Huragan 100-lecia. Tragedia sprzed 3 lat, która wstrząsnęła Pomorzem [zdjęcia]

Sylwia Lis
11 sierpnia 2017 roku przez Pomorze przeszła olbrzymia nawałnica.
11 sierpnia 2017 roku przez Pomorze przeszła olbrzymia nawałnica. Sylwia Lis
Dziś mija trzecia rocznica tragicznej nawałnicy, która przeszła przez Pomorze w 2017 roku. W jej wyniku śmierć poniosło pięć osób. Mocno ucierpiał powiat bytowski. Do dziś ludzie z niepokojem patrzą przez okna. Trauma pozostała.

Front burzowy przeszedł przez województwo około godz. 22. Największe nasilenie zjawiska miało miejsce w powiecie chojnickim, gdzie doszło do tragicznych zdarzeń w miejscowościach Swornegacie, Konarzyny, Suszek i Zapora. Podczas gwałtownej nawałnicy zginęło pięć osób, w tym dwie dziewczynki, które przebywały na obozie harcerskim w miejscowości Suszek. Ofiarami były harcerki w wieku 13 i 14 lat. Teraz w miejscu tragedii ustawiono pamiątkowy głaz z tablicą. Ludzie przyjeżdżają z różnych zakątków kraju, by oddać cześć tragicznie zmarłym: Oldze i Asi.

Ogromne zniszczenia po burzy w powiecie bytowskim [zdjęcia]

Do dziś ludzie z niepokojem słuchają prognoz pogody. Boją się, że kataklizm może się powtórzyć. Niepokój wzbudza najmniejszy podmuch wiatru. Podobnie było w minioną niedzielę, gdy nad powiatem bytowskim spowiły się ciemne, burzowe chmury. Tragiczne wspomnienia wciąż są. Wielkie brawa należą się wszystkim strażakom ochotnikom, bo to oni jako pierwsi ruszyli z pomocą.

- Ruszyliśmy z pomocą już około północy - mówi Jan Treder, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Pomysku.

- Dwie i pół godziny zajęło nam dotarcie do Parchowa. Tam już były inne jednostki, między innymi z Niedarzyna. Wspólnymi siłami przedzieraliśmy się do obozowiska w Dal-Sol. Gdy byliśmy już w miarę blisko, poszliśmy z torbami medycznymi. Nie wiedzieliśmy, co tam zastaniemy. Na szczęście wszyscy żyli. Był tam ojciec, który własnym ciałem ochronił dwójkę dzieci. Spadły na niego trzy drzewa, jego stan był poważny, jedno dziecko też doznało obrażeń. Szybko go zabezpieczyliśmy, podaliśmy tlen i leki przeciwbólowe, bo bardzo cierpiał. Przełożyliśmy go na deskę i próbowaliśmy donieść do karetki. Przed nami szło siedmiu strażaków z piłami. Ochotnicy z różnych jednostek pracowali po dwadzieścia godzin bez odpoczynku. Setki hektarów zniszczonych lasów, tysiące domów. Bilas nawałnicy był olbrzymi. Do dziś ludzie odbudowują swoje gospodarstwa. Leśnicy robią wszystko, aby kaszubskie lasy wyglądały jak sprzed sierpnia 2017 roku. Krajobraz Kaszub bardzo się zmienił.

Rytel miesiąc po nawałnicy

Rytel miesiąc po nawałnicy [WIDEO, ZDJĘCIA]

Ale nawałnica uruchomiła w ludziach olbrzymie pokłady dobra. Wszyscy ruszyli z pomocą ofiarom huraganu.

- 12 sierpnia 2017 roku to był pierwszy dzień mojego urlopu – mówi Katarzyna Wirkus, szefowa ośrodka pomocy społecznej w Parchowie. - Mieszkam w gminie Bytów, więc o rozmiarach szkód, jakie zrobiła nawałnica przekonałam się na własne oczy, kiedy stawiłam się do pracy. Podzieliliśmy się na zespoły dwuosobowe i pojechaliśmy w teren, żeby sprawdzić czy ktoś nie został bez dachu nad głową, bez leków czy żywności. Widok miejscami był przerażający. Uszkodzone dachy, przewrócone drzewa, zawalone budynki gospodarcze. Najbardziej upiorna była cisza w czymś, co zostało po lesie: połaciach złamanych jak zapałki drzew. Żadnych ptaków. Ludzie ratowali dobytek, ale też pomagali sobie wzajemnie. To był sprawdzian solidarności ludzkiej.
Rodzinie Błaszkowskich z Sylczna udało się odbudować dom. Tych krótkich chwil nie zapomną do końca życia.

- Zza okna słychać było trzaski, wszystko odbywało się bardzo szybko. Woda wdziera się do domu. To nie były jakieś krople - wspomina pani Patrycja. - To jakby fontanna lała się z sufitu. Zalało nam dom, zerwało dach. Dzięki pomocy wielu ludzi udało nam się go odbudować, przed nami jeszcze bardzo dużo pracy.

- Cały czas się boimy – mówi natomiast rodzina Szulerów, którym nawałnica zniszczyła budynki gospodarskie i uszkodziła dom. – Na szczęście dzięki pomocy wszystko odbudowaliśmy. Mamy nadzieję, że to, co się wydarzyło trzy lata temu nigdy nie wróci.
Straty po nawałnicy na Pomorzu wyniosły 27 mln zł. W powiecie bytowskim najbardziej ucierpiała gmina Parchowo, tu straty wyniosły kilka milionów złotych.

W wielu miejscach ludzie poustawiali krzyże pamięci wydarzeń sprzed trzech lata. Jeden znajduje się w Lipuszu, kolejny w Rytlu. Tu na pamiątkowej tablicy można przeczytać: Natura jest naszym domem – na dobre i na złe. Kto ją rozumie, ten jej wybaczy”…
Dodatkowo za miejscowością dwa lata temu - niemal w środku powierzchni klęskowej wybudowano wieżę widokową. Z niej można zobaczyć ogromny teren zniszczeń. Nadleśnictwo zadbało też o tablice informacyjne, które pokazują rozmiar zniszczeń.

iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

M
Michał Moś

Pamiętam to...ja to do dziś pamiętam i jak obserwowałem te informacje, to ledwo się od płaczu powstrzymywałem. Pamiętam, że rano była w mediach jedynie zdawkowa nowina, że na obozie harcerskim zginęły dwie nastolatki. Ja wtedy się przeraziłem, bo nie wiadomo było ani gdzie, ani w jakim wieku, jaki hufiec. Wystraszyłem się, bo sam miałem druhny w rodzinie. Jedna z nich była akurat na obozie, na szczęście nie tam, no ale i tak dopóki nie wiedziałem, bałem się jak diabli. Właściwie to miałem łzy w oczach, bo nie wiedziałem, czy nie może chodzić o Agnieszkę, córkę kuzynki. Jak rozmawiałem z Kaśką, powiedziała mi, że faktycznie z Agą nie ma kontaktu. Wtedy pomyślałem, że to koniec...zamiast 18 urodzin będzie pogrzeb tej dziewczyny. No i potem pojawiały się informacje, że to Łódź, że ZHR i dziewuszki mają po 13-14 a niektórzy podawali 12-13 lat. Też smutne, bo kto by nie żałował takich dzieciaków. Na szczęście Agnieszka żyje, no i obeszliśmy te jej 18 urodziny. Z lekkim wzruszeniem oczywiście, ale cóż....po takich historiach, tylko człowiek bez serca się nie wzruszy.

G
Gość

.... Do dziś ludzie z niepokojem słuchają prognoz pogody....

.

A dlaczego ludzie słuchają z niepokojem prognoz pogody, przecież w tedy prognozy ani ostrzeżeń nie było, służby olały wydawanie ostrzeżeń.

Słowa przepraszam też nie było.

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza
Dodaj ogłoszenie