Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Igor Griszczuk: - Jak nie będą mnie szanować, to nie będą grać.

Rozmawiał: Rafał Szymański
Igor Griszczuk
Igor Griszczuk Fot. Łukasz Capar
Rozmowa z nowym trenerem reprezentacji Polski w koszykówce Igorem Griszczukiem. W latach 2005-2008 był trenerem Energi Czarnych. Obecnie w Anwilu Włocławek.

- Przed meczem przyjął pan oficjalne gratulacje od władz Anwilu i władz miasta. Proszę przyjąć od "Głosu" podobne hołdy. Jako pierwsi słupszczanie możemy panu pogratulować.

- Dziękuję. Też się cieszysz, tak jak ja?

- Jeszcze żaden trener, który prowadził Czarnych w ekstraklasie, nie został potem trenerem kadry. Byli wcześniej, po Czarnych już nie.

- No widzisz. Na coś się przydała moja praktyka w Słupsku.

- Mogę zadać kilka pytań w związku z tym?

- Odmówiłem wielu ludziom. We Włocławku powiedziałem w lokalnej telewizji, że jeszcze nie. Na konferencji prasowej po meczu prosiłem, aby pytano tylko o mecz Anwil Włocławek - Energa Czarni. Ja będę trenerem w środę, zawiadomię o tym oficjalnie. Wtedy mogę mówić jako trener kadry. Zrozumcie mnie.

- A kiedy była decyzja?

- Wszystko jest dogadane. W środę będzie oficjalny komunikat. Roman Ludwiczuk (prezes Polskiego Związku Koszykówki) zaproponował mi to po tym, jak nie zgodził się Chorwat Drażen Anzulović. Potem był telefon do mnie. Ja chciałem.

- Czy wszyscy kadrowicze będą za to chcieli grać z panem? Łatwo sobie wyobrazić, że dzwoni pan do takiego Macieja Lampego i pyta się o start w kadrze. A on, jak to on, może mieć różne zdanie.

- Jak nie będą mnie szanować, to nie będą grać.

- Żadnej litości?

- Oczywiście.

- W Słupsku miał pan trzy lata, by się sprawdzić jako trener. Ten ostatni sezon był różny.

- Trzeba dużo cierpliwości, to jest sport. Trzeba było poczekać, a byście wszyscy zobaczyli co można było zrobić. Pamiętajcie, że jestem jedynym trenerem, który przepracował prawie trzy lata z rzędu w Słupsku. To bardzo ciężki teren.

- Dlaczego?

- Bardzo trudno prowadzić tam zespół. Ta presja jest straszna. Jak wygrywasz, wszyscy noszą cię na rękach, jak przegrywasz, to nie ma litości. A to jest sport.

- A to czemu w tym ostatnim sezonie przestało się układać?

- Mieliśmy dużo kontuzji, nie było przez to zespołu: Cesnauskis, Kikerpill, Kudriawcew pauzowali przez miesiąc. Kupowałem ludzi, byleby grali w meczu i dostawałem po 20 punktów w łeb. Nie wracajmy już do tego. Teraz są nowe wyzwania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza