Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hubert Hurkacz gra dalej w Indian Wells i liczy na powtórkę z Winston Salem. Zmienne szczęście Polek [PODSUMOWANIE]

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Hubert Hurkacz jak dotąd tylko raz pokonał Francesa Tiafoe
Hubert Hurkacz jak dotąd tylko raz pokonał Francesa Tiafoe Fot. The Canadian Press/Associated Press/East News
Hubert Hurkacz nie zawiódł swoich kibiców i bez większych problemów wygrał w sobotę swój pierwszy mecz w tegorocznym turnieju w Indian Wells (ATP 1000). W poniedziałek czeka go pojedynek z następcą Gaela Monfilsa. Igę Świątek czeka niestety spadek w rankingu WTA.

W drugiej rundzie (w pierwszej jako rozstawiony z nr 8. miał wolny los) wrocławianin pokonał 6:1, 7:5 Australijczyka Alexeia Popyrina. Nasz najlepszy singlista (12. ATP) świetnie zaczął spotkanie, bo już w drugim gemie przełamał rywala. Chwilę później podwyższył prowadzenie na 3:0, a prowadząc 4:1 po raz kolejny wygrał gema przy serwisie Australijczyka.

Seta zakończył po zaledwie 26 minutach, a o jego wyższości najlepiej świadczy fakt, że Popyrin nie doczekał się nawet jednej szansy na przełamanie powrotne.

Druga partia trwała za to godzinę, a Australijczyk (71. ATP) zdołał w końcu nawiązać walkę. Co prawda dopiero w drugiej połowie seta, bo już w pierwszym gemie musiał bronić break pointów, a w trzecim po raz kolejny stracił serwis. Walczył jednak do końca - przegrywając 3:5 obronił dwie piłki meczowe, a po chwili to on nieoczekiwanie przełamał Hurkacza i zrobiło się 5:5. Wyraźnie poirytowany Polak nie stracił jednak koncentracji. Nie zamierzał również czekać na tie-breaka. Natychmiast odpowiedział przełamaniem powrotnym, a przy trzecim meczbolu już się nie pomylił.

W kolejnej rundzie rywalem Hurkacza będzie (w poniedziałek) Amerykanin Frances Tiafoe, który pokonał w sobotę 6:0, 6:4 innego reprezentanta gospodarzy, Sebastiana Kordę. Ci dwaj spotkają się po raz czwarty, a w trzech poprzednich spotkaniach Polak górą był tylko raz - w 2019 roku w ćwierćfinale turnieju w Winston-Salem.

Pochodzący z Sierra Leone Tiafoe uchodzi w tenisowym cyklu za młodszą wersję Gaela Monfilsa. Tak jak Francuz uwielbia wygłupiać się na korcie, a jego mecze obfitują w widowiskowe wymiany. - On jest... długi, więc spodziewam się potężnych i celnych serwisów - zażartował Amerykanin, pytany o spotkanie z Hurkaczem. - Na pewno dużo piłek będzie też wracać z końcowej linii, bo on świetnie sobie na niej radzi - dodał, już poważnie.

Ze zmiennym szczęściem walczyły w Indian Wells (WTA 1000) Polki. Na drugiej rundzie udział w turnieju zakończyły Magda Linette i Magdalena Fręch. Obie po walce, bo poznanianka świetnie zaczęła mecz z Białorusinką Wiktorią Azarenką, niestety musiała skreczować w połowie drugiego seta (przy stanie 5:7, 0:3). Z kolei Fręch, dla której wliczając eliminacje był to już czwarty mecz w Kalifornii, postawiła się trzeciej rakiecie świata, Czeszce Karolinie Pliskovej. W pierwszym secie prowadziła nawet z przełamaniem 4:3, by ostatecznie przegrać 5:7, 2:6).

Dobrze zaczęła Iga Świątek, która rozbiła 6:1, 6:3 Chorwatkę Petrę Martić i również awansowała do trzeciej rundy (jako rozstawiona z nr 2. w pierwszej miała wolny los). 45. na świecie Martić walkę udało się nawiązać tylko w połowie drugiego seta. Niewiele więcej - mimo problemów Polki z serwisem była jednak w stanie zrobić. W niedzielę wieczorem (początek o godz 20) Świątek powalczy o czwartą rundę. Jej rywalką będzie Rosjanka Weronika Kudermietowa (31. WTA).

Dla Polki każde kolejne zwycięstwo jest na wagę złota, bo w po Indian Wells straci punkty za ubiegłoroczne zwycięstwo w Roland Garros. Spadnie w efekcie w rankingu WTA z drugiego na jedenaste miejsce (lub jego okolice).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza