Intermarche w Ustce już otwarty

Do ostatnich sekund przed otwarciem największego supermarketu w Ustce trwały gorączkowe starania o to, aby wszystko dopiąć na ostatni guzik. Ekspedientki poprawiały towary na półkach, ceny i... makijaż. Polerowano podłogę, a kierownicy działów rozstawiali personel i ochronę.

- Lidl to Niemiec, Netto to Duńczyk, Biedronka jest z Portugalii, a właściciel tego Intermarche mieszka w Ustce - mówił wodzirej do tłumu klientów czekających na zewnątrz. - U nas na Śląsku na Intermarche mówi się "Marchewka", w Ustce możecie mówić, że idziecie na zakupy do "Hanki" (Hanna Izydorczyk jest właścicielką supermarketu w Ustce - przyp. red.).

Na zewnątrz czekało ponad 300 osób, które o godzinie 9. zostały wpuszczone do środka. Nie dla wszystkich wystarczyło koszyków i wózków. Na szczęście obyło się bez kłótni, a wymiana koszyków odbywała się sprawnie. Klienci liczyli na promocje i się nie zawiedli. Poza tym, że były degustacje, m.in. częstowanie kawą, kebabem, cukierkami i innymi przysmakami, osoby, które zrobiły zakupy powyżej 100 złotych otrzymywały w prezencie reklamówkę z prezentami - artykułami spożywczymi i chemią gospodarczą.

- Jestem z Poznania, ale przeprowadziłam się do Ustki, żeby prowadzić supermaktet Intermarche - mówi Hanna Izydorczyk, właścicielka obiektu. - Firma jest tu zarejestrowana i tu płaci podatki.

Intermarche ma powierzchnię ponad 1200 metrów kwadratowych, a w asortymencie jest pprzeszło 18 tysięcy produktów. Supermarket szczyci się m.in. tym, że pracownicy sami robią wyroby garmażeryjne. Wkrótce będzie też otwarta własna wędzarnia oraz bar z tanimi posiłkami, w którym będzie serwowana m.in. pizza. Poza powszechnie dostępnymi produktami na polskim rynku market oferuje ekskluzywne delikatesowe towary z Francji. Można tam też opłacić rachunki, czy oddać do utylizacji zużyte baterie.

Sklep jest otwarty od poniedziałku do soboty w godzinach 7-21, w niedziele od 8 do 20.