. Poinformowali o tym, że otrzymał awans MON na porucznika oraz Wielką Odznakę Boginii Zwycięstwa "Nike". Natomiast do Kancelarii Prezydenta RP trafił wniosek o przyznanie mu Krzyża Oficerskiego. Jego dobroć i wierność krzyżowi podkreślał z kolei proboszcz parafii św. Faustyny w Słupsku, której parafianinem jest jubilat.

- To wszystko, co dzisiaj usłyszałem, spowodowało, że wystąpię z wnioskiem o nadanie jubilatowi przez Radę Miejską tytułu Hanorowego Obywatela Słupska - zapowiedział prezydent Maciej Kobyliński, wręczając pani Hazikowej odpis aktu jego urodzenia. Przedstawicielka ZUS przyniosła ze sobą decyzję o specjalnym dodatku do renty inwalidy wojskowego, którą pobiera jubilat. Jego wysokości nie podano.
Natomiast córka jubilata, jego zięć, dwóch wnuków i trzech prawnuków oraz spora liczba krewnych i zaprzyjaźnionych rodzin odśpiewała mu 200 lat. Wspominano także pisane przez jubilata wierszem życzenia świąteczne i śpiewano ulubione przez niego kolędy.

Bądź na bieżąco - zasubskrybuj newsy ze Słupska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza